FSZP: Bartosz Florczak - „w biegach górskich nie wolno zapominać o jedzeniu i piciu”

 

FSZP: Bartosz Florczak - „w biegach górskich nie wolno zapominać o jedzeniu i piciu”


Opublikowane w sob., 07/09/2019 - 09:22

Dieta w życiu biegacza to nie mniej ważna sprawa niż trening. Zwłaszcza w biegach ultra po górach. – Im jesteśmy wyżej, tym szybciej zużywane są zapasy nie tylko energii, ale także niezbędnych do wysiłku żelaza czy wapna. Trzeba umieć temu zapobiegać – mówił podczas Forum Sport Zdrowie Pieniądze dietetyk sportowy Bartosz Florczak.

Sport zna od podszewki, bo grał w piłkę ręczną i był nawet wicemistrzem Polski juniorów. Późnej zajął się treningiem siłowym, zagłębianiem tajników diety, a od roku biega też po górach.

Spotkanie podczas FSZP było poświęcone wpływu wysokości na organizm biegacza. Czyli dlaczego podczas biegów w górach zdarza się ,że biegacza „odcina” i nie ma sił dalej biec.

– Spożywanie kalorii i płynów w takiej samej ilości powinno mieć takie same znaczenie jak tlen. Im jesteśmy wyżej, tym wpływ wysokości na organizm jest coraz większy. Do 2500 m n.p.m. nie jest to odczuwalne tak bardzo jak powyżej 3000. Tam hipoksja, czyli niedobór tlenu coraz mocniej się odznacza – podkreśla Florczak.

W Polsce na najwyższej wysokości jest trasa biegu Ultra Granią Tatr. Zagranicą wyżej biega się na przykład w Lavaredo czy w festiwalu UTMB.

Im wyżej wiedzie trasa, tym bardziej zawodnik jest narażony na niedobór tlenu, który może skutkować wysokogórską anoreksją. Na dystansie 100 km można stracić kilka kilogramów, bo wysiłek ultra generuje ogromny deficyt energetyczny. – Biegacze z powodu wysokości czują głód, ale nudności nie pozwalają przyjmować żywności. Czasem dochodzi nawet do kłótni z zawodnikiem, bo nie chce zjeść odpowiednio dużo, by nie narazić się na ścianę czy hipoglikemię – mówi Florczak. – Im wyżej w górach, tym zmienia się krew. Szybciej są zużywane zapasy żelaza – stąd biorą się problemy z anemią. Spada też wapno i fosfor w osoczu, co zwiększa ryzyko skurczów i nudności. Częściej też oddaje się mocz co też wpływa na odwodnienie organizmu – wylicza.

Florczak zaznacza, że przy bieganiu w górach bardzo ważne są regularne są badania – morfologia krwi, w tym głównie żelaza i ferrytyny (związanej z żelazem). – Przed każdym biegiem wysokogórskim należy zbadać jego poziom. Wyrównanie poziomu żelaza trwa od trzech do sześciu miesięcy. Długo jeśli wziąć pod uwagę jak często startuje zawodnik – przyznaje Florczak.

I dodaje, że niedobór żelaza i witamin z grupy B może jeszcze wzrosnąć, gdy biegacz stosują dietę wegetariańska lub wegańską. – Nie mam nic przeciwko tym dietom, ale wymaga mądrego zbilansowania, by dostarczyć te elementy – zastrzega Florczak.

Kolejny problem, na który zwraca uwagę to nawodnienie. Zawodnicy podczas biegów – podobnie jak z jedzeniem, nie zawsze chcą przyjąć odpowiednią ilość płynów. Narażają się na odwodnienie. – Im są wyżej, tym są bardziej wrażliwi. Niektórzy odmawiają picia, więc naprawdę powinno się ich zmuszać – twierdzi Florczak. – Kolor i ilość oddawanego meczu jest ważną informacją. Jeśli jest go mało i jest jasnobrązowy to już jest to sygnał ostrzegawczy – uważa Florczak. – Gospodarka wodno–elektrolitowa jest niezmiernie ważne. Im wyżej, tym trudniej zawodnikowi samemu o to zadbać. Kluczowy jest kontakt z dietetykiem specjalizującym się w żywieniu wysokogórskim. Niestety sportowcy zwłaszcza uprawiający sporty wytrzymałościowe jedzą i piją za mało. To nie tylko sprawia, że nie mają energii na bieg, ale narażają na szwank zdrowie.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce