Upalny Bieg Konstanciński. "Każde polanie wodą dodawało energii" [ZDJĘCIA]

 

Upalny Bieg Konstanciński. "Każde polanie wodą dodawało energii" [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 25/06/2016 - 15:59

„Ufff jak gorąco!” - mogli w sobotę westchnąć uczestnicy 2. Biegu Konstancińskiego im. Piotra Nurowskiego. Zanim na trasę ruszyła rozpędzona lokomotywa złożona z blisko 600 biegaczy, termometry wskazywały już ponad 30 stopni Celsjusza.

Bieg upamiętniał prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz byłego prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (w latach 1973-1976 i 1978-1980). Miejsce rozgrywania imprezy nie jest przypadkowe - Piotr Nurowski był mieszkańcem Konstancina i dobrze znał miejsca, w których rozgrywane są zawody. Przypomnijmy, że prezes PKOL zginał tragicznie w 2010 roku, w katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem.

Zawody rozegrano ponownie na dystansie 10 km. Ubiegłoroczna trasa uległa delikatnym korektom; zmieniło się m.in. miejsce startu i mety, które przeniesione zostało na główną Aleję Parku Zdrojowego, w okolice Amfiteatru. Biegacze mijali dom Piotra Nurowskiego, oraz słynną tężnię solankową.

Na trasie rozstawione były kurtyny wodne. Przygotowane miały być też dwa punkty z wodą na 5 i 8 km, jednak według relacji uczestników punkt był tylko jeden, na półmetku. Za to na mecie czekały lody, posiłek regeneracyjny oraz medale.

Upał dał się we znaki uczestnikom. Wiele osób wbiegało na metę mocno wyczerpanych. Kilku uczestników potrzebowało pomocy służb ratowniczych i chwili odpoczynku pod opieką lekarzy. Nic złego się jedna nie wydarzyło.

Zmagania przebiegały pod dyktando zawodników z Ukrainy. Na liście startowej było ponad 15 zawodników zza wschodniej granicy, ale nie wszyscy zjawili się w podwarszawskim uzdrowisku. Bieg zwyciężył Sergii Okseniuk z czasem 31:26. Drugi był Krzysztof Wasiewicz z wynikiem 32:35, co dało mu najlepsze miejsce wśród Polaków. Trzeci finiszował Oleksandr Holownytsky z rezultatem 33:16.

– Od 8. kilometra zaczęła się męka. Jednak skoro miałem drugie miejsce, a z tyłu zawodnicy trochę zostali, to czułem dodatkową motywację. Mimo mniejszych i większych kryzysów biegłem dalej. Wynik mnie jednak nie cieszy. Chciałem pobiec w okolicach 31 minut. Ostatnio podczas zawodów Warsaw Track Cup na dystansie 3000 m uzyskałem czas 8:31,37, co jest moim rekordem życiowym. Czułem się więc mocny – relacjonował na mecie Krzysztof Wasiewicz. Podkreślał trudne warunki rywalizacji.

– Trasa znajduje się co prawda w lekkim półcieniu, ale trzeba by było biegać slalomem, żeby unikać słońca. Ogólnie to jest bardzo fajne miejsce do rozgrywania zawodów. Dobrze znam te okolice, bo mieszkam w Piasecznie, czyli niedaleko stąd i przyjeżdżam tu z dziewczyną na spacery oraz pyszne gofry. Tu też były moje pierwsze biegi z okazji Święta Niepodległości – mówił najlepszy z Polaków.

Wśród kobiet podium w całości zdominowały zawodniczki zagraniczne. Zwyciężyła Mołdawianka Lilia Fiskowicz z wynikiem 35:37, przed Ukrainką Maryną Nemchenko z czasem 37:07 i inną Mołdawianką Olesią Smovzenko, która finiszowała z rezultatem 37:24. Najlepsza z Polek była Joanna Tekień, która zajęła 5 miejsce.

– Biegło się bardzo ciężko. Było strasznie parno. Niby było trochę cienia, ale czuł było gorąc. W drugiej części dystansu brakowało wody. Każde polanie wodą dodawało energii. Mimo wszystko jestem zadowolona, bo myślałam że pobiegnę powyżej 42 minut a uzyskałam o prawie 2 minuty lepszy czas. To oczywiście nie jest mój rekord życiowy, ale jestem zadowolony. Jeśli faktycznie jestem pierwszą polką na mecie, to będzie dla mnie bardzo dobra wiadomość – mówiła chwilę po swoim finiszu Joanna Tekień.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce