Józef Klimek - pasjonat walczący w wiatrakami

 

Józef Klimek - pasjonat walczący w wiatrakami


Opublikowane w śr., 20/04/2016 - 09:12

Takich jak on jest coraz mniej. Prawdziwych pasjonatów, miłośników sportu, wychowawców młodzieży, społeczników. Wielu mogłoby powiedzieć, że jest trochę nieżyciowy. W czasach, gdy dla większości ludzi najważniejszy jest pieniądz, on bezinteresownie, nieraz pokonując przeciwności losy szkoli z sukcesami młodych biegaczy.

– W zeszłym roku dostałem od władz miasta raptem 8 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że grupa, którą trenuję liczy ok 20 osób jest to suma bardzo skromna – mówi Józef Klimek, trener UKS Budowlani Nowy Sącz. – Mimo to, udało nam się odnieść spore sukcesy. Ostatnio mój podopieczny Patryk Marmon został halowym mistrzem Polski juniorów w biegu na 1500m oraz zwycięzcą biegu na 3 km podczas przełajowych mistrzostw Polski juniorów – dodaje szkoleniowiec, które w przeszłości opiekował się m.in. Henrykiem Szostem i Jakubem Burhardtem.

Żyjemy czasach pełnych paradoksów, które obejmują również sport. Z jednej strony przeżywamy prawdziwy bum inwestycyjny związany z budową nowoczesnych stadionów piłkarskich, „orlików”, hal sportowych dla siatkarzy i piłkarzy ręcznych. Z drugiej strony zapomina się często o królowej sportu - lekkoatletyce. I to - co ciekawe - w czasach, gdy przyszła prawdziwa moda na bieganie, gdy w całej Polsce od rana do nocy można zobaczyć tysiące trenujących osób.

Niestety wciąż za mało jest miejsc gdzie młodzi sprinterzy mogą przygotować się do zawodów, a obiekty, które przed laty służyły lekkoatletyce, nieremontowane nierzadko straszą dziś swoim upadkiem. Sztandarowym przykładem jest tego stadion warszawskiej Skry. Często jeszcze gorzej to wygląda w mniejszych miejscowościach.

– W Nowym Sączu mamy tylko jeden ogólnodostępny stadion lekkoatletyczny – mówi Józef Klimek. – Niestety jest on w opłakanym stanie. Nie dość, że bieżnia ma tylko 333, zamiast przepisowych 400 metrów, to jeszcze nie jest pokryta tartanem. Wystają z niej kamienie, a w czasie deszczu biegnie się po kostki w błocie. W takich warunkach nie jest łatwo przeprowadzić profesjonalny trening, zwłaszcza, gdy ze stadionu korzystają inni zawodnicy.

Warto podkreślić, że w mieście jest jedno miejsce z bieżnią tartanową. Chodzi o stadion Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Niestety mogą z niego korzystać tylko studenci uczelni, a poza tym znajdują się na nim… tylko dwa tory.

Józef Klimek z zazdrością w głosie mówi o bieżni, na której trenują zawodnicy w pobliskiej Nawojowej. – Czasami tam przyjeżdżamy. Niestety nie mogą wziąć ze sobą wszystkich swoich podopiecznych. Do samochody wejdzie tylko pięć osób. Muszę, więc liczyć na rodziców, którzy sami dowiozą dzieci na stadion.

Na wsparcie rodziców Klimek musi też liczyć również w kwestii finansowej. – Od miasta w tym roku dostałem raptem 10 tys. zł. A to i tak o dwa tysiące więcej niż poprzednio. Jak z tego mam sfinansować obozy, czy wyjazdy na zawody dla 20 osób? – pyta trener. – A przecież taki Patryk Marmon ma szansę pojechać na mistrzostwa świata!

Klimek, który od 38 lat jest trenerem czuje się już zmęczony ciągłą walką o finanse. Szkoleniowiec nie może zrozumieć, dlaczego jest tak gigantyczna dysproporcja w podejściu władz miasta do piłki nożnej i biegania. – Występująca w I lidze Sandecja Nowy Sącz dostaje z budżetu 1,6 mln zł, piłkarze ręczni kolejne pół miliona złotych. A my? – pyta retorycznie.

Klimek przypomina, że UKS Budowlani Nowy Sącz to jedyny pozostały w mieście klub, który profesjonalnie zajmuje się jeszcze biegami. – Moi koledzy dawno zrezygnowali z trenerki, ja od 2003 r. robię to społecznie – mówi szkoleniowiec, który, na co dzień jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Budowlanych w Nowym Sączu.

– Zamierzam jednak kończyć. Jestem już zniechęcony tą ciągłą walką z wiatrakami – mówi trener Klimek. Zaraz jednak dodaje. – Na razie jeszcze pomagam. Taki mam charakter. Jak się dzieciaki garnie do biegania to nie potrafię odmówić. Po to przecież przyszedłem do pracy z młodzieżą.

Jak wyszkolić mistrza?

Henryk Szost, Piotr Klimczak, Jakub Burchard – to jedni z wielu biegaczy, którzy stawiali swoje pierwsze kroki w profesjonalnym sporcie pod okiem Józefa Klimka. – Zdolnej młodzieży nam nie brakuje. Dzięki modzie na bieganie przychodzi do mnie, do klubu nawet więcej osób niż jestem w stanie trenować – mówi szkoleniowiec UKS Budowlani Nowy Sącz.

Choć infrastruktura lekkoatletyczna w mieście jest w opłakanym stanie, nie przeszkadza to trenującym w UKS Budowlani Nowy Sącz zawodnikom odnosić sukcesy. To startując w hali i na stadionie - podopieczni Józefa Klimka - potrafili zdobywać laury na arenie krajowej. Patryk Marmon dwa miesiące temu wygrał bieg na 1500m podczas Halowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Być może tych medali byłoby w Spale jeszcze więcej, ale ze względów finansowych z Nowego Sącza mogło pojechać na zwody zaledwie dwóch biegaczy.

Teraz Marmon będzie się przygotowywać do Mistrzostw Świata w Bydgoszczy. – Jest w stanie uzyskać kwalifikację, to talent na miarę Henryka Szosta – twierdzi Klimek. – Do tego bardzo poważnie podchodzi do treningów. Trochę ma braki sprawnościowe, ale nad tym pracujemy.

Warto pamiętać, że Marmon startuje również w przełajach. Podczas ostatnich Mistrzostwach Polski Juniorów w Iławie zajął piąte miejsce. W tej samej konkurencji sukcesy odnosi też Piotr Tomasiak, który w międzywojewódzkich mistrzostwach młodzików w Krakowie zajął trzecie miejsce. Wcześniej, w swojej kategorii wiekowej potrafił być nawet czwarty na mistrzostwach Polski. – Brak mu czasami dyscypliny, ale możliwości ma olbrzymie – twierdzi szkoleniowiec.

Przed laty sukcesów zawodników UKS Budowlani Nowy Sącz było nie mniej. Z sentymentem Klimek wspomina juniorski rekord Polski Katarzyny Dulak w biegu na 2000m z przeszkodami i brązowy medal na Mistrzostwach Polski Juniorów w Toruniu Natalii Sadowskiej. – Niestety wszystkie te wyniki, prawie w ogóle nie zostały zauważone przez władze miasta – żali się Klimek.

Przez rok podopiecznym szkoleniowca UKS Budowlani Nowy Sącz był Henryk Szost. Współpraca zakończyła się dość niespodziewanie. – Podczas Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych w Bydgoszczy Henio miał paskudny wypadek. Na półtora okrążenia przed metą zahaczył stopą o wystający krawężnik bieżni. Nie dość, że się przewrócił i stracił szanse na medal, to z kontuzją trafił do szpitala. Kiedy wyzdrowiał już nasze drogi się rozeszły.

Przez pewien czas Klimek współpracował z Piotr Klimczakiem. Nie były to jednak regularne treningi. – W tym czasie Piotrek był bardziej zainteresowany piłką nożną, grał w LKS Zawada Nowy Sącz. Ale nigdy nie odmówił nam, kiedy trzeba był wesprzeć naszą drużynę biegową podczas zawodów. Widziałem, że ma wielki potencjał. W pełni ukazał się on jednak dopiero wtedy, gdy kiedy Klimczak trafił na krakowski AWF.

Wielki sentyment szkoleniowiec UKS Budowlani Nowy Sącz ma też do Jakuba Burcharda, jednego z najlepszych biegaczy wśród policjantów w Polsce. – Znam go niemal od dziecka. Pamiętam jak na jakieś przerwie w szkole zaproponowałem mu, by spróbował swoich sił w bieganiu. Kuba miał wtedy może 15-16 lat.

Józef Klimek pracuje w zawodzie od 1978 r. Choć jest prawdziwym pasjonatem biegania myśli już o emeryturze. Zanim jednak do tego dojdzie chciałby jeszcze wraz z zawodnikami odnieść parę sukcesów. 

Warto przypomnieć, że podopieczni Klimka pokazali swoje nieprzeciętne możliwości szerszej publiczności w zeszłym roku, wygrywając m.in. Sztafetę Deptaka podczas 6. PZU Festiwalu Biegowego w Krynicy.

Wraz z Józefem Klimkiem zapraszamy rozbieganych mieszkańców Nowego Sącza, Sądecczyzny i całej Małopolski na 3. Bieg Sądeczan - już 12 czerwca w Starym Sączu. Czekają atrakcyjne nagrody finansowe w kategoriach open i wiekowych. Zapisy trwają! Szczegóły imprezy – TUTAJ.

MGEL

fot. Sadeczanin.info


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce