Alkohol w sylwestra? Tak, ale bez przesady

Wielu biegaczy planuje trening w Nowy Rok, ale nie wie jak będzie miał się on do wypitego w sylwestra alkoholu. Legenda polskiej lekkoatletyki (2:11 w maratonie) Jerzy Skarżyński sugeruje rozsądek z jednym i drugim. - Trzeba wiedzieć, ile można wypić i mieć świadomość, że jeżeli planujemy trening w Nowy Rok to tego alkoholu nie można nadużywać - mówi w rozmowie z FestiwaleBiegow.pl.

Czy zapaleni biegacze mogą sobie dziś popić, jeżeli planują w Nowy Rok trening?

Popić to bardzo względne pojęcie. Jeżeli podczas zabawy sylwestrowej w rachubę wchodzi jakiś drink czy lampka szampana po tym jak po dwunastej strzelą korki od szampana, to na pewno nic złego się nie stanie. Alkohol jest dla ludzi, tylko trzeba się z nim mądrze obchodzić. Trzeba wiedzieć, ile można wypić i mieć świadomość, że jeżeli planujemy trening w Nowy Rok to tego alkoholu nie można nadużywać. Zresztą nigdy nie należy go nadużywać, to inna sprawa. Lampka wina czy szampana to nie jest ilość, która zburzy nam plany treningowe.

Jaki wpływ na formę biegową może mieć ewentualne przedobrzenie w sylwestra z alkoholem?

Pytanie to naturalnie za dużo, a w przypadku alkoholu to nigdy nie jest nic dobrego. Cała sztuka polega na tym, żeby wiedzieć, jaka ilość nam nie zaszkodzi. Każdy lekarz, dietetyk powie, że alkohol jest szkodliwy i trzeba się z tym zgodzić, ale przecież także trucizna jak arszenik jest trująca, ale w małych ilościach wielkiej szkody nie wyrządzi. To samo jest z alkoholem. Trzeba mieć świadomość, ile możemy wypić. Oczywiście, jeżeli w Nowy Rok mamy w planie jakiś ważny trening o wysokiej intensywności, wtedy na pewno trzeba ograniczać napoje wyskokowe do minimum, żeby nie obniżyło nam to formy sportowej.

Ewentualny kac może być niebezpieczny dla biegacza. Kłopoty z koncentracją, słabsza wydolność, może sobie wyrządzić krzywdę.

Po lampce szampana czy nawet dwóch butelkach piwa kaca się nie ma. Takie sytuacje mogą być niebezpieczne dla zdrowia, ale w rzadkich przypadkach. Z założenia jednak obniży nam jakość treningu. Ja na przykład planuję w Nowy Rok o 10.30 rozbieganie ze znajomymi. Pewnie wypiję w Sylwestra z pół butelki wina, ale o pierwszej będę w łóżku, więc wiem, że trening będzie udany, bo obejdzie się bez kaca, czy zatrucia organizmu. Polecam każdemu bieganie 1 stycznia, to piękna sprawa w ten sposób rozpocząć nowy rok.

Czy są jakieś metody biegaczy, żeby bez konsekwencji mogli sobie golnąć?

Znam bardzo dobrych biegaczy, co najmniej jednego rekordzistę Polski w biegach długich, która ma taką teorię, że raz w miesiącu może sobie popić i to tak z problemami. Ale jak miał kaca, wychodził na 15 kilometrów truchtu. Wypocił się, wymęczył, potem wykąpał i następnego dnia mógł normalnie trenować. Ja osobiście tego nie praktykowałem.

Jakich napitków lepiej w sylwestra uniknąć?

Wszystko zależy od ilości. Jeżeli zamierzamy pić mocne alkohole to już w bardzo małych ilościach. Trzeba znać swoje możliwości, żeby nie przekroczyć tej niewidzialnej granicy, wtedy na pewno nic nam nie będzie groziło. To nie jest kwestia tylko zmarnowania treningu, ale i zatrucia organizmu. Jeżeli sportowiec ma ambicje startowe, presję wyniku, musi uważać na każdym kroku. Nie powiem, że kroczy po polu minowym, ale faktem jest, że taka mina wprawdzie nie rozerwie go na strzępy, ale na pewno osłabi. I po co to komu? Albo ktoś jest zawodowcem profesjonalistą i musi się pilnować, żeby nie tracić tej mocy, którą się buduje, albo nie.

Czego życzy pan biegaczom w Nowym Roku?

Przede wszystkim zdrowia. Sugeruję także postawienie sobie celów biegowo-treningowych, ale nie jakiś nierealnych, niemożliwych do zrealizowania i potem konsekwencji w ich realizowaniu. Kroczyć tą drogą mądrego treningu, mądrego rozwoju i 31 grudnia 2015 roku móc powiedzieć sobie: "Zrealizowałem co chciałem, wiem, jakie popełniłem błędy i będę się starał je wyeliminować". I tak rok po roku.

Rozmawiał Łukasz Zaranek