Lekkoatleci kontra piłkarze – komentują Witold Bańka, Tomasz Redwan i Michał Pol

 

Lekkoatleci kontra piłkarze – komentują Witold Bańka, Tomasz Redwan i Michał Pol


Opublikowane w pt., 15/07/2016 - 21:01

Lekkoatletyczne ME w Amsterdamie zakończyły się olbrzymim sukcesem polskich zawodników – zwycięstwem w klasyfikacji medalowej. Historyczny wynik spowodował, że lekkoatletyka pojawiła się na pierwszych stronach gazet, w głównych portalach i w telewizji. Równocześnie jednak pojawiły się kontrowersje wywołane wypowiedzią Marcina Lewandowskiego.

„Ciekawe, czy ktoś w PL ma z tego powodu flagę na aucie?? A może ktoś wziął wolne w pracy, żeby zobaczyć najlepszych polskich lekkoatletów w akcji?? W sumie po co...mamy w naszej reprezentacji tylko Mistrzów Świata i Rekordzistów Świata, nic wielkiego :)”

- pisał Lewandowski o braku zainteresowania lekkoatletyką i dominującej roli piłki nożnej wśród kibiców.

Ta krótka wypowiedź wywołała medialną burzę. W podobnym tonie – już po imprezie wypowiedział się Adam Kszczot.

Mimo, że mistrzostwa już się zakończyły, dyskusja, czy lekkoatletyka może być tak popularna jak piłka nożna trwa nadal. Zdaniem Ministra Sportu i Turystyki, dobrze się stało, że do takiej dyskusji doszło, chociaż jest daleki od porównywania różnych dyscyplin sportowych.

- Nie potrzeba nam w polskim sporcie sporów. Zastanawiajmy się wspólnie, jak polski sport ciągnąć do przodu, jak sprawić, że biało-czerwoni będą wygrywać we wszystkich dyscyplinach sportu. Piłka nożna to była, jest i będzie dyscyplina numer jeden w Polsce i nie tylko w Polsce. Nie walczmy z tym. Nie ma sensu zgłaszać pretensji do kibiców czy do mediów, że interesują się piłką nożną - powiedział nam Witold Bańka, minister sportu i były lekkoatleta, który jednocześnie dodał, że rozumie intencje biegaczy, od których rozpoczęła się dyskusja.

- Znam Marcina i Adama i wiem, że to nie są osoby, które chciałyby wywoływać jakikolwiek konflikt. Oni po prostu chcieli zwrócić uwagę na pewien problem i wywołać dyskusję. Bardzo dobrze, że tak się stało. Trzeba dyskutować. Zastanówmy się wspólnie w środowisku, jak przekuć sukcesy lekkoatletyczne na strategię marketingową, na zainteresowanie kibiców. Jak wykorzystać wspaniałą modę na bieganie i przełożyć ją na zainteresowanie królową sportu. Przecież dwie najchętniej uprawiane przez Polaków dyscypliny to jeżdżenie na rowerze i bieganie. To przecież olbrzymi potencjał - dodał minister.

Potencjał w całej sytuacji widzi również Tomasz Redwan, specjalista marketingu sportowego.

- Porównywać piłkę nożną do lekkoatletyki?! Po co? Jeden z biegaczy zapytał, czy kierowcy będą jeździli z biało-czerwonymi flagami. Otóż nie będą. Dlaczego? Bo nie wiedzą, że mistrzostwa mają miejsce, a nie wiedzą, bo nie było informacji. Nikt nie mówił, że jest coś ciekawego. Trzeba zrobić kampanię. Mamy sukces, a niedługo będzie ogromny sukces, a może w Rio jeszcze większy. Trzeba o tym mówić i być aktywnym marketingowo - doradza ekspert.

Jeden z serwisów lekkoatletycznych zastanawiał się, dlaczego „Przegląd Sportowy” na pierwszej stronie pierwszego wydania po mistrzostwa pokazał finał piłkarskiego Euro 2016, a nie sukces lekkoatletów. Zapytaliśmy więc redaktora naczelnego „PS” o reakcję na wypowiedzi lekkoatletów.

- Z jednej strony doskonale rozumiem irytację przedstawicieli wszystkich innych dyscyplin tym kultem piłki nożnej w Polsce, ale przecież on trwa od dawna. Co najmniej od lat 70., od Kazimierza Górskiego. Tak jest, że piłka nożna jest globalną dyscypliną i wszyscy na jej tle „wariują”, ale to przecież nie znaczy, że w czasie olimpiady w Rio nie wywiesimy flagi i nie będziemy kibicować naszym. Euro to bardzo specyficzny turniej. Mówi się o nim miesiącami, a przedstawiciele dyscyplin olimpijskich istnieją naszej świadomości przez krótki czas. Startują przez jeden dzień i znikają, następnego dnia startuje ktoś inny - powiedział nam Michał Pol, redaktor naczelny Przeglądu Sportowego. I dodał:

- Piłka nożna jest w lepszej sytuacji. Więcej się o niej mówi i pisze. Ja też spotykam się z zarzutem, że jesteśmy „Przeglądem Piłkarskim”. Jednak chociaż obowiązuje u nas zasada, że połowa wydania jest o innych dyscyplinach, to nasi czytelnicy chcą czytać o piłce - mówi nasz rozmówca. Same wypowiedzi Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota skomentował w ten sposób:

- Głupio tak porównywać piłkę nożną i bieganie. Licytowanie się, jest zupełnie niepotrzebne, a z drugiej strony to, co powiedzieli lekkoatleci, wyszło na dobre. Zaczęła się dyskusja, która mnie bardzo cieszy. Im więcej sportu w mediach, tym lepiej. Może właśnie w ten sposób znajdą się sponsorzy, którzy będą chcieli wesprzeć lekkoatletów. Naprawdę tego im życzę - podsumował Michał Pol

Sam Marcin Lewandowski podsumował dyskusję na swoim profilu pisząc:

„Mistrzostwa Europy w Amsterdamie dawno za nami o medalach już prawie nikt nie pamięta a o nas dalej wszędzie piszą :) lekka jest tak mało popularna w PL że nie ważne jak, ważne, że piszą. Szkoda tylko, że media w takie ostre słowa ubrały moje 3 krótkie zdania. Ok może troszkę prowokacyjnie ale bez przesady...nikogo nie obraziłem a przede wszystkim nikomu NIC nie kazałem. Jak to niektórzy pisali. Nie miałem zamiaru walczyć z PN, bo wiem, że to walka z wiatrakami. Mało tego! Ja też oglądałem z rodziną, przyjaciółmi EURO i kibicowałem chłopakom. To chyba normalne, JESTEM POLAKIEM!! Tylko, że z tego powodu Polacy zrobili święto narodowe, to już chyba trochę za dużo..”.

IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce