W szponach śniegu i wiatru. Piotr Suchenia i inni maratończycy uwięzieni na Antarktydzie! Nie wiadomo, kiedy wrócą

 

W szponach śniegu i wiatru. Piotr Suchenia i inni maratończycy uwięzieni na Antarktydzie! Nie wiadomo, kiedy wrócą


Opublikowane w ndz., 16/12/2018 - 00:04

W czwartek wieczorem z dumą i radością informowaliśmy o wielkim sukcesie Piotra Sucheni. Maratończyk z Redy, specjalizujący się w biegach na krańcach kuli ziemskiej, wygrał bezapelacyjnie Antarctic Ice Marathon na Biegunie Południowym, pozostawiając rywali daleko w pokonanym śnieżno-lodowym polu. Drugi na mecie Australijczyk Isaac Thyer finiszował pół godziny po Polaku!

Piotr Suchenia bezkonkurencyjny na obu biegunach! Polak zdominował Antarctic Ice Marathon!

Suchenia świętował, a dzień po sukcesie miał, wraz z 54 pozostałymi uczestnikami maratonu, zostać przetransportowany samolotem organizatora do Punta Arenas w południowym Chile, gdzie na biegacza oczekuje żona Iwona.  Miał, bo… Piotr Suchenia i jego rywale do dziś przebywają na Biegunie Południowym! Co gorsza, nie wiadomo, kiedy opuszczą kraniec globu!

Wszystkiemu winna pogoda i jej gwałtowne załamanie. W piątek na Antarktydzie rozpętała się śnieżna burza, która uniemożliwiła lądowanie samolotu, mającego zabrać biegaczy do Ameryki Południowej. Organizatorzy pisali na profilu facebookowym, że "aura powinna się poprawić i liczą na wylot późno w nocy, ale… na Antarktydzie nic, a zwłaszcza pogoda, nie jest pewne". I wykrakali!

Aura na Biegunie rzeczywiście nieco się poprawiła, zasypany śniegiem pas startowy udało się oczyścić, cóż z tego jednak, skoro rozszalały się wiatry nad Punta Arenas! Samolot po maratończyków tym razem nie mógł nawet wystartować! „Bezpieczeństwo ma pierwszorzędne znaczenie. Kolejna noc na Antarktydzie jest pewna” – napisali organizatorzy maratonu.

Taki komunikat pojawia się na facebooku raz dziennie. Łączność z ludźmi na biegunie jest bardzo utrudniona, nie ma stamtąd na razie żadnych zdjęć.

W sobotę wieczorem kolejny krótki wpis na profilu Antarctic Ice Marathonu: „Wiadomości nie są dobre. Mieliśmy nadzieję, że samolot po nas wystartuje z Chile o godzinie 10, ale wichura cały czas paraliżuje lotnisko. Przygoda trwa!”.

Ciekawe, kto z uczestników maratonu i ich bliskich rzeczywiście traktuje to jak przygodę. Na pewno nie żona Piotra, Iwona Suchenia, która, coraz bardziej zdenerwowana, oczekuje męża-zwycięzcy w Punta Arenas. Na komunikatorze internetowym napisała do mnie: „Jest dramat. Start był w czwartek, (Piotr) miał wrócić w piątek, a dzisiaj (w sobotę – red.) dowiaduję się, że najszybciej w poniedziałek. Jeżeli uczestnikom nie uda się w tym terminie wylądować na kontynencie, organizator nie wyklucza pobytu na Antarktydzie do świąt, bo pogoda ma się nie poprawić! Dzisiaj w Punta Arenas wiatr osiągał 68 km/h. Najgorsze jest to, że oni siedzą tam w zamieci przy -20 stopniach, a zapasy jedzenia mają jeszcze na 3 tygodnie. Strasznie się denerwuję!” – napisała w wiadomości Iwona Suchenia.

Nie ma co się dziwić! Nie dość, że niczego nie da się przewidzieć, nie wiadomo, kiedy maratończycy wrócą wreszcie do Chile, to takie niespodziewane przedłużenie pobytu wiąże się z poważnymi kosztami. „Już dzisiaj musiałam przebukować bilety do Polski, hotel itd. Masakra!” – napisała do mnie Iwona Suchenia.

Sytuację staramy się monitorować na bieżąco. Jak tylko będzie wiadomo coś nowego na temat uwięzionych na Antarktydzie maratończyków, będziemy informowali. W gronie 55 biegaczy-uczestników Antarctic Ice Marathonu na Biegunie Południowym, są – oprócz Piotra Sucheni – jeszcze trzej Polacy: Marcin Asłanowicz (8 miejsce w maratonie), Alan Tomasz Kowalczyk (11) i Tomasz Maślanka (31).


AKTUALIZACJA (niedziela 16.12, godz. 19:50)

Mamy nowe wieści o losach maratończyków uwięzionych na Antarktydzie. Wciąż są bardzo niedobre, ale pojawiła się nutka optymizmu...

Piotr Falkowski

zdj. Iwona Suchenia


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce