Pulsometry gadżetem? Jednak się przydają w treningu

 

Pulsometry gadżetem? Jednak się przydają w treningu


Opublikowane w czw., 12/06/2014 - 11:18

Zaleceniem lekarzy jest wysiłek fizyczny o średniej intensywności trzy razy w tygodniu przez 30 minut. Pojawiają się również głosy, że ta intensywność powinna być większa. Problem jednak w tym, że ćwiczący nie potrafią jej określić. Dotyczy to także biegaczy, którzy trenują z dużo mniejszą intensywnością niż sądzą.

Taki wniosek płynie z badań z kanadyjskich uczonych, którzy poprosili 129 osób o marsz lub bieg. Początkowo mieli oni biec z intensywnością na poziomie 50-63% tętna maksymalnego, następnie 64-76% i wreszcie 77-93%. Mieli to zrobić bez pomocy urządzeń. Ich zadaniem nie było dokładne określenie swojego tętna czy VO2max, a jedynie dostosowanie szybkości biegu do ich własnej oceny wysiłku lekkiego, średniego lub intensywnego. Wreszcie sami mieli określić, czy biegną w tempie uważanym przez specjalistów za korzystne dla zdrowia.

Większość uczestników dobrze sobie poradziła z określeniem wysiłku, jaki muszą włożyć w trening, żeby osiągnąć 50-63% HR max. Przy wyższych wartościach okazało się to jednak znacznie trudniejsze. Zaledwie kilku trafiło w poziom średni, chociaż nie wynosił on 63%, a 59% HR max. 5% biegaczy uzyskało najwyższy poziom intensywności.

Wyniki nie różniły się ze względu na płeć, BMI i inne czynniki. Jedynie wiek lekko zróżnicował dane. Młodsi biegacze określili swój poziom wysiłku niezbędny dla uzyskania korzyści zdrowotnych niżej, niż biegacze w średnim wieku.

Konkluzją tych badań jest postulat, by określać poziom niezbędnego wysiłku w sposób opisowy np. określając reakcje organizmu, m.in. przyspieszony oddech, pocenie się. Samo stwierdzenie, że należy ćwiczyć ze średnią intensywnością, osobom aktywnym nic nie mówi. Zwłaszcza początkujący bez oprzyrządowania nie uzyskują wskazanych parametrów treningu.

IB

Źródło

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce