Trójka Polaków na mecie Badwater!

 

Trójka Polaków na mecie Badwater!


Opublikowane w czw., 24/07/2014 - 13:41

„Pierwszy potężny kryzys dopadł mnie na Cerro Gordo, lecz udało mi się go pokonać dzięki Mikołajowi, który dźwignął mnie w tym bardzo trudnym momencie. Jednak najgorsze nastąpiło 40 km przed metą. Nie miałem siły, nogi były jak z waty, głowa ciężka jak z betonu, nie kontrolowałem własnego ciała. Organizm potrzebował pożywienia, ale głowa strajkowała i nie pozwalała mi nic przełknąć. Gdyby nie Filip, który wmusił we mnie żarcie siłą łyżki i gęsiego dobijaka (mimo mojego oporu), nie ruszyłbym już z miejsca i – tak jak 2 lata temu – nie ukończyłbym Badwater”

Taką wypowiedź Darka Strychalskiego przytoczył na swoim blogu Filip Bojko, członek ekipy technicznej i przyjaciel biegacza.

Dwa lata temu, gdy Darek, biegacz zmagający się na co dzień niedowładem, pojawił się na trasie Badwater, nie wszystko poszło po jego myśli: - Najbardziej zaszkodziło to, że za późno znaleźliśmy się na miejscu. W dolinie byliśmy w niedzielę o 12:00, a start był w poniedziałek o 6:00 rano. Nie zdążyliśmy się zaaklimatyzować, przyzwyczaić do wysokiej temperatury - powiedział Darek Strychalski w wywiadzie, jakiego udzielił nam przed wyjazdem.

Po tamtym starcie pozostał niedosyt i niespełnione marzenie, dlatego tym razem Darek poprosił o wsparcie biegaczy i zorganizował publiczna zbiórkę pieniędzy na swój wyjazd. Udało się. Biegacze, także czytelnicy naszego portalu odpowiedzieli na jego apel i Darek wraz z ekipą mogli wyjechać do USA z odpowiednim wyprzedzeniem. Jednak społeczność biegaczy nie pozostawiła go bez wsparcia. Do członków ekipy trafiały słowa zachęty i motywacja do kontynuowania wyścigu. Przydały się, gdy Darek opadał z sił i zmagał się z kryzysami. Tym razem ten niezwykły biegacz załatwił swoje niedokończone sprawy z Badwater i zajął 73. miejsce.

Wkrótce kolejne informacje o starcie Darka Strychalskiego w Badwater.

W biegu wzięło udział jeszcze dwóch Polaków. Zbigniew Malinowski i Dariusz Łabudzki to przyjaciele, którzy pojawiają się na najtrudniejszych ultramaratonach całego świata i niemal zawsze wracają z tarczą. Nie inaczej wrócą z Badwater. Zbigniew Malinowski, który ma na swoim koncie m.in. 10-krotne ukończenie Spartathlonu zajął 62. miejsce. Dariusz Łabudzki tak samo dobrze radzi sobie z górską trasą słynnego The High, jak i brazylijskiej dżungli, a teraz również na Badwater, który ukończył na 63 pozycji.

Na starcie tego biegu stanęło 19 kobiet i 79 mężczyzn. Wszyscy mieli przed sobą 217 km do przebiegnięcia i takie same szanse. Nawet dla weteranów imprezy sprawa nie była oczywista. Organizatorzy przygotowali nową trasę, która zdaniem zawodników była trudniejsza od tej tradycyjnej. Zabójcze temperatury, odkryte tereny, żadnego cienia i potężne wzniesienia: 5200m w górę i 3900 w dół.

Najlepiej poradził sobie z wyzwaniem Amerykanin Harvey Lewis, który jeszcze przed startem mówił dziennikarzom, że jest bardzo rozczarowany zmianą trasy, ale jednocześnie zapowiadał, że żadne zmiany nie powstrzymają go przed walką o zwycięstwo i słowa dotrzymał. Wyprzedził Autralijczyka Maughana Granta i Carsola Sa, zwycięzcę sprzed roku.

IB

fot. z bloga Filipa Bojko

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce