Wygrywasz w Gnieźnie, zostajesz królową lub królem! [ZDJĘCIA]

 

Wygrywasz w Gnieźnie, zostajesz królową lub królem! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 16/09/2014 - 08:51

W minioną niedzielę w Gnieźnie odbył się już 37. Bieg Lechitów. Półmaraton z bogatą historią sportową, ale organizatorzy nie zapomnieli też o nawiązaniu do historii Polski. Gniezno było w końcu pierwszą stolicą naszego kraju.

Zawodnicy zostali przewiezieni autobusami do Małego Skansenu w Ostrowie Lednickim, gdzie następował start biegu. Ostrów Lednicki to miejsce w którym znajdował się jeden z najważniejszych grodów państwa pierwszych Piastów. Do dziś zachowały się np. pozostałości drewniano-ziemnych wałów obronnych.

Na starcie atestowanej trasy półmaratonu, rycerze ustawieni w szpaler, uderzając mieczami o tarcze zagrzewali biegaczy do walki. Nastąpił on punktualnie o godzinie 11:00 z drewnianej bramy muzeum.

Pogoda zapowiadała się bardzo dobrze, ale niestety nie dla biegaczy. Słońce coraz mocniej przygrzewało, a wiatr nie odpuszczał. Po wystrzale startera zawodnicy ruszyli i ukształtowała się ok. 10-osobowa czołówka.

Warunki panujące na trasie, szybko zweryfikowały jednak przygotowanie i dyspozycję zawodników. Liczne podbiegi, przypiekające słońce i bieg pod wiatr nie rozpieszczały biegaczy. Trasa biegu jest odsłonięta, prowadzi głównie drogami przez pola.

- Już przed startem w rozmowach z zawodnikami słyszałem o trudach tej trasy. Zgodnie wszyscy mówili - jest wymagająca, żywcówek się nie robi - relacjonuje nasz współrpacownik Grzegorz Urbańczyk, który miał okazję ścigać się w Gnieźnie.

Jak opowiada, dzięki dobrej widoczności, czasem można było dostrzec cel biegu - dwie wysokie, charakterystyczne kopuły Katedry Gnieźnieńskiej, przy której na Placu Św. Wojciecha ulokowana była meta. W tym roku udało się ją przekroczyć aż 1152 osobom. Najszybciej dokonał tego Francis Lagat Kiplagat z Kenii, który uzyskał czas 1:11:34. Kolejne miejsca należały do Polaków. Drugi na mecie z czterominutową stratą do zwycięzcy był Michał Cenkier z czasem 1:15:34. Na trzecim miejscu zameldował się Jakub Osuch uzyskując czas 1:15:52.

Wśród pań wygrała reprezentantka Kenii, pokonując dwie Ukrainki. Maureen Jepkoech Kiprono potrzebowała 1 godziny 26 minut i 13 sekund by pojawić się na mecie. Druga na Plac Św. Wojciecha wbiegła Marija Sarafinyuk z czasem 1 godzina 29 minut. Trzecie miejsce wywalczyła Natalia Nagriniak, pokonując dystans półmaratonu w 1 godzinę 31 minuty i 57 sekund.

Dodatkowo w Gnieźnie odbyły się XVII Mistrzostwach Polski Lekarzy. Rywalizację tą wygrał Jakub Osuch z czasem 1:15:52 (3 miejsce open), pokonując kolejno Adriana Grzelaka – 1:24:22, oraz Bartosza Pozorskiego - 01:26:44.

Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Nagrody zostały wręczone iście po królewsku. Pierwszy mężczyzna jak i kobieta zostali udekorowani na króla i królową biegu. Najpierw spoczęli na tronach, by potem zasiąść wygodnie w bryczce i udać się na królewską przejażdżkę. Cała impreza wypadła zresztą, po raz kolejny, okazale.

– Meta biegu została przeniesiona z rynku na plac Św. Wojciecha. Był to dobry pomysł, teraz ludzie bardziej się integrują, jest piknikowa atmosfera. Na rynku tego brakowało – oceniają wprowadzone zmiany zawodnicy startujący w barwach klubu Altom Gniezno, jednego z organizatorów biegu.

– Trasa i warunki panujące na niej nie zaskoczyły mnie. Startowałem tu kolejny raz. Mieszkam w Gnieźnie. Cieszę się, że mogłem wystartować w dobrze zorganizowanej imprezie u siebie – mówi Pan Włodzimierz, zapytany o wrażenia z biegu.

Należy wspomnieć także o dyrektorze zawodów, którym jest Andrzej Krzyścin. Maratończyk z wieloletnim doświadczeniem., co przekłada się na bardzo dobrą organizację biegu, również wystartował w Biegu Lechitów. Przygotowania i obowiązki związane z organizacja biegu nie przeszkodziły mu wywalczyć bardzo dobrego szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej. Gratulujemy!

Bieg Lechitów jest jednym z 12 półmaratonów zaliczanych do Grand Prix Wielkopolski w Półmaratonie. Ale warto odwiedzić Gniezno także dlatego, że to pouczająca lekcji historii Polski.

Red.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce