Runek Run, czyli pierwszy bieg w górach. „Zrobiłem to. Jestem zadowolony. Finiszer!”

 

Runek Run, czyli pierwszy bieg w górach. „Zrobiłem to. Jestem zadowolony. Finiszer!”


Opublikowane w sob., 21/12/2019 - 10:47

Dariusz Kawecki łączy pasję biegania i jazdy na rowerze. W tym roku pierwszy raz zawitał na 10. Tauron Festiwal Biegowy do Krynicy z całkiem ambitnym planem – najpierw w sobotę Życiowa Dziesiątka, a w niedzielę Runek Run.

Wrażenia ze swojego  pierwszego biegu górskiego opisał na blogu, który prowadzi już ponad 12 lat.

„Po Życiowej Dziesiątce czułem zmęczenie. W nocy lało więc może być wesoło na trasie. W końcu decyduję się biec na krótko, jedynie zakładam dodatkowo rękawki, które mogę w każdej chwili zdjąć. W plecaku ląduje jeszcze wiatrówka.”

Profil Runka, czyli 22–kilometrowej trasy biegacza… przeraził. To oprócz dystansu 820 metrów przewyższenia. To dwa podbiegi, jeden krótki, ale drugi to około 6 km biegu ponad 500 m w górę.

„Kiedy zerknąłem sobie na profil trasy nie wierzyłem. Narysowałem go sobie raz jeszcze samemu i... nic się nie zmieniło. Nie do końca byłem przekonany, że start to dobry pomysł. Byłem raczej przekonany, że to zły pomysł. Tydzień minął na płakaniu i użalaniu się nad sobą. Gdy koledzy z teamu przebiegli w górach po 64 km zrobiło mi się wstyd. Naprawdę wstyd. Oczywiście musiałem pozostać sobą i jeszcze trochę ponarzekać, ale w głowie miałem już tylko to co oni zrobili. I wiedziałem już, że ja też swoje zrobię.” – wspomina.

W 2016 i 2017 Runek Run był częścią Biegu 7 Dolin i liczył 17 km. Biegacze startowali jak wszyscy z dystansów 34 km, 64 km i 100 km w sobotę. Od 2018 Runek odbywa się w niedzielę, a trasę wydłużono do 22 km. To idealny dystans dla tych, którzy już biegają, ale w górach stawiają pierwsze kroki.

„Wstajemy z Marcinem o 5-tej rano. Start o 7:20, ale wcześniej trzeba coś zjeść, napić się... Śpimy na drewnianych piętrowych łóżkach więc schodząc z góry skrzypieniem (łóżek, nie swoim) budzimy całą ekipę. Oni oczywiście leżąc w łóżkach mają świetny ubaw, a nam się coraz ciężej zebrać. W końcu idziemy na start. 1,5 km spacer sprawia, że na starcie jesteśmy już pełni energii. Jeszcze selfie przed startem i ruszamy.”

Zawodnicy startują z deptaku w Krynicy i na ten deptak wracają. Po drodze zaliczają Jaworzynę Krynicką (1114 m n.p.m.) i Runka (1080). Od momentu wbiegnięcia na ten drugi szczyt rozpoczyna się niemal wyłącznie zbieg, który trwa około 9 kilometrów.

„Marcin biegnie swoim tempem, nawet nie próbuję go gonić. Po kilometrze asfaltu skręcamy... pod naszą kwaterę. Ekipa dopinguje nas z balkonu i z chodnika. Pierwszy podbieg. Ten odcinek to już ścianka, ale ja dzielnie truchtam choć wielu innych przeszło już do marszu. Dopiero za zakrętem droga się zwęża i wszyscy już idą. Próbuję jeszcze chwilę wyprzedzać, ale to nie ma sensu. Idziemy. Nie do końca mi się to podoba, w końcu to miał być bieg. Zdaję sobie jednak sprawę, że sam pewnie długo bym nie pobiegł, a jeśli, to pewnie i tak w takim samym tempie, tylko męcząc się bardziej. Poddaje się i wyciągam krok. Maszeruję wyprzedzając innych. Część wspomaga się kijkami, ale wielu z nich i tak wyprzedzam. Zastanawiam się tylko na ile starczy mi sił na takie rumakowanie...”

Po 3 km pierwszy podbieg zaliczony. Teraz trzeba pomknąć w dół. To dla Dariusza Kaweckiego zupełna nowość. „Nie szaleję, ale staram się też nie blokować trasy. Tu mi się podoba. Kawałek asfaltu i początek podbiegu (podejścia) na Jaworzynkę. Tym razem będzie trudniej. Znów większość trasy to jednak marsz, choć jak tylko choć trochę robi się łagodniej to próbuję podbiegać. Widoki piękne. Ostatni odcinek przed szczytem bardzo stromy, ale daje radę. Na szczycie pochmurno i mgliście."

Na Jaworzynie Krynickiej jest punkt żywieniowy. Wolontariusze doskonale wiedzą, czego biegacze potrzebują najbardziej. To dość krótki bieg jak na Festiwal Biegowy, więc nie ma mowy o wielkim zmęczeniu uczestników. Darek łapie kawałek banana, żurawinę, piję wodę i…

„Zawiązuję mocniej sznurówki i zaczyna się zbieg. Nie robiłem tego wcześniej więc eksperymentuję, raz tak, raz tak. Jakoś biegnę. Pojawiają się oczywiście jeszcze podbiegi. Przecież Runek dopiero przed nami. Ale już jest dobrze. W głowie zaczynają się kalkulacje. Gdybym był o tej i o tej na tym i tym kilometrze to może udało by się zrobić całość w 3 godziny. Nie, wariactwo, bez szans. Poza tym jeszcze dwie godziny temu cel był, żeby się zmieścić w limicie. Na trasie pojawia się info, że do mety 5 km. Zegarek pokazuje mi nieco ponad 6. Przy pięciu jest szansa na trójkę, choć tak naprawdę nie wiem jeszcze jakie niespodzianki na trasie jeszcze mnie czekają. Tym bardziej, że miejscami jest ślisko. Raz mało nie skręcam nogi. Kilka razy zahaczam o korzenie, ale ogólnie jest ok. Buty dają radę. Nie ślizgają się. Wciąż mam siły, choć mięśnie już czuć.”

Za chwile już słychać tętniąca biegowym życiem Krynicę. Muzyka, doping kibiców, głos spikera.

„ Ostatni kilometr. Słyszę, że najgorszy. Nie wiem, czy dlatego, że ostatni, czy jakieś niespodzianki na trasie. Jest wąsko i ślisko, ale spokojnie wyprzedzam jeszcze kilka osób. Niosą mnie emocje. Zmęczenie mnie dopada dopiero na kilkuset ostatnich metrach asfaltu. Nogi dostały jednak w kość. Tu jednak nie mam wyboru. Muszę dobiec tym bardziej że czas poniżej 3 h już jest pewny. Ostatecznie jest 2:56:27.”

Meta i oczywiście ogromna radość.

„Zrobiłem to! Piątki ze znajomymi. Z medalem i nie tylko. Jestem super zadowolony. Można się rozebrać. Dostajemy koszulki Finisher. Finisherzy” – uśmiecha się Darek. „Kiedy później idziemy coś zjeść, dumni z tego co zrobiliśmy, w koszulkach potwierdzających nasz wyczyn, szybko zostajemy sprowadzeni na ziemię. Wokół mnóstwo osób w koszulkach finiszerów tylko zamiast naszego 22 u nich widnieje 35, 64, 100 km. Żartuję. Nie szkodzi. To wszystko przed nami, bo już wiem, że jeszcze wrócę w góry. Bałem się, że tak będzie” – kończy Dariusz Kawecki.

Zapraszamy do zapisów na Festiwal Biegowy. Tylko do końca roku obecny próg cenowy. Start w Runek Run to koszt 50 zł. W Nowym Roku ceny wzrosną.

PROGRAM TAURON FESTIWALU BIEGOWEGO W KRYNICY

SZCZEGÓŁY RUNEK RUN

ZAPISY

AK

fot. blog http://djk71.bikestats.pl/


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce