Znamy skład na MŚ w trailu! Szczawnica bez znaczenia, znów mnóstwo zamieszania

 

Znamy skład na MŚ w trailu! Szczawnica bez znaczenia, znów mnóstwo zamieszania


Opublikowane w pt., 22/03/2019 - 18:24

Edyta Lewandowska, Katarzyna Solińska i Paulina Wywłoka oraz Marcin Rzeszótko, Kamil Leśniak, Artur Jabłoński i Tomasz Kobos – to skład reprezentacji Polski na czerwcowe Mistrzostwa Świata w trailu. Bieg na dystansie 44 km (przewyższenie 2100 m+) odbędzie się 9 czerwca w portugalskiej miejscowości Miranda do Corvo, w ramach zawodów Ultra Trilhos Abutres.

Niepewny jest na razie udział Marcina Rzeszótki, który ewentualną gotowość do startu ma potwierdzić w przyszłym tygodniu.

Jak informuje ITRA (International Trail Runners Association), w mistrzostwach wezmą udział biegacze z rekordowej liczby - ponad 50 państw!

Znów, niestety, nie obyło się bez zamieszania i perturbacji z ustalaniem składu, choć tym razem trudno mieć pretensje do PZLA i jego przedstawiciela odpowiedzialnego w związku za biegi górskie. Wszystkiemu winne procedura i harmonogram narzucone przez organizatora mistrzostw.

Główną polską kwalifikacją do startu w MŚ miały być, tradycyjnie, mistrzostwa Polski na długim dystansie, które ponownie odbędą się na Wielkiej Prehybie, 27 kwietnia w Szczawnicy. Okazało się jednak, że imienne zgłoszenie reprezentacji do MŚ musi być dokonane najpóźniej 2 miesiące przed zawodami w Portugalii, czyli 9 kwietnia. To 2 i pół tygodnia przed Szczawnicą!

Pomysł Andrzeja Puchacza z PZLA na rozwiązanie tej sytuacji był następujący: w MŚ wystąpi po troje polskich zawodników, ponieważ jednak można zgłosić reprezentacje nawet 9-osobowe, w wymaganym terminie wyślemy nazwiska 9 biegaczek i 9 biegaczy, którzy we wcześniejszych konsultacjach wyrażą zainteresowanie startem. Spośród nich na MŚ pojedzie po troje najlepszych w Szczawnicy.

Rozwiązanie wydawało się sensowne, tyle że… ostatnio okazało się niewykonalne. Po wstępnym zgłoszeniu naszego kraju do MŚ organizatorzy zażyczyli sobie bowiem, by 9 kwietnia, wraz z nazwiskami zawodników, związki krajowe podały także szczegółowy harmonogram ich przylotów na miejsce zawodów. Jest to, według nich, niezbędne do organizacji sprawnego transportu zawodników z lotnisk do miejsca zawodów. – Nie bardzo rozumiem, dlaczego potrzebują na to aż 2 miesięcy, skoro spokojnie można to zorganizować w 2 tygodnie – zżyma się Andrzej Puchacz. – Skoro jednak tak wymagają, nie możemy w wymaganym terminie zgłosić dziewiątek zawodników, bo wszyscy musieliby mieć już wtedy bilety lotnicze. A chcemy przecież wystawić trójki – mówi.

Oznacza to, że do 9 kwietnia PZLA jest zobowiązany podać nazwiska zawodników, którzy na pewno wystartują w MŚ. W łeb bierze zatem zamysł kwalifikacji na MP w Szczawnicy. – W tej sytuacji, skład na MŚ w Portugalii ustalamy nie na podstawie MP 2019, a trzech najważniejszych imprez roku ubiegłego: MŚ w biegu długodystansowym w Karpaczu, MŚ na dystansie ultra na Penyagolosie w Hiszpanii oraz MP na długim dystansie w Szczawnicy – poinformował nas Andrzej Puchacz.

Na podstawie wyników w tych imprezach oraz deklaracji zawodników o chęci udziału w MŚ, został ustalony skład, który podajemy na początku.

Dlaczego jednak, skoro mieliśmy wystawić kadry 3-osobowe, w składzie reprezentacji mężczyzn znajdują się 4 nazwiska? Ano dlatego, że… niewykluczony jest start w Portugalii czterech polskich biegaczy! Pod znakiem zapytania stoi na razie występ w MŚ Marcina Rzeszótki, ubiegłorocznego wicemistrza Polski na Wielkiej Prehybie, któremu na przeszkodzie mogą stanąć zobowiązania sponsorskie wobec Teamu Buff. – Miałem startować z moją grupą w prestiżowych zawodach Zegama-Aizkorri, a to jest tydzień przed MŚ – wyjaśnił nam zakopiańczyk. Zawodnik musi w tej sprawie porozumieć się z teamem, w kadrze na wszelki wypadek był więc potrzebny zawodnik rezerwowy. – W grę wchodzili trzej biegacze, którzy zajęli miejsca tuż za podium ubiegłorocznych MP w Szczawnicy: Rafał Klecha, Robert Faron i Tomasz Kobos – wyjaśnia Andrzej Puchacz.

Dwaj pierwsi z różnych powodów nie są gotowi na wyjazd do Portugalii, natomiast Tomasz Kobos wyraził zainteresowanie. – Możliwość startu w mistrzostwach świata tak uradowała zawodnika z Krakowa, że zadeklarował chęć pokrycia kosztów przelotu do Portugalii i z powrotem – mówi przedstawiciel PZLA. – W tej sytuacji, zgłaszamy Tomasza do reprezentacji bez względu na to, czy Marcin Rzeszótko będzie mógł wystartować w MŚ. W zależności od decyzji Rzeszótki, reprezentacja mężczyzn będzie liczyła 3 lub 4 zawodników – tłumaczy Andrzej Puchacz.

W ten sposób doszliśmy do wstydliwej kwestii finansowania podróży reprezentantów Polski na Mistrzostwa Świata. Wszyscy pamiętamy żenującą sytuację sprzed roku, gdy naszym biegaczom PZLA zaproponował po nieco ponad 100 złotych zwrotu kosztów, mimo że wcześniej obiecano pokrycie pełnej ceny biletów lotniczych do Hiszpanii i z powrotem. W tym roku - nic na razie nie wiadomo!

– Wysokość finansowania wyjazdu reprezentacji Polski nie jest jeszcze znana, Ministerstwo Sportu i Turystyki ciągle nie podało nam wysokości dotacji na ten cel – wyjaśnia Andrzej Puchacz. Może być więc tak, że znowu za reprezentowanie kraju będą musieli zapłacić sami zawodnicy! Jeśli się tak zdarzy, nie zdziwmy się, gdy któryś z reprezentantów Polski zrezygnuje ze startu w MŚ, a że będzie już po terminie zgłoszeń – do Portugalii poleci bardzo okrojony skład.

Jak się dowiedzieliśmy, decyzja o wysokości finansowania przez MSiT wyjazdu polskich biegaczy górskich na MŚ może zapaść w przyszłym tygodniu.

Piotr Falkowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce