Jak spalić tłustoczwartkowe pączki? Wcale nie trzeba dokładać sobie kilometrów

 

Jak spalić tłustoczwartkowe pączki? Wcale nie trzeba dokładać sobie kilometrów


Opublikowane w wt., 10/02/2015 - 09:29

Dziś tłusty czwartek, czyli jeden z najtrudniejszych dni i wręcz wyzwanie dla silnej woli miłośników biegania i w ogóle zdrowego trybu życia. Jak sobie z nim poradzić? Jest sposób.

Głównym składnikiem tłustoczwartkowej diety są pączki, czyli bomby kaloryczne bez opóźnionego zapłonu.

Przeciętnie jeden około 200-250 kalorii, ale niektóre nawet po 400. W dodatku są smażone na smalcu, czyli tłuszczu zwierzęcym, a więc tym, którego sportowcy powinni się bezwzględnie wystrzegać. Sęk w tym, że na jednym ciężko poprzestać... 

Zapewne wielu biegaczy udzieli sobie dyspensy i pozwoli sobie na kilka pączków. Czy można zatem zminimalizować ich wady i zły wpływ. Można! I wcale nie trzeba przebiec po 10 kilometrów za każdego zjedzonego pączka. Najsprawniej zrzucimy pączkowe kalorie dzięki treningowi crossfitowemu lub tabacie.

- To co najważniejsze w crossficie dla łasuchów to to, że ćwiczenia te są o wysokiej intensywności i wielostawowe co powoduje spalanie olbrzymiej ilości kalorii podczas treningu, ale - co ważniejsze - także po. Metabolizm po takim treningu jest przyśpieszony czasem do 24 godzin co oznacza, że nawet jak trochę zgrzeszymy zostanie nam to wybaczone a raczej spalone - wyjasnia Dominik Górski, trener crossfitu i współwłaściciel klubu No Limit Crossfit Ursus.

- Podobnie jest z odważnikami kulowymi kettlebell, ja wyjeżdżając na święta zawsze biorę 24 kg ze sobą, oczywiście jeśli jadę samochodem. Jeden odważnik pozwoli zrobić pełnowartościowy trening i to nawet w niespełna 4 minuty. Można przyjąć kilka pączków, potem machać kettlami i zrzucimy nadbagaż. Idealnym szybkim treningiem jest także tabata, albo i dwie. Jedna to osiem rund po 20 sekund mocnej pracy i 10 sekund przerwy. Wydaje się to niewinne ale gwarantuje, że kilka tabat dzień po dniu nie pozwoli odłożyć pączkowego tłuszczu. Jeśli ktoś nie ma odważnika kettlebel, niech wykona tabatę z przysiadów i kolejną z burpees, czyli padnij-powstań-podskocz. Nie wymaga to żadnego sprzętu a znakomicie spełni swoją rolę! - podkreśla Górski.

Oczywiście już przed tłustym czwartkiem można rozpocząć takie treningi i kontynuować po. W ten sposób nie tylko przygotujemy się do przyjęcia organizmu na pączkowe szaleństwo, ale także zbudujemy siłę biegową na nowy sezon.

ŁZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce