Warszawa: Szalony Jeff's Banana Run! [ZDJĘCIA]

 

Warszawa: Szalony Jeff's Banana Run! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 24/10/2015 - 16:41

W sobotę na warszawskich Polach Mokotowskich odbył się charytatywny bieg Jeff's Banana Run. Zmagania zaowocowały wsparciem fundacji Spartanie Dzieciom, a to, co działo się podczas imprezy można określić słowami – czyste szaleństwo!

Tuż przed południem w stolicy odbywał się najprawdziwszy zlot bohaterów kreskówek, komiksów, filmów animowanych oraz legend. Na starcie stanęli obok siebie Pokojówka i Bazyliszek, Minionek i Prezent, Kiść winogron i Batman, zawodnik na wózku przebrany za kierowce Formuły 1 czy Eric Cartman.

– Chciałem wybrać postać „Chefa” z South Park'u, ale nie mogłem znaleźć kostiumu. Zostałem więc Cartmanem. Kiedyś jako zespół „Koko Bend” graliśmy dużo koncertów i mamy z 200 różnych przebrań. Zespół został rozwiązany ale to jest taka spuścizna (śmiech) – opowiadał Nam Karim Lakhdar. Bardzo mi się spodobała inicjatywa biegu. Więc postanowiłem w nim wystartować – przyznał.

Celem wszystkich uczestników było dziś ściganie rozbieganego banana. W tej roli wystąpił dobrze znany bloger i trener Mateusz Jasiński. Trasa składała się z 2,8-kiloemtrowego odcinka. Banan wyruszył 20 sekund przed uczestnikami, po chwili Ci ławą zaczęli go gonić.

Zanim jednak biegacze przystąpili do zmagań, odbyła się jedna z najbardziej nietypowych rozgrzewek. Na początek uczestnicy stworzyli wspólnie „Harlem Shake”, który prawdopodobnie wkrótce zagości w internecie. Następnie odbył się konkurs... tańca. Kiedy już oczekiwano, że DJ zafunduje elektroniczną autorstwa Skrillexa lub duetu Diclousere, dyskotekę urządzili... Spartanie. Grupa uruchomiła swój „pielgrzymkowy” zestaw muzyczny. Z zamontowanego na rowerze głośnika poleciały „hity” od Just 5 przez Weekend po... Rammsteina. Co chwilę ktoś wkraczał do kółka prezentując swoje umiejętności taneczne. Obłęd!

Kiedyś ten amatorski casting do You Can Dance musiał się jednak skończyć i trzeba byłosię skupić już tylko na daniu głównym imprezy. Jak już wspomnieliśmy, Mateusz Jasiński wyruszył z 20 sekundową przewagą nad pozostałymi uczestnikami imprezy. Trasa prowadziła parkowymi alejkami, które dodawały animuszy biegaczom, ale... nikt nie dogonił biegnącego banana! Tuż za Mateuszem finiszował Dawid Puć… galopujący w masce konia. To właśnie on został zwycięzcą biegu.

– Dlaczego ńko? Potrzebne było dziś końskie zdrowie (śmiech) – stwierdził zwycięzca. – Biegliśmy szybko i gdy na trasie dowiedziałem się, ża to dopiero połowa dystansu, to pomyślałem że wypluję płuca. Masakra! Ja biegam dopiero od dwóch miesięcy, więc uważam, że i tak poszło mi dobrze. Wcześniej grałem w piłkę nożną. Teraz biegam głównie 5 km – dodał nasz rozmówca.

Jako druga w klasyfikacji generalnej bieg ukończyła Ola Mądzik, która trasę pokonała piekielnie szybko biegnąc w masce Lucyfera.

– Chciałam tu pobiec mocno i powalczyć o jak najlepsze miejsce. Co prawda przebrania były bardzo ciekawe i trudno było doszukać się z kim przyjdzie rywalizować, bo nie wiadomo kto się gdzie krył i kogo gonić (śmiech), ale ta impreza jest bardzo ciekawa! Czasami trzeba spuścić z tonu i pobawić się. Co prawda w mojej masce trudno było mi oddychać, ale pod nią uśmiechałam się szeroko. To jest fajne, że można zorganizować bieg „z jajem” gdzie nie tylko liczy się wynik – podkreślił najlepsza z kobiet.

Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Nagroda najlepszy kostium przypadła Annie Wiśniewskiej, która biegła w przebraniu Minionka.

– Przebranie zrobiłam już w zeszłym roku na Hallowen. Wykonałam je z pianki tapicerskiej i pomalowałam farbą. Użyłam też worków na śmieci. Biegło mi się jednak w tym trudno - otwory mają trochę złe proporcje. Musiałam więc biec lekko przygarbiona, co nie ułatwiało zadania – wyjaśniła Pani Anna. – Bardzo podoba mi się ten bieg. Jest tu wyjątkowa atmosfera. Wszyscy są wyjątkowo pozytywnie nastawieni. Widać, że chodzi o dobrą zabawę! – dodała.

Dochód z imprezy przekazany zostanie na Fundację Spartanie Dzieciom. Szef Fundacji Michał Leśniewski tryskał optymizmem.

– Impreza jest bardzo fajna i rodzinna. Formuła zawodów jest prosta - trzeba złapać banana (śmiech). Tk naprawdę jednak nie chodzi Nam o to, by go dogonić, tylko żeby za nim pobiegać. Ponad 2 km to dystans, który nikomu nie zaszkodzi. Pieniądze z zapisów przekazane są na naszą Fundację. Ten rok był dla nas bardzo udany, rozwinęliśmy się. Zebraliśmy w tym roku ponad 150 tysięcy złotych na pomoc dzieciom niepełnosprawnym. Prosimy o kontakt biegaczy, którzy mają dzieci niepełnosprawne, bo to są nasi beneficjenci – zachęcał Michał Leśniewski

Według zapowiedzi organizatorów, Jeff's Banana Run nie skończy się na jednej edycji. Mocno na to liczymy!

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce