Krakowski Bieg Świetlików: "Było słoneczko, jest księżyc. Jesteśmy zadowoleni!" [ZDJĘCIA]

 

Krakowski Bieg Świetlików: "Było słoneczko, jest księżyc. Jesteśmy zadowoleni!" [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 13/12/2015 - 09:44

W sobotni wieczór Kraków zapłonął tysiącami światełek. I wcale nie chodzi o świąteczne iluminacje, obecne już od dawna na ulicach miastach. Bulwarami Wiślanymi pobiegli uczestnicy zimowej edycji Krakowskiego Biegu Świetlików, tworząc świetlisty korowód, zwielokrotniony jeszcze przez lustrzane wody Wisły.

Krakowski Bieg Świetlików to impreza, która odbywa się dwa razy w roku, w okolicach najkrótszej i najdłuższej nocy. Medale z letniej i zimowej edycji tworzą malowniczą całość, stanowiąc gratkę dla kolekcjonerów biegowych trofeów. Wielu uczestników wczorajszego biegu przyznawało wprost: - Przyjechałem po drugą połówkę medalu. To była dobra motywacja, żeby wystartować. Bo tak, to nie wiem czy by mi się chciało...

Do biegu nie zachęcała pogoda - zamiast malowniczej białej zimy, wilgoć i chłód, potęgowane przez sąsiedztwo rzeki. Trasa dość śliska z powodu wilgoci i zwężona z powodu remontu Bulwarów. Z tej przyczyny organizator zdecydował się odwołać konkurencję nordic walking, która była stałym elementem imprezy. Część kijkarzy i tak przyjechała do Krakowa - jedni porzucili kije i pobiegli, inni ruszyli marszem na końcu stawki. Oni też tłumaczyli, że chcą mieć kompletny medal.

Pogoda i utrudnienia na trasie nie zniechęciły zawodników, którzy tłumnie przybyli pod Wawel. Dla większości był to kolejny start w imprezie, choć udało nam się znaleźć kilku świetlikowych debiutantów, wśród nich Krzyśka z Krakowa:

- W minionym roku kontuzja pokrzyżowała mi plany, ale w tym udało się wystartować. Było super. Trochę ciasno, ale dzięki temu cieplej. Trasa bardzo przyjemna, pięknie oświetlona. Najbardziej podobał mi sie kawałek, kiedy biegliśmy przez most. Tam wszyscy stoją w korku i machają do nas a my jesteśmy szybsi od samochodów. To bardzo budujące.

Pati Pogorzelec też była zadowolona:

- Biegło się fajnie, chociaż zmieniona trasa była kłopotliwa, bo na początku było bardzo ciasno. Biegłam też w letniej edycji i obie były tak samo fajne. Tylko tutaj się trochę skomplikowało na trasie przez ciasnotę, no i było bardziej pod górkę... ale i tak w porządku. A medal jest super! Drugą połowę zostawiłam w domu, czekała od lipca na komplet. Taki pomysł bardzo motywuje do startu.

Tradycyjnie już, podczas Krakowskiego Biegu Świetlików, poza wyścigiem, odbył się konkurs na najpiękniejszą iluminację. Dzięki niemu na trasie pojawiły się choinki, gwiazdki, elfy, krokodyle, księżniczki, ogromny świecący bałwan, Mikołaj w saniach z reniferami a nawet karetka pogotowia z kompletnym personelem. Dominowały konstrukcje typu led.

Byli też Martyna z Rymanowa Zdroju i Piotrek z Łańcuta, przebrani za świetliste ludziki z kreskówki. - Połączył nas bieg, byliśmy tu już podczas letniej edycji. Strój ten sam, na szczęście przetrwał. To miało być coś prostego. Zwykła taśma ledowa, bateria żelowa, taśma klejąca i agrafki... wszystko - wyjaśniał Piotrek.

- Mamy nadzieję, że z daleka było nas dobrze widać. Bo my bawiliśmy się świetnie. Nie biegliśmy na czas, ciężko się nam biegło po wczoraj... bo jesteśmy w Krakowie od wczoraj i trzeba było jakoś to uczcić. Ale mamy drugi medal do kolekcji: było słoneczko, jest księżyc, więc jesteśmy zadowoleni - dodaje Martyna a jej towarzysz uzupełnia: - Organizacyjnie też w porządku, chociaż przed startem było trochę zamieszania, w którą stronę mamy biec... No i fajnie by było, gdyby tam po drugiej stronie rzeki też grała jakaś muzyka. Może w kolejnej edycji się uda? - zastanawia się Piotr.

A my z niecierpliwością czekamy na szczegóły dotyczące przyszłorocznej edycji Krakowskich Świetlików. Będą dwie edycje i medale składające się w całość? Zobaczymy...

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce