Szef Barkley Marathons przeszedł 5 000 km!

 

Szef Barkley Marathons przeszedł 5 000 km!


Opublikowane w sob., 15/09/2018 - 18:44

Przez ostatnie 4 miesiące każdy jego dzień składał się z 14 godzin marszu, 2 godzin przeznaczonych na jedzenie, toaletę , pisanie, 7 godzin spania i jednej godziny, żeby wstać i zrezygnować z projektu. Tak przez 126 dni 11 godzin 41 minut i 57 sekund. Od Rhode Island, gdzie 10 maja Gary Cantrell aka Lazarus Lake zamoczył stopy w Atlantyku, do wybrzeża Pacyfiku.

Dyrektor i pomysłodawca Barkley Marathons taki trekking miał na swojej liście marzeń do spełnienia od dawna. Planami dzielił się z biegaczami, ale chyba nikt nie traktował tego przedsięwzięcia do końca poważnie. Tymczasem Lazarus, wkrótce po zakończeniu kolejnej edycji swojego morderczego biegu, podjął się własnego wyzwania.

Wprawdzie po drodze nie zbierał ponumerowanych stron z książki, czego wymaga od startujących w Barkley Marahons zawodników, ale i tak nie brakowało mu przygód. Po drodze padało, dokuczał mu żołądek, bolące stopy i intensywny ruch samochodów. Mimo to, ekscentryczny dyrektor biegu dopiął swego i przeszedł ponad 5 000 km.

Po drodze mógł liczyć zdalnie na swój zespół i chętnych do pomocy biegaczy. Jego załoga ostrzegała wolontariuszy, żeby przemyśleli swoje zadanie. Lazarus biegaczem nie jest. Nie dba również o zdrową dietę. Jego śniadanie nie było owsianką z orzechami i owocami. Dzień zaczynał od omleta serowego i kiełbasek. Nie trzymał się również sztywno wyznaczonego planu dnia.

Lazarus cieszy się sporą estymą w środowisku. Po swoim marszu zasłużył na jeszcze większy szacunek wśród biegaczy, którzy gdzieś na początku kwietnia a może maja, będą wyczekiwać na zapalenie papierosa i dźwięk muszli, by znów wyruszyć na morderczą pętlę. Do mety dobiegnie znów niewielu.

IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce