Wasz ORLEN Warsaw Marathon [NAGRODY]

 

Wasz ORLEN Warsaw Marathon [NAGRODY]


Opublikowane w pon., 25/04/2016 - 11:11

Czwarta edycja ORLEN Warsaw Marathonu okazała wielkim świętem polskich biegaczy.

Zwycięstwo Artura Kozłowskiego, nowego mistrza Polski w maratonie i pierwszego polskiego triumfatora tego biegu przyćmiła wszystkie inne wydarzenia. Artur dokonał wielkiej rzeczy wygrywając z silnymi rywalami i trudnymi warunkami pogodowymi, ale w różnych wydarzeniach weekendu wzięło udział tysiące biegaczy, maszerujących, dzieci i zawodników niepełnosprawnych.

OWM dla kolarzy ręcznych jest okazją, by ścigać się z czołówką światową na własnym podwórku. Dla biegaczy, to dobrze zorganizowana impreza, w której próbują poprawić swój czas i sprawdzić formę.

- Dzisiaj nie udało mi się złamać 4 godzin. Może to przez ten wiatr - zastanawiał się Ambasador Festiwalu Biegowego Jan Nartowski. Jednak z biegu był zadowolony i tuż po przekroczeniu mety zaczął już myśleć o kolejnym starcie. Tym razem w... Rzeźniku.

O kolejnym starcie myślał też Andrzej Brzozowski.

- Jestem zachwycony trasą i organizacją. Obawiałem się pogody, bo prognozy mówiły o niskiej temperaturze i opadach, ale nie było tak źle. Dobrze mi się biegło i zrobiłem jeden ze swoich lepszych wyników - powiedział nam Andrzej, który biegł z czasem 3:44:02 i zajął 24. miejsce w swojej kategorii wiekowej.

Nie pogody, a magii liczb obawiała się za to doświadczona maratonka Anna Kuc.

- Biegło mi się świetnie. Trochę wiało, ale biegając maratony można się przyzwyczaić do różnych warunków. Był to mój trzynasty start na tym dystansie. Trochę się bałam tej liczby (śmiech). Jednak ORLEN Warsaw Marathon nie okazał się pechowy. Chciałam pobiec w granicach 3:35:00, a wynik mam lepszy, bo ok. 3:29:00. Jestem więc zadowolona - mówiła nam Anna, chociaż przez 5 km musiała ścigać się z czasem.

- Starałam się nie wystartować za szybko. Raz już popełniłam taki błąd i później za to zapłaciłam. Chciałam utrzymać spokojne tempo. Ok. 30. kilometra musiałam skorzystać z toalety. Byłam przez to bardzo zdenerwowana. Musiałam gonić osoby prowadzące na czas 3:30:00. Dogoniłam tę grupę po 5 km, a ostatecznie wyprzedziłam - dodała Anna, która swój kolejny maraton też planuje pobiec w Warszawie, jesienią. Na trasie OWM była 59. kobietą.

Zadowolony ze startu jest również Michał Robakowski. Fizjoterapeuta kadry PZLA, który pracuje m.in. z Adamem Kszczotem nie zrealizował jednak swoich założeń.

- To był mój debiut w maratonie. Cel postawiłem sobie wysoko, bo chciałem połamać 3 godziny. Do sprawy podszedłem więc ambitnie. Na 15. kilometrze złapała mnie kolka. Wiedziałem wtedy, że to nie jest ten dzień. Postanowiłem zwolnić i zmieściłem się w czasie 3:10:00. Złapałem się fajnej ekipy i takim „pociągiem” razem sunęliśmy do przodu. Jestem, więc bardzo zadowolony. Cała impreza jest super. Na trasie jest wielu kibiców, którzy dodają dużo energii – ocenił Michał, który z racji swojej pracy do debiutu przygotowywał się z najlepszymi polskimi zawodnikami, chociaż robił to w swoim tempie.

- Dopiero 5 dni temu przejechaliśmy do Polski z USA. Oczywiście ja trenuję na swoich szybkościach. Przygotowania zacząłem w listopadzie. Radość na mecie była ogromna. Jednak jest jeszcze co poprawiać - podsumował Michał Robakowski.

A jaki był Wasz ORLEN Warsaw Marathon 2016? Piszcie w komentarzach. Najciekawsze wpisy nagrodzimy książkami biegowymi! 

IB / RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce