B7D dla kijkarzy? Runek Nordic Walking! [ZDJĘCIA]

 

B7D dla kijkarzy? Runek Nordic Walking! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 09/09/2018 - 20:16

W niedzielny poranek w krynickiego deptaka wyruszyli biegacze, którzy rozbiegli się w różne strony: jedni na maraton, inni na połówkę, jeszcze inni na najkrótszy z dystansów w ramach Biegu Siedmiu Dolin, czyli Runek Run. Tym ostatnim towarzyszyli tez kijkarze. Chociaż ich start nie był konkurencją nagradzają a tylko rekreacją, wielu uczestników potraktowało cel ambitnie – ścigali się z czasem, własnymi słabościami… i biegaczami, na metę docierając przed nimi.

Wśród uczestników Runek Nordic Walking nie zabrakło też biegaczy: - Szło się bardzo dobrze, nawet po wczorajszej dziesiątce, która była dobrą rozgrzewką – mówił Wiesław Szczepaniak z Aleksandrowa Łódzkiego. Do mety dotarł jako jeden z pierwszych, ale, jak sam przyznał, łatwo nie było: - Trasa była trudna. Deszcz zrobił swoje no i te zejścia… Dla mnie nie było różnicy, bo nie mogłem zbiec, ale biegacze chyba mieli gorzej. Przy takich warunkach kije naprawdę pomagały. Przyznam, że trochę mnie kusiło, żeby zbiec, ale było honorowo – zapewnił. – Miałem trzy lata przerwy w nordic walking, biegałem. To fajne zmęczenie, satysfakcjonujące. Polecam taką formę aktywności, chyba nawet bardziej niż biegi.

Zalety nordic walking chwalił też Bartek Górnicki z Katowic: - Kije mają świetne działanie, u mnie na przykład odciążają odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Traktuję ten start jako zabawę. Na poziomie amatorskim to zabawa i coś dla siebie, żeby się sprawdzić. Kije na trasie pomagały, zwłaszcza na zbiegach, bo było ślisko a kije to dodatkowe wsparcie. Pod górę znowu jakby dodatkowa para nóg – wyjaśnił. – Było naprawdę w porządku. Fajna, dobrze oznakowana trasa. Trochę ślisko, trochę korzeni, ale było fajnie.

Runek Nordic Walking to najdłuższa trasa dostępna dla nordic walkerów w ramach 9. TAURON Festiwalu Biegowego. Po ubiegłoroczny udanym debiucie konkurencji na krótszym, siedemnastokilometrowy dystansie, w tym roku przeniesiono ją na niedzielę a trasę wydłużono do 22 km. Teraz zahacza ona po drodze o szczyt Jaworzyny Krynickiej, który wyznacza półmetek. Gwarantuje to nie tylko niezapomniane widoki, ale też wymaga wysiłku, by ukończyć marsz. To jedna z niewielu konkurencji w kraju na tak długim, górskim dystansie, przeznaczona wyłącznie dla zawodników z kijami.

Wymagająca trasa oraz zmienna tego dnia aura nie zraziły nikogo. Wręcz przeciwnie, sprawiły, że satysfakcja z osiągnięcia mety była jeszcze większa: - Szło się super, chociaż warunki były zmienne: raz deszcz, raz słońce. Jestem trochę zmęczona, ale myślałam, że będzie gorzej. Najtrudniejsze były zejścia z góry, wcale nie podejścia. Startowałam w Krynicy pierwszy raz i mam nadzieję, że uda się wrócić za rok – podsumowała na mecie Renata Maryniok z Tychów. - Muszę się przyznać, że nordic walking uprawiam bardzo okazjonalnie. To koleżanka, z którą szłam, namówiła mnie na te zawody. Troszkę się bałam, że nie dam rady, ale się udało i jestem zadowolona.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce