Karolina Jarzyńska. „Liderzy list światowych na Igrzyskach medali nie zdobywają”

 

Karolina Jarzyńska. „Liderzy list światowych na Igrzyskach medali nie zdobywają”


Opublikowane w wt., 16/12/2014 - 09:33

– Rekord Polski to nie jest dla mnie cel sam sobie. Oczywiście bardzo bym tego chciała i będę na to pracować, ale nie mogę niczego zagwarantować. To jest przecież maraton – mówi Karolina Jarzyńska, najlepsza polska maratonka.

Kończy się 2014 r. To dobry moment na podsumowanie. Jaki to był dla pani sezon?

Generalnie udany. Przebiegłam dwa maratony na bardzo wysokim poziomie. Na początku 2:26:31 w Osace i wynik bardzo bliski rekordu Polski, potem potwierdziłam swoją dyspozycję w Łodzi na dość wymagającej trasie. Tak więc patrząc na starty maratońskie to mogę uznać sezon za udany.

A starty na stadionie? Mistrzostwa Europy w Zurichu i start na 10 000m nie zakończyły się sukcesem…

Niestety finałowy bieg ułożył się zupełnie nie po mojej myśli. Jestem zawodniczką, która lubi mocne, silne tempo od początku. Natomiast w Zurichu po bardzo wolnych 9 kilometrach przyszła szybka końcówka, z którą sobie nie poradziłam.

Co się stało?

Kariera maratońska sprawiła, że nie mam już tych prędkości pozwalających przyspieszyć na finiszu. Niestety obecny trening zabił we mnie te predyspozycje i nie jestem w stanie fizjologicznie i fizycznie przygotować się do tego, by przebiec ostatni kilometr poniżej 2 minut 50 sekund.

Porażka zabolała?

Tak, bo byłam dobrze przygotowana. Są jednak takie zawody, które nie do końca oddają wartość sportowca. W finale pokazały się zawodniczki, z którymi zapewne w szybkim, mocnym biegu poradziłabym sobie. Ale z drugiej strony umiejętność rozgrywania biegu na końcówce świadczy o mistrzostwie. Warto dodać, że w Zurichu byłam jedyną zawodniczką, która miała w nogach dwa maratony. Większość rywalek wychodziła ze średnich dystansów. I to też była ich przewaga.

Czy to oznacza, że zrezygnuje pani ze startów na stadionie?

Wiem, że teraz jestem kojarzona przede wszystkim z maratonem, ale tak naprawdę cały czas bliższe są mi krótsze dystanse.

Ale postawiła pani na maraton?

Ja jestem nietypową zawodniczką. Nie każdy potrafi łączyć maraton z bieżnią. To troszeczkę inna biomechanika ruchu, inne prędkości. Mi do tej pory to świetnie wychodziło. Był więc i super maraton na wiosnę i fajny sezon na bieżni. Przecież w ubiegłym roku pobiłam rekord Polski rekord na 10 000m. w Ostrawie po dwóch maratonach. W tym sezonie miałam też bardzo dobry występ na Pucharze Europy w Macedonii: 32:03 w ciężkich warunkach pogodowych i kwalifikacja na Mistrzostwa Europy.

To czemu wprowadza pani zmiany?

Zastanawiam się czy jestem w stanie trzeci raz z rzędu taki scenariusz powtórzyć. 2015 r. to jest przecież sezon przedolimijski. Dlatego przyda się teraz trochę luzu, by na Olimpiadzie nastąpiła eksplozja formy. Ale czekam jeszcze na ostateczną decyzję trenera.

Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że jeśli w nadchodzącym sezonie zrezygnuję ze startów na stadionie to nie oznacza, że ja już na tym stadionie nigdy nie wystąpię. Kolce są zawsze u mnie w gotowości. Ja nadal będę trenować na bieżni, nadal będę biegać 5, 10 km. Tylko w ten sposób urwę cenne sekundy w maratonie

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce