Górska Pętla UBS 12:12 w Brennej

 

Górska Pętla UBS 12:12 w Brennej


Opublikowane w czw., 07/08/2014 - 17:31

Piątek 15 marca 2014 roku. Brenna. Ponad 100 zawodników staje na starcie 12-godzinnego międzynarodowego biegu ultra „Górska Pętla UBS 12:12”. Start dokładnie o godz. 12:12, przy hotelu „Kotarz” w Brennej. Meta w tym samym miejscu o godz. 00:12. Organizatorem zawodów było stowarzyszenie Ultra Beskid Sport z Bielska-Białej.

Bieg „12:12”, bo tak mówili zawodnicy, był wyjątkowym wydarzeniem biegowym. Do dziś nie milkną pozytywne opinie po zakończonym biegu, prawdopodobnie pierwszym w Polsce, 12-godzinnym biegu ultra.

Co ciekawe, zawodnicy w pakiecie startowym oprócz koszulki, otrzymali darmowy nocleg. Było to związane z zapewnieniem bezpieczeństwa. Organizatorzy nie chcieli, by uczestnicy wracali w nocy do swoich domów. Zawodnicy mieli zapewnione także ciepłe i zimne posiłki przez cały czas trwania zawodów, masaże regeneracyjne oraz dwie sale wypoczynku. W sali relaksu można było śledzić wyniki on-line. Wyniki te były również dostępne na bieżąco w internecie.

Zadaniem uczestników było pokonanie jak największej liczby powtórzeń 12-kilometrowej pętli w ciągu 12 godzin trwania rywalizacji. Oryginalna formuła zawodów sprawiła, że na starcie rywalizacji stanęli zawodnicy z Polski, Czech i Słowacji.

W chwili startu warunki atmosferyczne nie były sprzyjające, ale zapału i chęci sięgnięcia po zwycięstwo nie brakowało. Nie brakowało również pogodowego urozmaicenia, ponieważ w czasie zmagań pojawił się deszcz. Nie obyło się też bez silnego wiatru, chwilowych opadów śniegu i gradu czy wreszcie momentu, kiedy pojawiło się słońce. Można zatem być pewnym, że impreza na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy mieli z nią cokolwiek wspólnego.

Poziom sportowy imprezy był bliźniaczo podobny do samej organizacji imprezy, czyli bardzo wysoki. O to zadbali sami uczestnicy i uczestniczki, stawiając wysoko poprzeczkę, Zwycięska drużyna męska jest tego najlepszym przykładem aby wygrać panowie musieli pokonać rzeczona pętlę aż 11 razy.

Najlepszy zespół w kategorii MM to Fake Runners, który pokonał 132 km i około 6000m przewyższenia w 11 godzin i 31 minut. Zawodnicy w składzie Piotr Biernawski i Piotr Huzior przyjechali do Brennej z Nowego Targu. – Świetna impreza, świetne bieganie, świetne towarzystwo, świetna organizacja, może tylko pogoda mogła być łaskawsza, ale z drugiej strony to marzec, a i takie zawody na dłużej się zapamięta. Nie co dzień biega się w zacinającym poziomo gradzie, prawda? – skomentował na mecie ten pierwszy.

Klasyfikację indywidualną mężczyzn wygrał Tomasz Kuliński z Katowic, przed Jiri Veselyem z Czeskiej Republiki i Sławomirem Konopką z Nowego Sącza. Tomasz reprezentujący AWF Katowice/Kulbet pokonał 96km w czasie 11 godzin 30 minut. Jiri zaliczył ten sam dystans, tracąc tylko 7 minut do zwycięzcy.

Wśród kobiet bezkonkurencyjna okazała się Linda Beniacova ze Słowacji, która jako jedyna z kobiet pokonała 7 pętli (84 km), w czasie 11 godzin 2 minuty. Linda reprezentuje Salomon i jest jedną z najlepszych zawodniczek ultra w Słowacji, jest zwyciężczynią tegorocznej edycji LH24 w Czeskiej Republice. Druga na mecie była Aleksandra Różankowska (Aries) z Gliwic, która wyprzedziła Janinę Greń (Brenna Runners) z Brennej.

Na starcie zawodów stanęły również pary mieszane. W tej kategorii najlepiej spisała się para Norafsport Agnieszka Faron i Dawid Faron z Krakowa. Wśród kategorii KK wygrały „Wiewióreczki” w składzie Anna Witkowska i Joanna Pyrek z Krakowa.

Jak donoszą organizatorzy z Ultra Beskid Sport, rywalizacja była bardzo zacięta. Prowadzenie w zawodach zmieniało się jak w kalejdoskopie. Również pogoda nie rozpieszczała zawodników. Był grad, deszcz, śnieg, wiatr, słońce. Po zawodach wszyscy biegacze udali się na zasłużony wypoczynek w swoich pokojach.

Co równie interesujące i nietypowe dla polskich biegów, rozdanie nagród odbyło się w niedzielę rano. Sala podczas ceremonii zakończenia była pełna.

– Trudny bieg, który dzięki zwariowanej pogodzie długo będzie przez większość wspominany. Całe zawody znakomicie przygotowane i prowadzone organizacyjnie przez bardzo sympatycznych uśmiechniętych ludzi, począwszy od biura zawodów do tych stojących w deszczu na trasie. A na koniec sporo nagród i niespodzianek od sponsorów – ocenił Damian Szpak z teamu Dziobie Szpak Truskawę.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce