Bochnia: Walczyli z upałem dla niepełnosprawnych [ZDJĘCIA]

 

Bochnia: Walczyli z upałem dla niepełnosprawnych [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 04/07/2015 - 22:59

Pierwszy Bieg Solny o Pierścień Świętej Kingi zorganizowała z myślą o zebraniu funduszy dla swoich podopiecznych Fundacja Auxilium. Wszystko udało się świetnie przygotować. Dopisali biegacze i pogoda. Ta ostatnia aż za bardzo… Temperatura sięgała sporo powyżej 30 stopni Celsjusza, asfalt zdawał się topić pod nogami, ale niestrudzeni biegacze walczyli o kilometry. Bo liczy się cel…

Mierzącą 10 km trasę poprowadzono ulicami Bochni. Ciekawostką jest, że start umieszczono przy Szybie Campi a metę na płycie Rynku. Trasa nie była łatwa z racji stromych podbiegów a wysoka temperatura nie ułatwiała uch pokonywania. Organizator zatroszczył się o biegaczy, organizując kurtyny wodne i punkty z wodą do picia. Mimo upału, obyło się bez omdleń i poparzeń słonecznych.

Po biegu spotkaliśmy panią Annę Leśniak z Bochni i podpytujemy, co skłoniło ją do biegania w takim upale. – To nasze miasto, tutaj mieszkamy i biegamy – mówiła o sobie i mężu. – To nasza wspólna pasja. Po prostu nie wyobrażaliśmy sobie, żebyśmy mogli nie wystartować na naszej bocheńskiej ziemi. Tym bardziej, że jest to bieg charytatywny, cel jest bardzo szczytny, więc nie było żadnych wątpliwości.

Pan Marcin dodał: – Trasa bardzo ciężka, pogoda też ciężka, ale tak jak powiedziała małżonka, najważniejsze było, żeby pomóc, zrobić jak najwięcej kilometrów, żeby uczestników było jak najwięcej. Dlatego postanowiliśmy, że będziemy biec bez względu na to, co się będzie działo.

A działo się sporo, bo trasa nie oszczędzała dzisiaj zawodników. – Temperatura jest bardzo wysoka, ale po raz kolejny pokonałam głowę i dobiegłam do mety. Bardzo się z tego cieszę. Czas dzisiaj nie był najważniejszy… – podsumowała pani Anna, a mąż wszedł jej w słowo: – Ja jestem miło zaskoczony, bo na takiej ciężkiej trasie pobiłem swój rekord życiowy. 45:13, to chyba brutto, ale to na pewno mój najlepszy czas w życiu.

– Gorąco i był długi podbieg. Znaczy krótki, ale ostry… Ciężko było – mówił Irek Madej, który nie potrafił powiedzieć czy bardziej dało się we znaki ukształtowanie terenu czy pogoda. – Na szczęście startowaliśmy z wysoka i było więcej zbiegów niż podbiegów. Ogólnie pozytywnie. Organizacja też bardzo fajna, chociaż to pierwszy raz… Duży plus.

Dla biegaczy przygotowano uroczystą ceremonię wręczenia medali i nagród oraz… maraton zumby. Na niego byli oczywiście zaproszeni wszyscy, nie tylko uczestnicy biegu. Atmosfera była naprawdę gorąca. Przede wszystkim dlatego, że tak wiele serc pomagało dzisiaj innym, na przekór pogodzie.

Wyniki biegu w naszym KALENDARZU IMPREZ.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce