Nie samym bieganiem… Ambasador morsem

 

Nie samym bieganiem… Ambasador morsem


Opublikowane w wt., 10/02/2015 - 10:24

W ostatnią sobotę dołączyli do nas ratownicy z łódzkiej grupy WOPR, więc czujemy się bezpieczniej. Na razie nas obserwują i czuwają, ale mam nadzieję, że kiedyś również będą „morsować” razem z nami.

Każde „morsowanie” rozpoczynamy około pół godziny przed planowanym wejściem do wody. Rozgrzewka – to dla części z nas to wykuwanie przerębli, inni w tym czasie biegają. Potem jeszcze gimnastyka: pajacyki, skłony, pompki, wspólna fotka i do… wody. Czas przebywania w wodzie, gdzie śpiewamy, opowiadamy dowcipy i cały czas poruszamy się, to dla niektórych 10 minut, dla innych 5, a dla jeszcze innych jedna czy dwie minuty… A po wszystkim jest ciepła herbatka lub kawa z termicznego kubka oraz sauna dla chętnych.

Mamy swoją flagę, maskotkę i znaczek firmowy.

Zainteresowanie naszym „morsowaniem” jest dość duże. Pytania na profilu społecznościowym pod hasłem „kiedy” i „gdzie”, bo „chcę spróbować”, to praktycznie codzienność. Zachęcam…

To naprawdę nie boli, a wszystko trzeba poukładać w swojej głowie. Bo przecież wchodzimy do cieplejszego środowiska (od 3 do 4 stopni na plusie w wodzie, na zewnątrz od 5 do 15 stopni na minusie), więc to praktycznie sytuacja odwrotna niż latem w naszym Bałtyku, gdzie z +25 stopni na powietrzu wchodzimy do wody o temperaturze 13-18 stopni (sic!).

Spróbujcie. Warto podjąć to wyzwanie, hartuje duszę i ciało, a to przecież może tylko pomóc w naszych biegowych zmaganiach.

Pozdrawiam z przerębli!

Janusz Milczarek, Ambasador Festiwalu Biegowego 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce