Urodzinowy dystans na święto Łodzi [ZDJĘCIA]

 

Urodzinowy dystans na święto Łodzi [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 30/07/2016 - 16:48

Widzimy się w Parku 3 Maja za rok – na okrągłym dystansie 5.93 km! Tak zakończyliśmy naszą zeszłoroczną relację z Łódzkiego Biegu Urodzinowego. Dziś właśnie został on rozegrany po raz czwarty. A ponieważ prawa miejskie Łódź uzyskała 593 lata temu, dystans musiał być właśnie taki. Co roku jest on wydłużany o 10 metrów.

Sportowe świętowanie urodzin miasta rozpoczęło się od biegu przedszkolaków i starszych dzieci w poszczególnych kategoriach wiekowych. Ci pierwsi mieli do pokonania – wiadomo – 59.3 m. Pozostali – a jakże – 593 metry. Wszystkie dystanse precyzyjnie wymierzył Maciej Tracz, przedstawiciel organizatorów – Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi.

Najstarsza, lecz wciąż młoda duchem młodzież ruszyła na trasę o 11:15. Niecała setka biegaczy, a chwilę po nich około 50 kijkarzy. W przeciwieństwie do poprzednich lat, start tym razem spod hali MOSiR-u. Kilka zakrętów po trawie – jak przełaj, to przełaj – i wypadliśmy na trasę znaną z zimowego GP Łodzi, ostatnio pod szyldem City Trail. Czyli przede wszystkim saneczkowa górka, którą jedni kochają, a inni nienawidzą. A potem runda po bieżni stadionu Łodzianki, gdzie letnie słońce uderzyło w nas z całą mocą.

W pierwszych trzech edycjach tu były start i meta. Tym razem było to niestety pożegnanie z bieżnią. Stadion zostanie wkrótce wyremontowany, lecz niestety w planach miejskich decydentów prawdopodobnie nie ma miejsca na bieżnię. Tak jakby Łódź miała takich obiektów za dużo. A wystarczyłoby zamiast żwiru położyć porządny tartan. Chcąc czasem potrenować na takiej nawierzchni, muszę jeździć na drugi koniec miasta.

Następnie okrążyliśmy cały park 3 Maja i Baden-Powella, by na ostatnim kilometrze ponownie pokonać słynną górkę. To miał być start treningowy, zresztą ostatnio nie biegałem nic szybkiego, więc dotąd biegłem w miarę żwawym, równym tempem. Pod górę przycisnąłem, a w dół po swojemu jeszcze mocniej. Kogoś wyprzedziłem i nadrobiłem dystans do mojej koleżanki Kamili, która mi od początku biegu uciekała. Wyprzedziłem ją i towarzyszącego jej znajomego na kilka metrów przed metą. Taki ze mnie dżentelmen. Czas i tak jednak znacznie gorszy, niż rok temu...

Na mecie czekały bardzo ładne medale ze wstążkami w żółto-czerwonych łódzkich barwach. W biegu zwyciężył Bartosz Kolasiński przed Jarosławem Cichoszem i Piotrem Krukiem, oraz Marta Bukowska przed Anetą Okuńską-Wejdman i Kamilą Kwiecień-Lipińską.

Marsz nordic walking na tym samym dystansie wygrał ubiegłoroczny zwycięzca Michał Osiński. Przydałoby się jeszcze więcej takich górek – powiedział na mecie. Wyprzedził on Janusza Grzebskiego i Janusza Molendę. Najszybszą wśród pań była Małorzata Janczyk przed Aleksandrą Możyszek i Emilią Sudrą-Grabarz.

Pełne wyniki biegów i marszu NW wkrótce na stronie www.mosir.lodz.pl

Wśród zawodników zabrakło tym razem drugiego przed rokiem Przemysława Stupnowicza, który dziś sędziował. Warto dodać, że spośród trenowanej przez siebie grupy kijkarzy Epoka Nordica zwerbował on drużynę biegową, która za dwa tygodnie weźmie udział w sztafetowych zawodach Wycie Szakala o Północy, gdzie również będziemy.

Z Biegiem Urodzinowym czuję się bardzo mocno związany, traktuję go trochę jak moje dziecko – powiedział Maciej Tracz z MOSiR-u. – Panuje tu miła atmosfera, nie ma jakiejś spinki ani wielkiej rywalizacji. Biegi dla dzieci, młodzieży i dorosłych oraz marsz nordic walking razem tworzą ciekawą ofertę dla wszystkich aktywnych łodzian. Do tego właśnie ta impreza została stworzona, żeby to była rekreacja, piknik i zabawa. Stąd te co roku zmieniające się dystanse – podsumował organizator. Jak tak dalej pójdzie, za 3627 lat doczekamy się Łódzkiego Maratonu Urodzinowego!

Kamil Weinberg


 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce