Wielka mobilizacja! Tak biegacze pomagają Oliwce

 

Wielka mobilizacja! Tak biegacze pomagają Oliwce


Opublikowane w pt., 17/03/2017 - 19:46

Oliwka to urocza dziesięciolatka o anielskich blond włosach i pięknym uśmiechu. To także najmłodsza w Polsce pacjentka po przeszczepie płuc. To za sprawą niepozornej dziewczynki zawrzało w mediach a biegacze z różnych krańców Polski rzucili się do pomocy. 12 marca odbył się pierwszy wirtualny bieg „Biegnę abyś mogła oddychać, Oliwko”. Zdjęcia z charakterystycznym numerem startowym 65 z różą zapełniły stronę wydarzenia, wprawiając w zdumienie jego organizatorów. Polscy biegacze stanęli na wysokości zadania. Zebrali kilkadziesiąt tysięcy złotych!

O co chodzi?

U Oliwii Nalepki z Wodzisławia Śląskiego zdiagnozowano mukowiscydozę. Cierpi na nią też młodsza siostra dziewczynki. Kiedy okazało się, że choroba postępuje bardzo szybko i przeszczep będzie konieczny, rodzice Magdalena i Paweł szukali pomocy wszędzie, gdzie tylko mogli dotrzeć. Znaleźli ją w wiedeńskiej klinice, która podjęła się transplantacji u ośmioletniej pacjentki (w Polsce nie przeprowadza się operacji przeszczepienia płuc u dzieci). Rozpoczęła się zbiórka środków na zabieg. Włączyli się w nią między innymi biegacze z wodzisławskiego klubu Forma, w którym trenuje Paweł. Dla córeczki kolegi organizowali zbiórki i biegi. Założyli koszulki ze zdjęciem Oliwki, wysyłali wiadomości do znajomych. Udało się. Brakowało tylko dawcy…

Zdesperowani rodzice postanowili oddać córce własne płuca i z takim zamiarem wyruszyli do stolicy Austrii. Na miejscu, po trudnej podróży, podczas której Oliwka wymagała reanimacji, okazało się, że znalazł się dawca w wieku dziewczynki. Wszystko się udało. Rodzina wróciła do kraju, Oliwka mogła wreszcie oddychać pełną piersią. Zaczęła żyć jak jej rówieśniczki, zapisała się nawet na lekcje tańca. Po dwóch latach od operacji pojawiły się komplikacje. Były one związane z infekcją – zapaleniem płuc. Każda taka sytuacja stwarza ryzyko odrzutu przeszczepu. Tak stało się w przypadku Oliwii. Podane jej sterydy mające zapobiec odrzutowi, spowodowały niewydolność nerek a to z kolei cukrzycę…

Wielka mobilizacja

Wodzisławscy biegacze nie mieli wątpliwości, że trzeba pomóc jeszcze raz. Nie było jednak czasu na organizację realnego biegu, stworzyli więc wirtualny. Plan był prosty: kto chce, biegnie dla Oliwki i wpłaca na jej konto w fundacji „opłatę startową”, np. 1 zł za 1 km. Utworzyli wydarzenie na facebooku i zaczęli do niego zapraszać znajomych.

Oliwka miała ogromne szczęście, bo na jej drodze stanął Aleksander Chromik, dla znajomych po prostu Alex albo… Pan Wróżek. Autor bloga „Po dobrej stronie biegania”, przekonany o tym, że połączenie biegania i pomagania to najlepsza możliwa opcja. To on zaczął nagłaśniać akcję, pisać i mówić o niej, prosić wszystkich o udostępnianie wydarzenia i zapraszanie znajomych. Efekt był piorunujący.

– Pomysł na organizację biegu padł w Dzień Kobiet. Był spontaniczny. Pisaliśmy z Asią Habram o tym, że trzeba jakoś pomóc. O wirtualnym biegu dla dzieci z autyzmem rozmawiałem kiedyś z inną koleżanką, podrzuciłem ten pomysł i tak zostało – przyznaje Alex. – Nie mieliśmy dużo czasu, żeby go nagłośnić.

Tymczasem już w przeddzień oficjalnego biegu w Internecie zaczęły pojawiać się zdjęcia biegaczy z numerem startowym 65 z różą. To symbol mukowiscydozy, której angielska nazwa cystic fibrosis brzmi podobnie do „sixty five roses”. W ramach wirtualnego biegu zaproponowano start z takim właśnie numerem startowym w ramach okazania wsparcia dziewczynce.

W ciągu kilku dni facebook został zalany przez zdęcia z 65 i wyrazy wsparcia dla Oliwki. Dla niej biegały całe drużyny, kluby a nawet pielgrzymka biegowa do Piekar Śląskich. Każdy, kto wyszedł z domu pokonać chociaż kilka kilometrów, przyłączał się do akcji. Jedni biegali, inni jeździli na rowerze, rolkach albo nartach.

Kilkadziesiąt osób pobiegło dla Oliwki podczas treningu zorganizowanego w Wodzisławiu, na odległość przyłączyły się grupy z Częstochowy, Zabrza, Krakowa i wielu innych miast. Wieść o biegu rozniosła się lotem błyskawicy, zdjęcie wrzucane w mediach społecznościowych przyciągały uwagę kolejnych osób. Udział w wydarzeniu na facebooku lub zainteresowanie nim potwierdziło ponad tysiąc osób. Kolejne wzięły udział bez pośrednictwa Internetu lub dokonały wpłaty. Na koncie dziewczynki znalazło się kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale nadal kropla w morzu potrzeb…

– Pomoc finansowa jest potrzebna cały czas. Przez ostatni miesiąc leczenie kosztowało 100 tysięcy zł – wyjaśnia Paweł Nalepka, tata Oliwki. – Teraz Oliwka będzie przez dwa tygodnie w domu, później wróci na obserwację do szpitala. I tak cały czas. A każdy dzień pobytu w szpitalu to ponad 4 tys. złotych. Odrzut pojawił się już kolejny raz, jest ryzyko odrzutu przewlekłego a wtedy będzie musiała być leczona przez cały czas.

Jaki jest obecny stan dziewczynki?

– Stan Oliwki się poprawił – zapewnia tata. – Miała wczoraj kontrolną spirometrię i wyniki są lepsze, dzisiaj bronchoskopię i biopsję. Na wyniki tej ostatniej trzeba będzie poczekać, ale wiemy, że jest lepiej. Jeszcze przez ten weekend zostanie w Austrii i będzie musiała tam wrócić na kontrolę. Ale na razie wróci do kraju, do domu.

Pieniądze na leczenie Oliwii są potrzebne przez cały czas. Bliscy i przyjaciele organizują dla niej koncerty, mecze i biegi połączone ze zbiórką. Na Facebooku można odnaleźć drugą i trzecią część „Biegnę, abyś mogła oddychać Oliwko”. Może też po prostu wpłacić dowolną kwotę na subkonto dziewczynki w Polskim Towarzystwie Walki z Mukowiscydozą pod nr 49 1020 3466 0000 9302 0002 3473 z dopiskiem Oliwia Nalepka lub wspomóc jej leczenie poprzez zbiórkę na https://pomagam.pl/rvkuaomz

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce