Tomasz Brzeski wciąż w śpiączce. Wiemy co się stało

 

Tomasz Brzeski wciąż w śpiączce. Wiemy co się stało


Opublikowane w pt., 07/04/2017 - 15:08

Mija 7 dzień od wypadku Tomasza Brzeskiego. Doszło do niego podczas zawodów narciarskich KW Zakopane, w dolnej części Zawratowego Żlebu. Od tamtej pory biegacz górski, narciarz, triathlonista i kolarz jest w śpiączce, a jego stan jest nadal poważny.

Rodzina na bieżąco informuje o postępach w leczeniu. W napięciu na kolejne doniesienia, czeka świat biegowy, narciarski i nordic walking. Czekają też w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym, które pomagało Tomaszowi w Zakopanem.

- Wszyscy zawsze tu chcemy, by było jak najlepiej. Naszym celem w czasie takiej poważnej akcji jest przekazanie pacjenta w jak najlepszym stanie do śmigłowca i śledzimy, co u niego słychać. Trzymamy za niego kciuki - powiedział nam jeden z ratowników TOPR

„Następny etap za Tomkiem. Usunięto Mu dren po przedwczorajszym zabiegu głowy i zdjęto grube opatrunki. Dzisiaj nie miał już gorączki. Poza obrażeniami głowy, płuca i lewego łokcia, innych złamań nie ma. W piątek następna tomografia i od niej będą zależały dalsze kroki. Wiemy, że nas słyszy bo dzisiaj pierwszy raz ruszył palcem. A skoro słyszy nas to i Was bo, przekazujemy Mu wszystkie dobre słowa i pozdrowienia. Św. Charbel leczy i goi rany, św. Rita kieruje rękami lekarzy a Wy wszyscy jesteście Ich akumulatorem”

- napisała rodzina zawodnika na profilu społecznościowym zawodnika. Dzisiaj czeka go kolejna tomografia, a zawodnicy różnych imprez sportowych nie ustają w wspieraniu go swoimi myślami i modlitwą, o którą prosiła rodzina. W intencji jego powrotu do zdrowia odbędzie się jutro marsz nordic walking „W poszukiwaniu złotego pociągu... - marsz Szlakiem Zamków Piastowskich”.

Wiemy już co się stało w Zakopanem i jak wyglądały pierwsze chwile akcji ratunkowej.

Zjeżdżając nieco powyżej Zmazrłego Stawu, Tomasz Brzeski uderzył z dużą siłą w skałę. Uległ poważnemu urazowi głowy. Świadkiem zdarzenia był czeski zawodnik, który zaalarmował następnego uczestnika imprezy.

- Zobaczyłem, że czeski zawodnik daje mi znak, żeby się zatrzymać. Łudziłem się, że zdarzył się jakiś uraz nogi, ale gdy dotarłem na miejsce, nie było wątpliwości, że sytuacja jest poważna. Tomek był nieprzytomny i było jasne, że trzeba zrobić wszystko, by go uratować – powiedział nam Tomasz Rzeszótko, biegacz, uczestnik zawodów, który jako jeden z pierwszych znalazł się na miejscu zdarzenia.

- Mieliśmy szczęście, że w tej części trasy dyżurował niezwykle doświadczony ratownik medyczny. Udzielił bardzo fachowej pierwszej pomocy - wyjaśnia Marcin Rzeszótko.

IB

fot. Archiwum


AKTUALIZACJA

Kilkadziesiąt minut po naszej publikacji Organizator zawodów w Zakopanem podsumował wypadek Tomasza Brzeskiego i same zawody

Organizatorzy zawodów Klubu Wysokogórskiego Zakopane podsumowali ósmą edycję zawodów w skiapliniźmie, na trasie których doszło do poważnego wypadku Tomasza Brzeskiego. To nieszczęśliwe wydarzenie zdominowało relację

„Niestety, w okolicach południa, jadący na pozycji drugiej (pozycja z punktu sędziowskiego na Zawracie) zawodnik Tomasz Brzeski uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Pokonawszy już wspomniany Zawratowy Żleb, na praktycznie płaskim odcinku trawersującym powyżej Zmarzłego Stawu w stronę letniego szlaku, Tomasz musiał stracić kontrolę nad nartami, w efekcie uderzając z dużym impetem w jeden z głazów znajdujący się ok. 10m-15m od trasy”

- napisali w swoim podsumowaniu organizatorzy, którzy zdecydowali się podać szczegóły akcji ratunkowej, a nawet personalia świadków i osób udzielających pomocy. Tych ostatnich nie brakowało. Nikt nie przeszedł obojętnie, a do akcji włączył się nawet ratownik, który po prostu przebywał w okolicy.

„Dziękujemy zawodnikom, obsłudze oraz ratownikom TOPR, którzy zrobili wszystko, aby Tomek jak najszybciej i w jak najlepszym stanie dotarł do szpitala. Tomku! Trochę mniej radośnie, ale naprawdę gorąco wszyscy kibicujemy Ci w Twojej walce!”

- podsumowali organizatorzy klubowych zawodów

Godzinę po wypadku zawody zostały wznowione, a rywalizacja była kontynuowana, chociaż- jak nam powiedział jeden z zawodników - zawodnicy, którzy znajdowali się najbliżej poszkodowanego, a zwłaszcza ci, którzy udzielali pomocy, nie brali już pod uwagę kontynuowania zawodów.

źródło: Organizator


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce