"Stać nas na rekord Polski i zapowiadam go na przyszłość”. Powiedzieli w Berlinie

 

"Stać nas na rekord Polski i zapowiadam go na przyszłość”. Powiedzieli w Berlinie


Opublikowane w ndz., 12/08/2018 - 06:36

W sobotni wieczór Stadion Olimpijski w Berlinie stał się biało-czerwony. Polscy kibice licznie przyjechali dopingować biegaczy. - Liczymy na Kszczota i po prostu na medale - mówili nam rodacy. Część dezycję o kibicowaniu podjęła spontanicznie, widząc szanse na medale.

Bilety kupowali pod stadionem, trochę przepłacili, ale liczyli, że warto będzie spędzić wieczór na trybunach. Nie przeliczyli się.

ME w Berlinie: Justyna Święty-Ersetic, Adam Kszczot i żeńska sztafeta 4x400m - OZŁOCENI

Mazurek Dąbrowskiego tylko dla niej

Najpierw wrzawę wywołała Justyna Święty-Ersetic, która z czasem 50.41 została mistrzynią Europy w bardzo szybkim biegu. Padły w nim dwa rekordy: Grecji i Holandii. Czas Justyny to najlepszy czas w Europie w tym sezonie. Iga Baumgart-Witan także się nie oszczędzała. Zajęła piąte miejsce z nową życiówką.

Mimo wielkiego sukcesu, na radość było jeszcze za wcześnie. - Jestem potwornie zmęczona, nie wiem, czy dam radę zaraz przebiec sztafetę. Jestem też niezwykle szczęśliwa, że po raz pierwszy będę miała okazję wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego granego tylko dla mnie - mówiła trzęsącym się głosem Justyna, której wynik to drugi najszybszy czas w historii polskich biegów na 400m.

Mistrzowie o sobie

Gdy świeżo upieczona mistrzyni Europy szukała sposobu na regenerację, w blokach startowych stali już 800-metrowcy. Jeszcze nie opadły emocje po jednym medalu, a już, po mądrze, taktycznie i spokojnie rozegranym biegu, Adam Kszczot cieszył się z trzeciego złota ME w karierze.

- Trochę już jestem w tym biznesie (śmiech) i wiem, na co stać mnie i rywali. Ten medal to owoc ciężkiej pracy - opowiadał nasz zawodnik, który w sobotę pobiegł najszybciej w sezonie uzyskując czas 1:44.59. Za jego plecami padł nowy rekord Szwecji, w wykonaniu Andreasa Kramera. Podium dopełnił mistrz świata z Londynu, Pierre-Ambroise Bosse.

- Kszczot to król bieżni i król mistrzostw Europy. Udowodnił to trzy razy z rzędu. Taki jest fakt, że w Europie, to on jest najlepszy - powiedział nam Bosse.

Pochlebną opinię o francuskim rywalu miał również Kszczot.

- Bosse mnie w tym biegu zadziwił. Zaczął z tyłu, co było słuszne, ale na tym ataku do przodu stracił za dużo sił. Nie jest łatwo z nim wygrywać. Jest utalentowany i inteligentny. Potrafi dobrze rozgrywać bieg - powiedział Kszczot, który ocenił, że bieg wymagał przede wszystkim skupienia na oszczędzaniu energii i w efekcie był bardzo szybko.

Głodni medali

Swoje rekordy życiowe na 800 m poprawili również Mateusz Borkowski i Michał Rozmys. Ten pierwszy, w ogóle nie zauważył, że nigdy w życiu nie biegł tak szybko.

- Zabrakło mi szczęścia. Zrobiłem trochę błędów taktycznych, ale piąte miejsce to też dla mnie osiągnięcie. Marzyłem o finale i to marzenie spełniłem, z czego oczywiście się cieszę, ale byłoby lepiej, gdybym mógł się cieszyć medalem. Trochę zabrakło, ale mam nadzieję, że jeszcze pokażę na co mnie stać - mówił po biegu Mateusz Borkowski.

Walkę o trzecie miejsce o ułamek sekundy przegrał Michał Rozmys, ale ma powody do radości. - Stawka była bardzo mocna, a ja w trzecim biegu z rzędu poprawiam swój rekord życiowy. Jestem z siebie zadowolony. Na tym stadionie byłem w 2012 r. jako kibic na mityngu ISTAF, oglądałem swoim idoli. Swojemu przyjacielowi powiedziałem, niedługo tutaj będę i... jestem - mówił zawodnik, który ma nietypowe hobby - warzy piwo.

Trener wie najlepiej – będą rekordy!

Wieczór na stadionie olimpijskim w Berlinie zakończył się historycznym sukcesem sztafety kobiet. Dwie z zawodniczek Justyna Święty i Iga Baumgart-WItan półtorej godziny wcześniej biegły indywidualnie. O to, czy zdołają się zregenerować martwili się wszyscy polscy kibice. A jednak zdołały i sztafeta uzupełniona przez Patrycję Wyciszkiewicz i Małgorzatę Hołub-Kowalik została najlepszą w Europie. Wątpliwości, że tak się stanie, nie miał trener naszego zespołu Aleksander Matusiński.

- Zawsze stawiam wysokie cele i sobie i dziewczynom. W kuluarowych rozmowach wspominałem, że nawet dwa indywidualne medale by mnie nie zaskoczyły. Wynik sztafety może nie jest rewelacyjny, ale trzeba brać pod uwagę, że dwie dziewczyny były bardzo zmęczone. Myślę, że stać nas rekord Polski i zapowiadam go na przyszłość. Może np. w Tokio - mówił Aleksander Matusiński.

Aniołki mają siłę

A tak o biegu mówiły same zawodniczki:

- Byłam mocno zmotywowana. Wiedziałam, że idę na wojnę. Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby pobiec jak najmocniej. Walczyłam do ostatniego centymetra. Liczyłam, że poniesie nas euforia. Mamy pierwszy złoty medal mistrzostw Europy! Jesteśmy dobrze przygotowane – opowiadała w mix zonie Stadionu Olimpijskiego Małgorzata Holub-Kowalik, biegnąca na pierwszej zmianie.

- Podczas biegu indywidualnego, którego poziom był w tym roku masakrycznie wysoki, myślałam tylko o tym, by dać z siebie wszystko. Dopiero jak go ukończyłam, zaczęłam myśleć, że muszę szybko zejść ze stadionu i się zregenerować. Przyznaję, że miałam chwile zwątpienia i nie byłam pewna, czy wytrzymam sztafetę, ale to minęło. Początek był spokojny, potem ktoś mnie przyblokował, potknęłam się i to mnie zdenerwowało. Pomyślałam, że przecież dziewczyny na mnie czekają, nie mogę się przewrócić. I poczułam, że mam siłę - mówiła Iga Baumgart-Witan, która pałeczkę oddała Patrycji Wyciszkiewicz. Jej zadaniem było utrzymać przewagę wypracowaną na drugiej zmianie.

- Wytrzymałam bieg do końca. Myślałam o tym, że Justyna jest już po jednym biegu. Wykorzystałam 100% swoich możliwości i krzyknęłam do Justyny, żeby biegła mocno i ona to zrobiła - mówiła Patrycja Wyciszkiewicz, która ma nadzieję rozwiązać swoje problemy zdrowotne i przyszłym sezonie powalczyć o sukcesy indywidualne.

- Wynik indywidualny przeszedł moje oczekiwania. Wykorzystałam swoją szansę, jednak tyle się dzisiaj dzieje, że to do mnie nie dociera. Jestem strasznie zmęczona i jednocześnie szczęśliwa. Te dwa złote medale na pewno dadzą mi kopa, do jeszcze cięższej pracy - obiecała Justyna Święty- Ersetic, której bieg obserwowała z trybun rodzina.

- Zobaczyłam rodzinę na trybunach. Mieli transparent z moim zdjęciem i napisem: >>nieważne, co się dzisiaj stanie, dla nas jesteś najlepsza<< i o podziałało - dodała mistrzyni Europy.

Wysłuchała w Berlinie Ilona Berezowska


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce