Prof. Grzegorz W. Kołodko – ekonomista, polityk, biegacz: „Dla Koral Maratonu zrobiłem wyjątek”

 

Prof. Grzegorz W. Kołodko – ekonomista, polityk, biegacz: „Dla Koral Maratonu zrobiłem wyjątek”


Opublikowane w czw., 30/05/2019 - 14:30

Profesor nauk ekonomicznych, wicepremier i minister finansów Rzeczpospolitej Polskiej w latach 1994–1997 i 2002–2003, przebiegł już 50 maratonów. Często gości w Krynicy, by najpierw wziąć udział w Forum Ekonomicznym, a później stanąć na starcie Festiwalu Biegowego. Uwielbia spotkania z biegaczami, a sala podczas jego prezentacji zawsze jest pełna. Nam zdradził m.in. dlaczego Koral Maraton stanowi wyjątek od jego zasad.

Pamięta swój pierwszy start w Krynicy sprzed 10 lat?

Prof Grzegorz W. Kołodko: Pamiętam, chociaż dużo biegam. Biorę udział w wielkich imprezach biegowych i niektóre szczegóły się zacierają. Człowiek się zastanawia, gdzie to było, gdzie kogoś spotkał, o czym rozmawiał. Jednak, uczestnicząc od wielu lat w Forum Ekonomicznym, z reguły pozostaję kilka dni dłużej i biorę udział w Festiwalu Biegowym.

Początki Festiwalu były skromniejsze niż dzisiejszy rozmach imprezy. I muszę powiedzieć, że osobiście wolałem te początki. Łatwiej było ogarnąć wszystko, co się działo. Teraz, gdy zostaję na Festiwalu, widzę jaka to duża impreza, z uczestnikami w różnym wieku. Biegają prawnuki i pradziadkowie. Myślę, że to dobra strona tego przedsięwzięcia.

Czy któraś z edycji Festiwalu była Pana ulubioną?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Za dużo pani ode mnie wymaga. Festiwal jest czymś, co zdarza się w moim aktywnym życiu. Startuję, ląduję, latam, wchodzę, wychodzę, przemawiam, mam spotkania, piszę, publikuję, spotykam ludzi. Ciągle coś się dzieje. Dwa miesiące temu przebiegłem swój 50. maraton.

Nie wszystko pamiętam, ale z pewnością najlepiej pamiętam te krynickie Festiwale, w ramach których przebiegłem 42,195 km. Mam taką zasadę - a trzeba wiedzieć, że jako człowiek pryncypialny, zasad przestrzegam - że nie powtarzam tych samych tras maratońskich. W przypadku Festiwalu uległem namowom, prośbom, sugestiom, a nawet naciskom Prezesa Berdychowskiego i w związku z tym, w Krynicy przebiegłem trzy maratony. Najważniejszy z nich, to ten, w którym towarzyszyła mi córka, pojawiająca się na różnych odcinkach trasy na rowerze.

Podczas Festiwali nie tylko Pan biega, ale również o bieganiu i swoich podróżach opowiada...

Niekoniecznie opowiadam tylko o bieganiu i nie tylko biegaczom. Na te spotkania może przyjść każdy. Pierwsze z nich nazwałem „Biegający Świat” i opowiadałem na nim o różnych aspektach zmieniającego się świata, z punktu widzenia człowieka nauka, interdyscyplinarnego człowieka nauki, ale mówiłem również jako globtroter, który spenetrował już blisko 170 krajów. Ostatnio byłem nawet na Antarktydzie. Jestem również biegaczem, więc wspominałem oczywiście o moich biegach. Maratony biegałem w wielu miejscach na świecie, od Arktyki do Afryki, od południowego Pacyfiku do Kanady, od Sycylii do północnej Norwegii.

Marzy Pan jeszcze o jakimś konkretnym biegu?

Nie. Takim marzeniem był mój 50. maraton. Przebiegłem go w Jerozolimie, 18 lat po tym, jak ukończyłem swój pierwszy maraton. Początkowo biegałem 4 maratony rocznie, a teraz już trochę mniej startuję.

Podczas naszej poprzedniej rozmowy, wspominał Pan o tym, że biega systematycznie i bieganie jest ważnym elementem pana codziennej rutyny. Od tamtego momentu minęło już kilka lat. Nadal wychodzi Pan na regularne przebieżki?

Biegam regularnie, co drugi dzień. Biegam, a myśli biegną razem ze mną. Bieganie nigdy nie jest zmarnowanym czasem, także intelektualnie. W bieganiu towarzyszy mi pies. Jednak on, a raczej ona, ma krótkie nogi i myślę, że dla niej jest to większy wysiłek niż dla mnie, aczkolwiek ona ma 4 nogi, a ja tylko dwie. Do Krynicy razem nie jeździmy, z dwóch powodów. Po pierwsze ona nie jest tam zapraszana, a po drugie to byłoby dla niej za dużo. Chyba nie czuła by się tam dobrze.

Czy w tym roku wróci Pan do Krynicy?

Być może. Nie jestem tego pewien. Zadań do realizacji mam cały ogrom. Człowiek musi ciągle decydować, co zaakceptować, co jest ważniejsze, pilniejsze, co ma wyższy priorytet. To zawsze kompromis. Cokolwiek robię, oznacza to, że czegoś innego w tym czasie zrobić nie mogę.

Jako trzykrotny uczestnik Koral Maratonu, co by Pan poradził debiutantom na tej trasie?

To jest trudny maraton i pełna wyzwań trasa. Jestem chłopakiem z nizin. Pochodzę z północnej Polski. Teraz biegam w okolicach Warszawy, więc z mojego punktu widzenia, podbiegi na trasie maratonu są wymagające. Jeśli ktoś chce ukończyć ten bieg, to powinien się skupić na potrenowaniu podbiegów. Warto włączyć jakieś górki do swojego treningu.

Rozmawiała Ilona Berezowska

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce