Magdalena Szulc: „Nie rozumiem podziałów na sporty damskie czy sporty męskie"

 

Magdalena Szulc: „Nie rozumiem podziałów na sporty damskie czy sporty męskie"


Opublikowane w pon., 27/04/2015 - 13:24

Magdalena Szulc (na zdjęciu), funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, ratownik medyczny, uczestniczka wszystkich dotychczasowych edycji Runmageddonu, zwyciężczyni trzech ostatnich edycji tego biegu. Z Magdą rozmawiamy o jej przygotowaniach do ekstremalnych biegów i samym starcie oraz o tym, czy kobiety powinny startować w takich imprezach.

Magdalena, jesteś prawdziwą mistrzynią Runmageddonu. Startowałaś w każdej edycji tego ekstremalnego biegu i w każdej edycji zajmowałaś miejsca w pierwszej czwórce wśród kobiet , a trzy ostatnie zawody, w tym morderczą wersję Hardcore, wygrałaś. Jak Ty to robisz?!

Magdalena Szulc: Nie przesadzajmy z tą „mistrzynią”. Szczerze mówiąc robię swoje, a przy tym mam sporo szczęścia. Podczas każdego z tych biegów jednocześnie świetnie się bawiłam, ale też starałam się dać z siebie jak najwięcej. Od zawsze lubiłam udowadniać sobie różne rzeczy i zmagać się z własnymi słabościami. Im trudniej - tym lepiej. Zawzięta bestia jestem i chyba to jest kluczem.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z biegami ekstremalnymi?

Od dziecka pociągały mnie mało „damskie” zabawy czy sporty. Zamiast bawić się lalkami wolałam skakać po drzewach. Lubię wyzwania, dlatego obydwie moje prace, też nie należą raczej do typowo „kobiecych”. We wrześniu 2013 roku pojechałam na I Leśny Bieg Zbiega w Ostrowi Mazowieckiej… i tam się wszystko zaczęło. Cóż, zakochałam się w tego rodzaju biegach.

Która z przeszkód spośród wszystkich edycji Runmageddonu sprawiła Ci najwięcej trudności? Która była najfajniejsza?

Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Na jednym z biegów skośna ściana była samodzielnie nie do pokonania, na innym już było łatwiej, tak samo ze ścianami pionowymi, raz pokonam je sama, innym razem potrzebuję pomocy jakiegoś dżentelmena.

Wszystkie przeszkody są rewelacyjne. Ale chyba najbardziej lubię zasieki i czołganie. Na pierwszej edycji Runmageddonu zostawiłam na nich kawałek swojego pośladka - mam więc do nich po prostu sentyment!

Czy przygotowujesz się specjalnie do udziału w Runmageddonie? Jakie sporty uprawiasz?

W jakiś sposób na pewno się przygotowuję, ale zdecydowanie za mało czasu temu poświęcam. Co do sportów - regularnie trenuję na siłowni, uprawiam crossfit, trening funkcjonalny a także biegam, więc do każdej z edycji Runmageddonu teoretycznie byłam przygotowana fizycznie.

Magda, na co dzień pracujesz w Biurze Ochrony Rządu. Czy ta praca pomaga Ci wygrywać w Runmageddonie?

Na pewno nie przeszkadza. W pracy mogę pozwolić sobie na zrobienie treningu, to jest bardzo duży plus. Nie każdy ma takie możliwości. Z drugiej strony, to też nie jest tak, że moja praca daje mi jakąś wielką przewagę podczas Runmageddonu.

Jak na Twoje sukcesy w bieganiu ekstremalnym patrzą Twoi współpracownicy?

Twierdzą, że do normalnych to ja na pewno nie należę, osobiście się z tym zgadzam ;-)

Co daje Ci start w takich ekstremalnych zawodach?

Mega, mega satysfakcję. To na pewno. Poza tym pokazuje mi moje słabości, dzięki temu wiem, nad czym muszę pracować. Przede wszystkim po dotarciu do mety odczuwam olbrzymią radość. Dobiegam na metę zmęczona, cała w błocie i jestem całkowicie pewna, że nie mam się czego wstydzić.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce