Warsaw Track Cup: „Lepiej czy gorzej – tu wygrywa się ze sobą” [ZDJĘCIA]

 

Warsaw Track Cup: „Lepiej czy gorzej – tu wygrywa się ze sobą” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w czw., 24/05/2018 - 11:41

W środowy wieczór, na stadionie Skry odbył się pierwszy z trzech mityngów lekkoatletycznych Warsaw Track Cup 2018. Uczestnicy rywalizowali na trzech dystansach indywidualnie: 800, 1500 metrów, 3000 metrów oraz w sztafecie 4×400 m. Na starcie stanęli amatorzy, którzy lubią biegać na bieżni albo chcieli się na niej sprawdzić. Nie zabrakło też wiodących biegaczy z asfaltu. Dla jednych zabawa, dla drugich rywalizacja.

Dla startującej w kategorii K60 Barbary Tukendorf, WTC był częścią jej aktywnego stylu życia. Pani Barbara swego czasu na oczach widzów programu Pytanie na Śniadanie zrzucała zbędne kilogramy. Od tamtej pory regularnie biega. Została nawet mistrzynią Polski weteranów na dystansie 3000m. Start w WTC na 1500m kosztował ją mnóstwo wysiłku, a linię mety przekroczyła z czasem 9:56.4 - najwolniejszym tego dnia na bieżni. Ale nie miało to większego znaczenia.

- Niektórzy zawodnicy mieli 40 albo nawet 45 lat mniej ode mnie. Jakieś 50 lat temu ja też biegałam na bieżni. Przestałam, ale miłość do bieżni pozostała. Schudłam 20 km, by móc wrócić do biegania i spełnić marzenie o maratonie. Niestety marzenia nie zawsze się spełniają. Biegam z bypassami i po kontuzji. Niedawno miałam złamaną nogę. Pewnie bez tego byłoby szybciej. To jednak nieważne, czy lepiej czy gorzej. Wygrywa się ze sobą - powiedziała nam pani Barbara.

Dla Kamila Jastrzębskiego, najszybszego zawodnika pierwszego mityngu na dystansie 1500m, ten start był formą treningu. Niewiele zabrakło, by złamał w tym biegu 4 minuty.

- Zabrakło 2 sekund niestety. Dla mnie dzisiejszy start był treningiem, ale też sprawdzianem. Chciałem zobaczyć, gdzie jestem i chyba mogę być zadowolony z wyniku. Najbliższy start mam teraz w Łodzi, będę tam biegł na 10 km i dzisiejszy wynik jest raczej dobrym prognostykiem, zwłaszcza że dzisiaj na zmęczonych nogach biegałem - powiedział nam Kamil.

Dużo zdrowia na bieżni zostawili uczestnicy sztafety. Czując odpowiedzialność za wynik całej drużyny, dawali z siebie wszystko. Nieprzyzwyczajeni do zawodów lekkoatletycznych biegacze, mieli też sporo problemów z przekazywaniem pałeczki. Na szczęście sędziowie nie zwracali na tej element uwagi i okazali amatorom zrozumienie.

- Biegłem dla swojej sztafety, ile tylko mogłem. Na ostatnich 100m odcięło mi nogi. Na czwartej zmianie była duża odpowiedzialność, bo jeżeli wszyscy wcześniej się postarali, to przecież trzeba to utrzymać. Mi się udało nie tyle utrzymać, co jeszcze wyprzedzić jedną osobę, myślę, że drużyna może być zadowolona - mówił Piotr Mądrach, ostatni zmianowy w sztafecie Asics Frontrunner Poland, który padł ze zmęczenia tuż za metą. Jego drużyna była tego dnia piąta.

Zdaniem uczestników, impreza była udana. Zapowiedzieli powrót na bieżnię Skry..

- W tym roku były zmiany. Nie mieliśmy partnera strategicznego, chociaż od razu zaznaczam, że mamy wspaniałych partnerów WTC, po prostu zabrakło tego głównego, dlatego została wprowadzona opłata startowa. Jednak mamy powody do radości. Wystartowało dzisiaj wielu stałych bywalców imprezy, którzy kochają bieżnię - powiedział nam Mariusz Giżyński, organizator imprezy.

- Mam nadzieję, że więcej osób pokocha lekkoatletykę. Takich biegów jest mało, a nam dopisała pogoda, atmosfera była piknikowa, a na bieżni było szybkie ściganie. Był przecież Kamil Jastrzębski, Kamila Pobłocka, Jacek Wichowski, Darek Nożyński i kilku innych świetnych biegaczy - dodał maratończyk.

Kolejny mityng Warsaw Track Cup już 20 czerwca.

IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce