W Rio lepiej nie biegać po plaży. I nie dać się komarom. Start na Igrzyskach aktem odwagi? Heroizmu?

 

W Rio lepiej nie biegać po plaży. I nie dać się komarom. Start na Igrzyskach aktem odwagi? Heroizmu?


Opublikowane w czw., 28/07/2016 - 08:53

Do rozpoczęcia igrzysk w Rio de Janeiro już tylko 8 dni. Pierwsi sportowcy, także Polacy są już na miejscu, inni dopiero szykują się do wylotu, a organizatorzy dwoją się i troją, żeby ratować się z jednej wpadki za drugą.

Kilka dni temu prasa sportowa donosiła o niedokończonej Wiosce Olimpijskiej. Chociaż 31 budynków robi pozytywne wrażenie, to ich wnętrze już niezupełnie. Australijska reprezentacja uciekła do hoteli na widok pomieszczeń z cieknącymi rurami, zapchanymi toaletami i robactwem. Włoska federacja wynajęła nawet własnych budowlańców, by przekształcili niewykończony budynek, w miejsce możliwe do zamieszkania.

Polacy w zetknięciu z Wioską Olimpijską przeżyli szok i zabrali się do sprzątania. Zdjęcia, które wioślarz Artur Mikołajczewski opublikował na swoim profilu, wyraźnie pokazują brud i niedoróbki, a jego opis dobitnie uwydatnia problem:

Brak higieny zatrważa, bo Rio to miejsce, które ma do zaoferowania wiele atrakcji, ale też sporo zagrożeń zdrowotnych.

Według platformy edukacyjnej Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej Rio 2016, aż 50% podróżnych odczuwa dolegliwości zdrowotne podróżując w takie rejony, a najczęściej są to problemy skórne. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Council on Hemispheric Affairs (Coha) również zwracają uwagę na szereg zagrożeń, które czyhają i na sportowców i na kibiców w Rio.

Najbardziej nagłośniony został problem wirusa Zika, powodującego m.in. małogłowie u nowonarodzonych dzieci, ale także np. zespół Guillaina i Barrégo, który mówiąc w dużym uproszczeniu jest w jakimś stopniu paraliżem nerwów. Ten wirus przenosi się przede wszystkim przez komary. Nie ma na niego szczepionki, podobnie jak na dengę i chikungunyę.

Najlepszym sposobem zapobiegania tym chorobom są moskitiery i repelenty. Niestety w Wiosce Olimpijskiej brakuje nawet szyb, nie wspominając o moskitierach w oknach. Całe pocieszenie w tym, że w sierpniu jest już nieco mniej komarów, a podczas paraolimpiady będzie już chłodniej.

Kolejnym zagrożeniem bagatelizowanym przez organizatorów jest super bakteria. Ten problem został ujawniony przez Reutersa, a bakteria o nazwie Klebsiella, początkowo była wykrywana w szpitalach. Teraz rozprzestrzeniła się po zbiornikach wodnych. Jest obecna tam, gdzie będą startowały sporty wodne, ale też tam, gdzie przebywają kibice i turyści. Kąpiel przy Copacabanie lub Ipanemie może okazać się tragiczna w skutkach. Według Amerykańskiego Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), połowa zakażonych tą bakterią nie przeżyje. Strach pomyśleć, że jest obecna tam, gdzie pływacy będą mieli z nią bezpośredni kontakt.

- Sytuacja jest monitorowana i zanieczyszczenie wody zależy od warunków pogodowych. Jego poziom wzrasta np. podczas opadów deszczu. Wtedy z faweli spływają zanieczyszczenia. Jednak musiałby się zrealizować bardzo negatywny scenariusz, gdyby poziom bakterii wzrósł w sposób zagrażający zdrowiu - mówił na debacie poświęconej bezpieczeństwu w Rio Ryszard Stadniuk, prezesa Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich.

Przebywanie na plaży, też może okazać się wyzwaniem. Platforma edukacyjna dla wyjeżdżających sportowców, nie oszczędza im widoku larwy skórnej wędrującej, pchły piaskowej czy wyjątkowo nieprzyjemnej leiszmaniozy. Owe larwy czekają na swojego żywiciela m.in. w piasku. Bieganie po plaży na boso nie jest więc najlepszym pomysłem.

Do tego wszystkiego dochodzą typowe choroby związane z niższym poziomem higieny: żółtaczka, biegunki itd. Tu rozwiązaniem jest wyjątkowa dyscyplina. Trzeba używać wyłącznie wody butelkowanej, unikać jedzenia, które zostało przygotowane niezgodnie z zasadami higieny lub jest tak przechowywane. Zrezygnować należy także z lodu w napojach i często myć ręce.

Co na to wszystko nasi sportowcy?

- Szczerze mówiąc, to nie zastanawiałem się nad tym. Jakieś zagrożenia w Rio na pewno są, ale ja skupiam się na tym, żeby jak najlepiej wypaść na tej imprezie. Zupełnie sobie nie wyobrażam, że mógłbym odpuścić start z powodu zagrożeń dla zdrowia czy bezpieczeństwa. Być może trochę to wszystko bagatelizuję, ale wierzę, że będzie dobrze - mówi Michał Derus, sprinter, dla którego wrześniowy start będzie pierwszą paraolimpiadą w karierze.

- Myślę, że w Polskim Komitecie Paraolimpijskim i w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej są bardzo dobrzy specjaliści. Oni faktycznie mówią nam, że te zagrożenia są. Staramy się więc o tym pamiętać i przedsięwziąć środki ostrożności, ale górę bierze na pewno duch rywalizacji, chęć zwycięstwa, atmosfera olimpiady - mówi Joanna Mendak, pływaczka

- Poważnie bierzemy pod uwagę wszystkie zagrożenia, które mogą się pojawić w Rio. Zawodnicy przechodzą w tym zakresie szkolenia. Trenerzy i inni członkowie ekipy również dostają szczegółowe informacje. Niestety nie na wszystko można się zaszczepić, ale myślę, że ta kampania, którą prowadzimy, a która daje praktyczne informacje, o tym, co robić, jak się zachować, przyniesie pożądany efekt- mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.

IB

fot. wikimedia


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce