"Wysokość mojego wynagrodzenia nie miała wpływu na moje decyzje o odejściu z PZLA po 15 latach pracy" - trener Tomasz Lewandowski

 

"Wysokość mojego wynagrodzenia nie miała wpływu na moje decyzje o odejściu z PZLA po 15 latach pracy" - trener Tomasz Lewandowski


Opublikowane w pt., 31/01/2020 - 22:10

Tomasz Lewandowski nareszcie zabrał głos! Trener czworga gwiazd polskich biegów, przygotowujących się do igrzysk olimpijskich w Tokio (Angeliki Cichockiej, Adama Kszczota, Marcina Lewandowskiego i Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej) przez kilkanaście dni odmawiał jakiegokolwiek komentarza po tym jak nie doszedł do porozumienia z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki i nie podpisał nowego kontraktu, przedłużającego jego pracę w roli trenera kadry.

Niemal codziennie kontaktowaliśmy się z trenerem przebywającym na zgrupowaniu w Republice Południowej Afryki, wielokrotnie prosiliśmy o wywiad. Trener konsekwentnie odmawiał, mówiąc, że nie chce rozdrapywać bolesnych dla niego ran. Dziś wreszcie, po przyjeździe na mityng w niemieckim Karlsruhe, odezwał się i na kilka wątpliwości odpowiedział. Wiele spraw pozostaje jednak nadal niejasnych.

Czworo czołowych zawodników naszej kadry olimpijskiej pół roku przed igrzyskami nagle zostało bez trenera. Wiceprezes PZLA Tomasz Majewski bagatelizował to, twierdził, że po powrocie biegaczy ze zgrupowania (jeszcze z T. Lewandowskim) w RPA sytuacja zostanie naprawiona, a w porozumieniu z zawodnikami będą wyznaczeni im przez związek nowi trenerzy.

Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA: "Powrót do współpracy z trenerem Lewandowskim jest możliwy. Ale więcej zapłacić nie możemy"

Z wypowiedzi przedstawicieli PZLA wynikało, że głównym powodem odrzucenia przez Tomasza Lewandowskiego nowego kontraktu były pieniądze. – Zgodnie z rozporządzeniem ministra sportu możemy zapłacić trenerowi kadry 9 tysięcy złotych plus premie za medale i ani złotówki więcej – mówił nam w wywiadzie wiceprezes Tomasz Majewski.

Tymczasem Tomasz Lewandowski, który już wcześniej w komentarzu pod naszym wywiadem z Tomaszem Majewskim zarzucił wiceprezesowi PZLA mówienie nieprawdy, powiedział nam dziś wieczorem, że to nie pieniądze były powodem zerwania współpracy z PZLA!

– Wysokość mojego wynagrodzenia nie miała wpływu na moje decyzje o odejściu z PZLA po 15 latach pracy! Byłem skłonny pracować za mniejsze pieniądze, gdyby związek zgodził się spełnić inne stawiane przeze mnie warunki kontraktu. Tak jednak nie było. Nie było zresztą żadnych negocjacji. Usłyszałem tylko: ”podpisz albo nie”. I tyle. Bez żadnych rozmów – mówi nam z Karlsruhe trener Tomasz Lewandowski. O jakie warunki kontraktu chodzi, szkoleniowiec nie chce powiedzieć. – Kontrakt jest poufny i nie mogę zdradzać jego zapisów – wyjaśnia.

Solą w oku działaczy PZLA może być liczna grupa zawodników zagranicznych, z którą Tomasz Lewandowski równolegle pracuje. Tyle że... powinno to świadczyć akurat za trenerem. Jeśli do pracy z nim garną się czołowi biegacze z kilkunastu krajów, może to znaczyć tylko jedno: jest po prostu ”w te klocki” bardzo dobry!

Wydaje się zresztą, że nie tylko brak porozumienia w sprawie bieżącego kontraktu miał wpływ na zerwanie przez Tomasza Lewandowskiego współpracy z lekkoatletyczną centralą. – Przez lata nazbierało się wiele spraw, niektóre nawet dużego kalibru. Na razie nie chcę o tym mówić. To nie jest dobry na to czas, zarówno dla mnie, zawodników, jak i związku – mówi szkoleniowiec, który doprowadził do wszystkich medali i rekordów brata Marcina, miał też duży udział w sukcesach Angeliki Cichockiej oraz Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej w sztafecie 4x400 metrów.

– Zakończyłem współpracę z PZLA w kształcie, w jakim związek funkcjonuje. Jeśli kiedyś zmienią się tam standardy pracy, podejście i zasady, a przede wszystkim - kilka osób, mogę rozważyć powrót do współpracy z PZLA – mówi trener, ale dodaje, że chętnie poprowadziłby czwórkę naszych biegaczy w dalszych przygotowaniach do igrzysk olimpijskich. – Nigdy zresztą nie miałem zamiaru kończyć z nimi współpracy. Zależało mi jedynie na tym, by po odejściu z PZLA zmienić zasady funkcjonowania i strukturę naszego teamu – tłumaczy Lewandowski.

Czy Tomasz Lewandowski będzie współpracował z bratem Marcinem, Adamem Kszczotem, Angeliką Cichocką i Patrycją Wyciszkiewicz-Zawadzką? Trudno uzyskać na ten temat jakąkolwiek (i od kogokolwiek) wiążącą odpowiedź.

Z jednej strony wiceprezes PZLA Tomasz Majewski twierdzi, że szkoleniowców dla ”porzuconych” biegaczy wyznaczy - w porozumieniu z nimi - związek.

Cichocka w międzyczasie wróciła pod skrzydła męża Tadeusza Zblewskiego, Wyciszkiewicz-Zawadzka nawiązała współpracę z Iwoną Baumgart, trenerką i mamą koleżanki ze sztafety Igi Baumgart-Witan.

Kszczot napisał do nas jeszcze z RPA, że jego ”współpraca z trenerem Lewandowskim nie ulega zmianie”. A Marcin Lewandowski stwierdził w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, że ma żal do brata, a jeszcze większy do związku. Czuje się rozbity, ale otrząsnął się z szoku i wie już, z kim chciałby trenować, ale nie zdradzi nazwiska dopóki nie porozumie się ze związkiem. – Na szczegóły musicie poczekać do zakończenia rozmów – powiedział nam dzisiaj Marcin zapytany o tę sprawę.

Tomasz Lewandowski mówi, że chciałby nadal współpracować ze ”swoją” czwórką. – Jak ty sobie jednak to wyobrażasz w obecnej sytuacji? – zapytał. - Nie jestem trenerem kadry, nie będę mógł jeździć z zawodnikami na obozy wyznaczone i opłacone przez PZLA. Więc przez najbliższe pół roku w miarę możliwości poprowadzę zawodników, poukładam im trening, a w decydujących momentach przygotowań nie będę z nimi na ostatnim obozie, a potem na docelowej imprezie, czyli igrzyskach? Taktykę na kolejne biegi będziemy ustalali telefonicznie czy przez internet? Tak się, niestety, na tym najwyższym poziomie nie da pracować! – mówi trener Tomasz Lewandowski.

Trochę zatem nowego światła na konflikt Tomasz Lewandowski – PZLA mamy, ale... wciąż wiemy, że nic (albo niewiele) wiemy. Dalej musimy czekać. Czas ucieka. Oby nie było jednak tak, jak hiobowo mówi Marcin Lewandowski w wywiadzie dla PAP: Jest już chyba za późno na łatanie czegokolwiek. Mleko się rozlało. A ja ciągle będę podkreślał, że nigdy do takiej sytuacji nie powinno było dojść.

Z tym ostatnim stwierdzeniem naszego doskonałego biegacza nie można się nie zgodzić...

Piotr Falkowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce