Rodzinny Bieg 7 Dolin? A dlaczego nie! Tata na 100 km, mama 64 km, a syn 35 km

 

Rodzinny Bieg 7 Dolin? A dlaczego nie! Tata na 100 km, mama 64 km, a syn 35 km


Opublikowane w śr., 04/12/2019 - 10:50

Tak rodzina Ptaszyńskich zaplanowała starty w 10. Tauron Festiwalu Biegowym. Do Krynicy przyjechali aż z Wielkopolski z Kościana. Każdy z innym celem.

Głowa rodziny Wojciech Ptaszyński potrzebował punktów ITRA, by startować zagranicą. Najpierw planował pobiec dystans 117 km, ale w międzyczasie to się zmieniło.

– Po tym jak się zapisałem okazało się, że już nie potrzebuje punktów ITRA, to wybrałem 100 km, by sprawdzić się jeszcze raz. Poprzednio nie byłem specjalnie zadowolony z czasu – tłumaczy Wojciech Ptaszyński.

53-letni biegacz to już zaprawiony ultras. W zawodach startuje już ponad sześć lat. Pierwszy dystans ultra pobiegł właśnie w Krynicy – 64 km w 2016 roku. Potem startował nawet w biegu na 130 km czy 160 km. Najpierw jednak w kolejnej edycji Festiwalu Biegowego zdecydował się na 100 km i to było pierwszy tak długi dystans w jego przygodzie z bieganiem. Wtedy przebiegł go w 13 godzin, 18 minut i 40 sekund. Jak wspomniał nie był zadowolony z tego czasu. I w tym roku pobiegł szybciej o 13 minut i 36 sekund.

– W porównaniu z poprzednim biegiem w tym roku lepiej rozłożyłem siły, poprzednio w Piwnicznej byłem tak zmęczony, że chciałem zejść z trasy. Na szczęście po posileniu się siły wróciły i dokończyłem bieg. W tym roku nie miałem kryzysów – podkreśla Wojciech Ptaszyński. – Byłem nawet bardzo zaskoczony, że nie byłem aż tak bardzo zmęczony po całym dystansie i ostatnie 10 km biegłem dosyć szybko.

Wojciech Ptaszyński na metę wbiegł pierwszy i mógł spokojnie czekać na resztę rodziny. Mógł się trochę niepokoić, bo syn Krzysztof debiutował w biegach górskich. Wybrał transgraniczny Bieg 7 Dolin - Visegrun na 35 km. Po godzinie czekania ojciec doczekał się, by uścisnąć syna.

– Jedną z zalet Festiwalu jest duża liczba konkurencji, wiec można przyjechać z np. rodziną i każdy może biec inny dystans. I tak było w naszym przypadku, ja biegłem 100 km, żona 64 km a syn 35 km. W Krynicy wbieganie na metę zawsze łapie za serce – przyznał Wojciech Ptaszyński.

Tata z synem na mamę musieli czekać trzy godziny. Dla Anna Ptaszyńskiej też był to trzeci start w Festiwalu Biegowym. Zaczynała od 34 km, a potem właśnie w Krynicy mogła o sobie powiedzieć: „Jestem ultramaratonką górską”. W 2017 roku ukończyła bowiem Bieg 7 Dolin na 64 km w czasie 12:19.10. W tym roku przyjechała, by jeszcze raz zmierzyć się z tym dystansem i sprawdzić, czy forma wzrosła. Jest też coraz bliżej decyzji, by pobiec w końcu 100 km. W tym roku ukończyła m. in. Bieg Rzeźnika (80 km). W B7D pobiegła ponad pół godziny szybciej niż za pierwszym razem.

Wojciech Ptaszyński nie widzi, by od pierwszego startu coś bardzo zmieniło się podczas Festiwalu Biegowego. – Generalnie  było to czego się spodziewałem. Staram się biegać w różnych miejscach natomiast, tak jak mówiłem wcześniej, zaletą Krynicy jest wiele różnych biegów i dystansów – podkreśla.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce