Sobótka: Pobiegli, bo „trzeba ćpać endorfiny” [ZDJĘCIA]

 

Sobótka: Pobiegli, bo „trzeba ćpać endorfiny” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 22/03/2015 - 21:01

Sobótka, małe siedmiotysięczne miasteczko w województwie dolnośląskim przeżyło w sobotę prawdziwy oblężenie biegaczy. Na stracie 8. Mazda Półmaratonu Ślężańskiego stanęło ponad 3700 zawodników. Wygrał Kenijczyk Justus Kipchirchir Kiprono, który uzyskał blisko minutowa przewagę nad swoim rodakiem Abele Kibet Ropem.

Afrykańscy zawodnicy od początku narzucili bardzo mocne tempo i już po 5 km wiadomo było, że żaden z europejskich zawodników nie będzie w stanie włączyć się do rywalizacji o zwycięstwo. Ich przewaga cały czas rosła i na mecie wprost znokautowali konkurencję. Wystarczy powiedzieć, że trzeci w Sobótce Ukrainiec Oleksandr Labziuk miał grubo ponad 4 minuty straty do zwycięscy.

Polacy zajęli piąte i szóste miejsce. Adam Putyra i Grzegorz Gronostaj to dobrzy koledzy z biegowych tras. – Przynajmniej raz w tygodniu widzimy się na treningu – mówi Putyra. – Wielokrotnie biegaliśmy też razem wokół Ślęży, tak więc na dzisiejszej trasie każdy zakręt był nam dobrze znany. Wiedzieliśmy więc, że na początku nie warto szarżować, bo trzeba oszczędzać siły na podbiegi.

A jak wyglądała rywalizacja? – Ja biegłem cały czas z przodu, a kolega dogonił mnie dopiero na jakieś dwa kilometry przed metą. I tu na zbiegu, tuż przed metą pokazał mi plecy. Cóż młodość zwyciężyła – zauważył ze śmiechem 41-letni Gronostaj dodając, że okazja do rewanżu będzie już w czerwcu.

Wśród pań w triumfowała również reprezentująca Kenię Jepchirchir Rebecca Korir, wyprzedzając swoje rodaczki Stellah Jepngetich Barsosio i Sheilę Kapcherop Kiplagat. Najlepsza z Polek była szósta na mecie Monika Kaczmarek.

– Pierwsza cześć trasy była bardzo ciężka – mówi zawodniczka reprezentująca klub Szakale Bałut Łódź. Podbieg pod Przełęcz Tompadła dał mi w kość. Potem jednak było łatwiej. Od dziewiątego do piętnastego kilometra mieliśmy ostry zbieg, czyli dla mnie super. No i na koniec mocna końcówka. Wtedy była największa motywacja, by przyspieszyć – dodaje.

W cieniu rywalizacji o najwyższe lokaty startowali amatorzy. – To już jest moja szósta edycja Półmaratonu Ślężańskiego – mówił przed zawodami Wojtek Fijałkowski, który przyjechał do Sobótki z grupą podopiecznych z Monaru. – Dla tych chłopaków taki start ma fantastyczna wartość terapeutyczną – zauważył biegacz wychowawca. Uczy przełamywania się, szukania motywacji. Jak zauważa Fijałkowski większość z nich przez lata była wykluczona społecznie, nikt się nimi nie zajmował. – A tutaj dostają medale, kibice bija im brawo. To jest fantastyczne forma dowartościowania. A poza tym mamy takie motto: trzeba ćpać endorfiny, a nie różne inne świństwa – dodaje Fijałkowski, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego Monaru

Z myślą o słabszych biegł też Piotr Jaroszyński z Drużyny Szpiku KGHM. – Od lat jestem honorowym dawcą, a podczas takich zawodów jak Półmaraton Ślężański chcę zachęcić do tego innych. Zdaniem biegacza trasa zawodów była przygotowana fantastycznie. – Jednak do 9 kilometra było przerypane. Wiadomo o co chodzi. Trzeba było zasuwać pod górkę. Potem było lżej i udało się zrobić życiówkę.

Choć nie pobił rekordu życiowego ze startu bardzo zadowolony był również Daniel Grzelak, który przyjechał na zwody z cała ekipa znajomych z klubu Maraton Leszno. – Za każdy razem - mimo że przebiegłem już ten półmaraton trzy razy - trasa zaskakuje. Człowiek stawia sobie ambitne plany, ale te górki wszystko weryfikują. Profil trasy nie oddaje rzeczywistości. To naprawdę bardzo wymagająca impreza. Ale dla mnie było super. Bardzo dobrze rozłożyłem siły i wcale nie jestem zmęczony. Mógłbym biec dalej – dodaje ze śmiechem.

8. MAZDA Półmaraton Ślężański został dobrze zorganizowany. Uczestnicy zawodów chwalili organizatorów za sprawne funkcjonowanie biura zawodów, które niemal bez kolejek wydawało pakiety startowe. Na starcie nie udało uniknąć się tłoku, tak, że pomiędzy pierwszą, a ostatnią osobą która ruszyła do rywalizacji minęło ponad siedem minut. Na koniec zawodów miłym akcentem było losowanie nagród. Z Sobótki można było wyjechać m.in. z rowerem i telewizorem.

Wyniki biegu znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.Pamiętajcie o wpisaniu ich do Ligi Festiwalu Biegów w kat. "Najlepszy maratończyk"

MGEL

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce