Znów rekord świata Duplantisa! Kszczot najlepszy, Lewandowski i Święty-Ersetic drudzy, powrót Cichockiej w Glasgow

 

Znów rekord świata Duplantisa! Kszczot najlepszy, Lewandowski i Święty-Ersetic drudzy, powrót Cichockiej w Glasgow


Opublikowane w sob., 15/02/2020 - 17:08

Kolejny rekord świata Armanda Duplantisa w skoku o tyczce - 6,18 metrów, zwycięstwo Adama Kszczota w biegu na 800 metrów oraz drugie miejsca Justyny Święty-Ersetic na 400 m i Marcina Lewandowskiego w premierowym starcie na 1500 m.

W Emirates Arenie w Glasgow, w której przed rokiem polscy lekkoatleci wygrali klasyfikację medalową Halowych Mistrzostw Europy (5 złotych i 2 srebrne) odbył się piąty mityng cyklu World Athletics Indoor Tour, halowego odpowiednika Diamentowej Ligi.

[WYWIADY, ZDJĘCIA] Rekord świata w tyczce, rekord Polski Justyny Święty, emocje na 800 m. Kapitalne wyniki w toruńskim Copernicusie!

Tylko tydzień przetrwał fenomenalny rekord świata 6,17 m, który podczas ORLEN Copernicus Cup w Toruniu ustanowił Armand Duplantis. 20-letni Szwed potwierdził w Glasgow dominację w tej konkurencji dokładając do wyniku z grodu Kopernika kolejny centymetr!

Zwycięstwo w konkursie Duplantis zapewnił sobie skacząc 6 metrów. Jego główny rywal, dwukrotny mistrz świata Sam Kendricks (USA) zakończył zawody z wynikiem 5,75, Paweł Wojciechowski z najlepszym wynikiem sezonu 5,65 zajął czwarte miejsce, a Robert Sobera z 5,50 piąte.

Młody Szwed poprosił więc od razu o zawieszenie poprzeczki na wysokości 6,18 metrów i... pokonał ją w pierwszej próbie, z ogromnym zapasem dowodzącym potencjału na powyżej nawet 6,20 m! 

Tuż przed rekordowym skokiem Duplantisa zaplanowano bieg kobiet na 400 m z udziałem dwóch „Aniołków Matusińskiego”: Justyny Święty-Ersetic i Igi Baumgart-Witan. Po falstarcie dziewczyny musiały jednak oddać pole geniuszowi tyczki i dość długo czekały na powtórny start.

Justyna Święty-Ersetic na drugim miejscu zeszła po 200 metrach do krawężnika. Na drugim okrążeniu, tak jak w Toruniu Szwajcarkę Leę Sprunger, goniła Brytyjkę Jessie Knight.

Tym razem nie dała rywalce rady. Knight wynikiem 51,57 sek. o ponad pół sekundy poprawiła rekord życiowy, Polka finiszowała z czasem 51,68 (drugim w historii po jej RP sprzed tygodnia) i objęła pozycję liderki cyklu World Athletics Indoor Tour. Iga Baumgart-Witan zajęła czwarte miejsce (53,97).

Drugi na mecie był także Marcin Lewandowski w premierowym w tym roku starcie na koronnym dystansie 1500 metrów. Brązowy medalista MŚ na stadionie w Dosze pobiegł nietypowo dla siebie taktycznie: od startu ruszył w ścisłej czołówce, pilnując drugiej (nie licząc duetu pacemakerów) pozycji między Kenijczykami Birgenem i Kibetem.

"Forma w Tokio ma być jeszcze lepsza niż medalowa w Dosze". Marcin Lewandowski czeka na trenera i myśli tylko o igrzyskach

Na ostatniej prostej Bethwei Birgen ruszył sprinterskim finiszem i zdecydowanie triumfował w czasie 3:36,22 min. Marcin Lewandowski obronił drugie miejsce przed atakami Hiszpana Jesusa Gomeza. Wynik Polaka 3:37,13 jest o 63 setne gorszy od jego rekordu życiowego. Rekordzista Polski tak skomentował start na swoim fanpejdżu:

Adam Kszczot wygrał jedną z ostatnich konkurencji dnia - bieg na 800 metrów i pozostał liderem cyklu WAIT. Podobnie jak Lewandowski, od początku pilnował czoła biegu. Zaatakował 250 metrów przed metą i wygrał z czasem 1:46,34 min. To czas słabszy o 33 setne niż tydzień temu w Toruniu, ale halowy mistrz świata (Birmingham 2018) pozostawił w pokonanym polu wszystkich rywali.

Drugi był Kenijczyk Cornelius Tuwei (1:46,52), a trzeci Brytyjczyk Guy Learmonth (1:4747,16), a ósme, ostatnie miejsce zajął Mateusz Borkowski (1:49,46).

Nieźle wypadła Klaudia Siciarz w kolejnym starcie na dystansie 60 metrów przez płotki. W biegu kwalifikacyjnym mocno wprawdzie zaspała na starcie, ale wynik 8,31 sek. dał jej awans z 4 miejsca do finału, w którym nie powtórzyła błędu i pobiegła znacznie szybciej. Czas 8,16 dał jej czwartą pozycję za tercetem Alina Tałaj (BLR) – Nia Ali Christina Clemons (obie USA), który finiszował niemal w jednej linii.

Białorusinka wygrała w 8,03 sek., pierwszej z Amerykanek zmierzono ten sam czas, drugiej – o setną sekundy gorszy. 22-letnia Klaudia Siciarz, gdyby pobiegła na poziomie wtorkowego startu w Łodzi na mityngu ORLEN Cup, mogłaby stanąć na podium. Sobotni wynik Polki to jednak 8,16.

Orlen Cup w Łodzi. "Do cv mogę wpisać zwycięstwo nad mistrzami świata"

W płotkarskim sprincie startowała jeszcze jedna zawodniczka z polską licencją PZLA. Angelika Elżbieta Węgierska ma jednak podwójne obywatelstwo i reprezentuje Włochy. Trzecia w biegu kwalifikacyjnym z wynikiem 8,42, ukończyła finał za Klaudią Siciarz na piątej pozycji z czasem 8,23 sek., gorszym od rekordu życiowego o 7 setnych sekundy.

Pierwszy raz w sezonie na bieżni pokazała się czempionka sprintu Shelly-Ann Fraser-Pryce. Jamajka wygrała bieg na 60 metrów z ósmym tegorocznym wynikiem na świecie 7,16 sek. Katarzyna Sokólska zajęła szóste miejsce z wynikiem 7,44, słabszym od „życiówki” o 0,13 sek.

Remigiusz Olszewski tylko raz pojawił się w Emirates Arenie w biegu na 60 metrów. Nasz sprinter, który w Toruniu ustanowił rekord życiowy wynikiem 6,61 sek., finiszował czwarty w biegu kwalifikacyjnym z czasem 6,73. Do finału zabrakło mu 2 setnych sekundy.

Na finał mityngu gospodarze zaplanowali bieg kobiet na dystansie 1000 metrów, w którym zakusy na rekord świata (2:30,94 min.) miała miejscowa idolka Laura Muir. Nas interesował przede wszystkim dlatego, że po długiej przerwie spowodowanej kontuzją do rywalizacji na bieżni wróciła Angelika Cichocka.

Szkotka, absolwentka weterynarii na uniwersytecie w Glasgow, początkowe 400 metrów pobiegła w równą minutę. Szanse na osiągnięcie celu były jeszcze przez kolejne okrążenie, dopóki bieg prowadziła pacemakerka Anna Pólkowska (znana wcześniej pod nazwiskiem Dobek). Gdy jednak po 600 metrach 23-letnia Polka zeszła z bieżni, tempo Muir w samotnym biegu wyraźnie spadło, mimo gorącego dopingu publiczności.

Dwukrotna złota medalistka HME 2019 w Glasgow (1500 i 3000 m) wygrała zdecydowanie, ale w czasie 2:33,45, znacznie słabszym nie tylko od rekordu świata, ale i własnej "życiówki" będącej jednocześnie rekordem mityngu w Glasgow. Cichocka zajęła czwarte miejsce z rezultatem 2:40,18 min., ale najważniejsze, że "Angie" znowu zobaczyliśmy na bieżni w światowej rywalizacji!  

Piotr Falkowski

zdj. autor, Paweł Skraba (Copernicus Cup)


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce