Zasiekami pod górę, zjeżdżalnią w dół! Szalał Rekrut [FOTO]

 

Zasiekami pod górę, zjeżdżalnią w dół! Szalał Rekrut [FOTO]


Opublikowane w ndz., 01/05/2016 - 21:13

Już samo robienie zdjęć zawodników kończących trasę dzisiejszego Rekruta wystarczyło, by fotograf miał ubłocone buty i spodnie. A zawodnicy – no cóż, jak to duże dzieci – brudni, znaczy szczęśliwi, choć jednogłośnie narzeka... tzn. wychwalali trudności ponad 6-kilometrowej trasy w Myśleniach. Na Górskim Festiwalu Runmageddonu zabawa trwa w najlepsze.

Trasa Rekruta została poprowadzona po stokach góry Chełm ponad dzielnicą Zarabie i jak zwykle była najeżona przeszkodami. Nieraz dosłownie najeżona, bo zawierała m.in. bardzo długi odcinek czołgania pod zasiekami pod górę i nieco krótszy w dół, tuż przed metą.

O tych morderczych zasiekach opowiedział nam na mecie Artur z Bielska-Białej, który ocenił długość tej przeszkody na... 70 metrów! Postanowił tutaj zadebiutować w biegu przygodowym, bo po prostu miał najbliżej.

Bardziej doświadczony w takich imprezach jest Tomek z Tarnowskich Gór, który jak sam mówi, dumnie biega z herbem swojej drużyny na klacie, choć są w niej osoby o wiele lepsze od niego. A drużyna to nie byle jaka, bo Husaria Race Team, która święci sukcesy w przeszkodówkach w Polsce i za granicą. Tomek niedawno zaliczył RMG Classic Silesia i jeszcze w tym roku planuje pokonać Hardcore, by skompletować tytuł Weterana.

Na zbiegu przed zjeżdżalnią spotkaliśmy dziewięciu chłopaków w eleganckich, choć mocno sponiewieranych błotem garniturach. Tworzyli oni drużynę o wiele mówiącej nazwie Kawalerski – startem w Rekrucie świętowali ożenek swojego przyjaciela.

Marta i Anka dotarły na metę jako pierwsze ze swojej 18-osobowej drużyny Masters Team Żabno i na końcówce trasy dopingowały całą resztę. Najbardziej ucierpiały w sadzawce pod kilkudziesięciometrową zjeżdżalnią, gdzie napiły się błota po wodowaniu. Końcowe przeszkody ustawione były w efektowną sekwencję, dobijającą zmęczonych zawodników: czołganie pod zasiekami w dół – zjedżalnia – ściana z linami (Komandos) – kontener z lodem – skok przez ogień – elektryczna (Tesla) – przewieszona ścianka – futboliści amerykańscy.

Jako jedna z reprezentantów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu przyjechała do Myślenic Alicja. Razem z grupą uczniów sami się zgłosili na ochotnika, zachęceni przez opiekuna Piotra Olszewskiego i trenera Pawła Kędzię, maratończyka i uczestnika biegów przeszkodowych. Młodzi sportowcy przed startem biegali kilkukilometrowe treningi i ćwiczyli ogólnorozwojowo. Takie biegi pokazują, do czego jesteśmy zdolni – podsumowała swój start Alicja, która nie wyklucza udziału w dłuższych wersjach Runmageddonu.

Najszczęśliwszy na mecie był jednak Artur Surus z Krakowa, zawodnik wspomnianej Husarii, który zwyciężył w serii elity i w ogólnej klasyfikacji dzisiejszego Rekruta. Artur to stary wyjadacz, trenujący wraz z drużyną specyficznie do biegów przygodowych. Trasa mu się podobała, choć najmocniej zmęczył się na najdłuższym podbiegu. Dzień wcześniej wystartował w przeszkodówce w słowackich Koszycach, a jutro leci... Hardcora. Dla siebie i drużyny, jak sam powiedział. To takie jego małe uzależnienie, na pewno zdrowsze niż alko i narko.

Dzisiejszy czas Artura to 1:00:55. Najszybszą z pań była Agata Pietroszek (również Husaria Race Team!) z wynikiem 1:10:21. Pełne wyniki Rekruta można znaleźć TUTAJ.

Już od środy przy organizacji Festiwalu Runmageddonu można było spotkać Kubę z Łodzi. Dziś jako wolontariusz, jutro biegnę ultra – powiedział, asystując przy siatkowo-oponowej przeszkodzie. Ma już za sobą około 20 tego rodzaju biegów. Co go skłoniło do spróbowania sił na nowym, najbardziej morderczym dystansie? Ciężkie do wytłumaczenia, chyba choroba psychiczna! – odparł ze śmiechem. Kuba oprócz biegania gra w siatkę, kosza i badmintona, chodzi z kijami, a także ćwiczy sztuki walki – wierzymy więc, że sobie poradzi.

Zajawka na jutrzejszy RMG Ultra wzięła się z pomysłu, by zrobić Bieg Rzeźnika z przeszkodami – powiedział, śmiejąc się, spotkany dziś kierownik Runmageddonu Beskidy Paweł Sala. Pomysł został podchwycony i trafił na znakomite miejsce w Myślenicach. Udało nam się również porozmawiać z cappo di tutti całego zamieszania, czyli Jarem Bienieckim – wkrótce przeczytacie, co sądzi o przeszkodowym Rzeźniku i przyszłości Runmageddonu. A już jutro, jeśli kondycja i zdrowie pozwolą pokonać pierwszą pętlę Hardcora w pięć godzin, lecimy Ultra!

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce