Robert Celiński wykuwa formę do Hilary Tenzing Marathon

 

Robert Celiński wykuwa formę do Hilary Tenzing Marathon


Opublikowane w pt., 13/02/2015 - 09:45

Przygotowania Roberta Celińskiego do trzeciego w karierze startu w Tenzing Hillary Everest Marathon (29 maja na zboczu Mount Everest - przyp. red.) idą w dobrym kierunku. Maratończyk katuje się w treningach siłowych i dopina budżet.

Jak przebiegają przygotowania do Tenzing Hillary Everest Marathon. Moc już jest?

Na razie jest ciężko. Nie idzie mi szczególnie sprawnie. Mam taki okres, że w treningi muszę wkładać więcej sił. Przykładem jest dzisiejszy trening (w czwartek Celiński zrobił 20 kilometrów zmiennym tempem i dziesięć przebieżek - przyp.red.) - nogi tak nie niosły. Zmęczenie się nawarstwia. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro ostatnio ćwiczę głównie siłę - piłki lekarskie, płotki, te rzeczy. Ale przywykłem do tego, dobrze znam swój organizm i wiem, kiedy zmniejszyć obciążenia i łapać świeżość. Na szczęście pogoda jest dobra, zima jest łagodna, to nieco ułatwia rozbiegania. Generalnie do przodu.

Masz w planach obóz przygotowawczy w Etiopii, tam zmniejszysz obciążenia?

Chcę polecieć do Afryki pod koniec lutego. Tam zamierzam trenować na wysokości 2,5-3 tysiące metrów. Pierwsze tygodnie będą miały charakter aklimatyzacyjny, więc stopniowo coraz dłuższe wybiegania, bez żadnego szaleństwa. Dopiero potem będę sobie aplikował pierwsze treningi akcentowe - mocniejsze. Wszystko będzie jednak uzależnione od tego jak się będę czuł, na bieżąco będę aktualizował plan, jeżeli poczuję, że już mogę przycisnąć, to tak zrobię. Liczę na kilka supermocnych treningów przy niskim ciśnieniu, to zaprocentuje w Himalajach.

Budżet wyjazdu do Etiopii dopięty?

Prowadzę rozmowy z moim poprzednim partnerem Lotto Extreme. Liczę na ewentualną współpracę także podczas tegorocznej wyprawy. Rok temu sponsor bardzo mi pomógł, bez niego wyjazd w Himalaje i dobry wynik w maratonie nie byłby możliwy.

Ile kosztuje wyjazd na miesiąc na obóz w Etiopii?

Jak będę podpisywał umowę, to będę negocjował stawkę dzienną. Jeżeli się uda wyniesie to około 50 dolarów za dzień, czyli z noclegiem, wyżywieniem, samochodem.

A odżywki?

Nie będę z nimi przesadzał. Energię zamierzam czerpać z miejscowego zdrowego pożywienia. Odżywki będę miał ze sobą, ale skorzystam z nich tylko w razie potrzeby. Witaminy, minerały, napoje izotoniczne, troszkę białka potrzebnego po cięższych treningach - to wszystko planuję zabrać z Polski.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce