Maraton czy triatlon po przeszczepie? To możliwe!

 

Maraton czy triatlon po przeszczepie? To możliwe!


Opublikowane w śr., 09/09/2015 - 08:28

Jan Stępniak (na zdjęciu) zdobywa medale na mistrzostwach Europy i świata. Najlepiej radzi sobie jako pływak, ale szybko dodał do swoich aktywności rower i bieganie. W tym roku ukończył już 1/4 Ironmana w Sierakowie. Zrobił to w czasie 3:32:16 i zajął 1160. miejsce.

Nie robi to na Was wrażenia? A gdy dodamy, że ten zawodnik cierpiał na wrodzoną wadę nerek i po ciężkim przebiegu choroby ostatnią deską ratunku okazał się być przeszczep nerki? Otrzymał go w 2007 r. O sporcie zaczął myśleć tuż po operacji, gdy jego nowa nerka jeszcze nie działała samodzielnie.

Tuż przed startem w 7. PZU Biegu po Nowe Życie w Warszawie zapytaliśmy Jana dlaczego uprawia sport i czemu akurat bieganie uważa za najtrudniejsze z trzech dyscyplin triatlonu.

Czy osoby po przeszczepie powinny uprawiać sport?

Jan Stępniak: Dla osób po przeszczepie aktywność fizyczna jest bardzo ważna. Pozwala nam walczyć o dobre samopoczucie i przede wszystkim zapanować nad otyłością.

Dlaczego otyłość jest problemem osób po przeszczepie?

W grupie leków immunosupresyjnych, które bierzemy, są również sterydy. Ja miałem szczęście. U mnie nie powodują one tycia. Jednak u wielu osób po przeszczepie powodują otyłość. Aktywność fizyczna ma wpływ na metabolizm i samopoczucie. Pozwala nam utrzymać motywację i dobrze planować swój czas.

Czy uprawie sportu po przeszczepie jest w takim razie czymś powszechnym?

Jest taka grupa ludzi, która mówi: „Nie, ja to jestem już tak schorowany, że nie mogę sam po gazetę do sklepu wyjść, nie mogę pracować, ani nic innego robić”. Natomiast zazwyczaj chcemy się cieszyć naszym nowym życiem i korzystać z niego w aktywny, normalny sposób. Czasami nawet dzięki tej drugiej szansie żyjemy lepiej niż przed przeszczepem i nie zawaham się powiedzieć, że czasami lepiej niż niektóre zdrowe osoby.

Po tak poważnej operacji jak przeszczep nerki, na pewno pojawiają się jakieś obawy przed treningiem. Czy u Pana też tak było?

W moim przypadku było tak, że dwa dni po przeszczepie moja nerka jeszcze nie pracowała, a już przysiadł się do mnie koordynator transplantacyjny Andrzej Marciniak - sam po dwóch przeszczepach - i wręczył mi ulotkę Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji. Pamiętam, że mój tata miał wtedy mieszane odczucia. Mówił: „chłopakowi jeszcze nerka nie pracuje, a już go namawiają do sportu”. Andrzej mnie jednak wciągnął w tę działalność i to była bardzo dobra decyzja. Już rok po operacji pojechałem na pierwsze mistrzostwa Polski. Dwa lata później rywalizowałem na mistrzostwach Europy w Dublinie. Pierwsze starty utwierdziły mnie w przekonaniu, że jednak można. Z każdym następnym startem rosła moja motywacja.

I przyszły pierwsze medale, a potem start w triatlonie…

Tak, kiedyś nie pomyślałbym, że mogę ukończyć triatlon na dystansie 1/4 Ironmana, a jednak to zrobiłem. Przed przeszczepem nie byłem tak aktywny fizycznie. Pływałem i coś tam jeździłem na rowerze, ale na pewno nie takim poziomie jak teraz. Operacja była dla mnie momentem przełomowym. Teraz spełniam swoje dziecięce marzenia.

A jak wyglądał pierwszy trening po przeszczepie?

Zapamiętałem pierwsze wyjście na rower. Byłem jeszcze bardzo słaby. Poziom hemoglobiny znacznie się obniżył, ale poszedłem na ten rower. Gdy przejechałem 4 km, byłem już człowiekiem niesamowicie zmęczonym. Wtedy ledwo do domu wróciłem. A teraz mam za sobą triatlon, czyli ok. 45 km na rowerze. To chyba dowodzi, że człowiek po przeszczepie, jeśli tylko nie ma przeciwskazań, może wiele osiągnąć.

Bieganie jest wymagającą dyscypliną dla osoby z chorobą nerek. Czy odpowiednie nawodnienie, poziom elektrolitów lub inne czynniki sprawiają Panu problem?

Bieganie to moja pięta achillesowa. Z tych trzech dyscyplin, ta sprawia mi najwięcej kłopotów. To nawodnienie i cała gospodarka elektrolitami to coś bardzo ważnego dla nas. Musimy o tym pamiętać bardziej rygorystycznie niż biegacze, ale na pewno da się biegać. W stowarzyszeniu mamy maratończyków po przeszczepie. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku wiele rzeczy staje się możliwe.

Bardzo dziękuję i już nie zatrzymuję, bo za chwilę Pan startuje.

Tak, muszę już biec na start…

Rozmawiała Ilona Berezowska

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce