„Syberia pokazała zęby”. Maciej Florczak o Baikal Ice Marathon

 

„Syberia pokazała zęby”. Maciej Florczak o Baikal Ice Marathon


Opublikowane w wt., 15/03/2016 - 12:57

Jak szybko organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa. Było czuć zachodzące zmiany podczas wysiłku w tak ekstremalnych warunkach?

Nie było jakoś strasznie. Trochę dreszczy z powodu wychłodzenia.

Jak pan walczył z kryzysami?

Wyłącznie siła woli. Cały czas myślałem o biegu. Nie było tak jak podczas treningów czy maratonów po płaskim gdy jest czas i miejsce w głowie, żeby pomyśleć o czymś innym, nie skupiać się na biegu. Tu cały czas trzeba było być maksymalnie skoncentrowanym, bo Syberia czyha. Chyba nawet nie miałem sekundy, żeby przestał myśleć o tym gdzie jestem, gdzie biegnę, jak ominąć zaspę - przebijać się przez nią czy obiegać - jak daleko do pit stopu gdzie czekała ciepła herbata. Byłem skupiony na biegu i pokonywaniu słabości gdy się pojawiały.

Równolegle odbywał się półmaraton, w pewnym momencie pomyślałem: „o, ci już mają dobrze, meta po 21. kilometrze, a za mną ciąg dalszy tego lodowego piekiełka”. Spotkałem tam kolegę Bartka Mazerskiego, który sam nie mógł startować, ponieważ dwa dni wcześniej złamał kość w stopie. Poklepał mnie i powiedział: „stary, ja nie mogę, ale chociaż ty pokonaj ten maraton”.

Podbudowało mnie też to, że na czele byli Piotrek Hercog z Łukaszem Zdanowskim. Sił dodawała mi też świadomość, że w Polsce wspierają mnie i liczą na mnie koledzy z MTB 4 Fun, którzy pomogli mi się przygotować do tej imprezy. To był zastrzyk energii w połowie, którego naprawdę potrzebowałem. Byłem o siebie spokojny, ponieważ miałem ze sobą Bogdana, maskotkę-amulet uszytą przez moją córkę Jagodę.

Kilkudniowa aklimatyzacja wystarczyła?

Całkowicie. Rozpoczęła się już podczas trzydniowej podróży koleją transsyberyjską, do tego trzy dni na miejscu w zupełności wystarczyły.

Robiliście przed startem dłuższe rozbiegania?

Tak, biegaliśmy po 10-12 kilometrów, ale wtedy były inne warunki. Biegaliśmy w temperaturze minus 11, minus 7, po pięknym lodzie, bez żadnego śniegu, w słoneczku. Gdyby taka aura panowała podczas maratonu - lekki mróz i brak wiatru to byłoby super. Niestety, pogoda pogorszyła się i chyba wbiliśmy się w jakąś kumulację złych warunków.

Jak by było za łatwo to by nie było tak fajnie, jeszcze mógłby pozostać niedosyt.

Wskazówki uczestników wcześniejszych edycji i trening na oblodzonych trasach w Tatrach wystarczyły, czy było coś co pana zaskoczyło na trasie, na co nie był pan przygotowany?

Wiedziałem, że będzie zimno, że będzie wiało. Zaskoczeniem była różnica między wspaniałymi warunkami na treningach a złymi podczas zawodów. Ale to jest Syberia. Jest nieobliczalna i pokazała nam swoje zęby. Wskazówki Roberta i wybitnej ultramaratonki Hani Sypniewskiej w sprawie sprzętu, ubrania okazały się bardzo pomocne. Sprawdziłem sprzęt w Tatrach, może nie na takim mrozie, ale buty sprawdziłem na lodzie. Było OK.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce