Ruch to recepta na zdrowe życie – radzi Zofia Turosz po 60 latach kariery biegowej

 

Ruch to recepta na zdrowe życie – radzi Zofia Turosz po 60 latach kariery biegowej


Opublikowane w ndz., 07/09/2014 - 12:03

 Biegać zaczęłam… za krowami, mając kilkanaście lat, gdy pomagałam rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa – rozpoczęła swą niesamowitą, liczącą ponad 60 lat, historię biegania Zofia Turosz, którą można śmiało nazwać nestorką polskiego biegania. Dziś, mając 60 lat, dalej biega, zwycięża w imprezach mistrzowskich i… nie zamierza przestać. Na spotkaniu Forum Sport Zdrowie Pieniądze towarzyszyła jej wnuczka, również biegająca.

Lata 50’te, mała wieś w województwie podkarpackim. Bieganie, sport, lekkoatletyka – nikt tu nie zna tych pojęć, koncentrując się na przetrwaniu w trudnym okresie powojennym. Kilkunastoletnia Zosia z biegami zapoznaje się dopiero w szkole – do tej pory pomagała rodzicom na gospodarce, co samo w sobie wymagało sporej krzepy. – W szkole sport był głównie domeną mężczyzn. Nam, dziewczynom, pozostały sporadyczne biegi na kilkaset metrów, najwięcej na kilometr – opowiadała Zofia Turosz. Co ciekawe, w latach 60’tych bieganie powyżej kilometra uznawano za szkodliwe dla organizmu kobiet – przytoczyła ciekawostkę Katarzyna Żbikowska-Jusis, prowadząca spotkanie naczelna portalu kobietkibiegaja.pl.

Do 31 roku życia startowała w wielu krótkich biegach, odnosząc znaczące sukcesy na arenie krajowej. Wtedy jednak zdecydowała o przerwaniu kariery, tłumacząc, że klimat towarzyszący bieganiu dojrzałej kobiecie nie  był sprzyjający. – Ludzie gadali, że mężata, że dzieci, że dom, a tej głupoty w głowie – tłumaczyła Turosz.   

Te problemy nie spowodowały jednak całkowitego zaniku pasjo do biegania. Dziesięć lat później stawała na starcie Maratonu Pokoju, Maratonu w Koszycach i wreszcie Ultramaratonu na dystansie 100 kilometrów. Kilka lat później wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie spełniła swoje wielkie marzenia – start w Maratonach w Bostnie i Nowym Jorku. Te wspomnienia, mimo upływu lat, cały czas poruszają panią Zofię – Kilkadziesiąt tysięcy startujących i kilkaset tysięcy kibicujących. Coś nieprawdopodobnego. Przepiękne biegi – wspominała.

Kariera biegowa Zofii Turosz to temat godny kilkusetstronicowej biografii. To jednak, co szczególnie zwróciło uwagę uczestników spotkania to… jej rodzina, w której biegają niemal wszyscy. W tym Iwona, wnuczka. – Przed skończeniem 18 roku życia babcia chciała przebiec ze mną maraton. Nie specjalnie wtedy przepadałam za bieganiem, ale zrobiłam to i wspólnie ukończyłyśmy XXX Maraton Warszawski – wspominała Iwona Turosz, która teraz jest jedną z czołowych ultramaratonek w kraju. Wczoraj ukończyła Bieg Siedmiu Dolin na dystansie 100 kilometrów na rewelacyjnym siódmym miejscu. Dziś bieganie długich górskich dystansów to jej pasja – w tym roku ukończyła już m.in. Bieg Rzeźnika.

Gdy Iwona Turosz zmagała się z kolejnymi podejściami na trasie Biegu Siedmiu Dolin, pani Zofia uczestniczyła w najliczniejszym biegu tegorocznego Festiwalu – Życiowej Dziesiątce. – Wspaniałe wspomnienia, mnóstwo kibiców, przepiękny bieg – cieszyła się pani Zofia. Dziś jej syn biegnie Koral Maraton. Za tydzień kolejny bieg – tym razem w Jarosławcu. Czy zamierza Pani przestać biegać? – zapytał ktoś z sali. – Chyba nie dałabym rady. Poza tym to by było fatalne w skutkach dla mojego organizmu, który jest przyzwyczajony do wysiłku. – tłumaczyła Pani Zofia, dając jednocześnie kluczową radę dla wszystkich biegających i nie tylko. – Bądźcie aktywni przez całe życie – ruch to zdrowie!

AB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce