10. PZU Półmaraton Warszawski największym biegiem masowym w Polsce! [ZDJĘCIA, WIDEO]

 

10. PZU Półmaraton Warszawski największym biegiem masowym w Polsce! [ZDJĘCIA, WIDEO]


Opublikowane w ndz., 29/03/2015 - 16:21

Na zmienioną po pożarze mostu Łazienkowskiego trasę jubileuszowego Półmaratonu Warszawskiego wyruszyło w niedzielę niemal dokładnie 13 000 biegaczy. To mniej niż zakładali organizatorzy, ale więcej niż dotychczasowy rekord frekwencji w polskich biegach. Do mety na Pl. Piłsudskiego dotarło dokładnie 12 958 zawodniczek i zawodników.

Organizatorzy z Fundacji Maraton Warszawski mogą czuć jednak niedosyt – podobnie jak w listopadzie ubiegłego roku stołeczne Centrum „Aktywna Warszawa” – bo pakiety startowe odebrało ponad 14 000 biegaczy. Być może część biegaczy zrezygnowała ze startu z obawy przed prognozowanym deszczem, jednak wbrew zapowiedziom bieg odbył się w suchy, słoneczny i ciepły, na wskroś wiosenny dzień.

Plany zawodników co do kolejnych rekordów – w tym trasy oraz rekordu Polski pań, zweryfikowały za to wiatr i ukształtowanie trasy. To właśnie z tego powodu Victor Kiprirchir nie zdołał poprawić swojego najlepszego wyniku w Warszawie, ale nawet obronić swojego zwycięskiego tytułu sprzed roku.

– Nie wszystko ułożyło się tak, jak chciałem, ale jestem zadowolony z tego startu. Pogoda była dobra, ale trasa była chwilami wyzwaniem. Na pewno podbieg dał mi się we znaki i dlatego zająłem tym razem czwarte miejsce i jest w porządku. Na tyle mogłem sobie dzisiaj pozwolić – powiedział Nam na mecie Victor Kiprirchir, który wciąż pozostaje rekordzistą trasy. W zeszłym roku uzyskał czas 1:00:48. Tegoroczny zwycięzca Limo Kiprop przekroczył linię mety nieznacznie później, bo po 1 godzinie i 52 sekundach.

Celów sportowych na największą połówkę w kraju nie zrealizowało także kilku innych zawodników. Arkadiusz Gardzielewski, który był faworytem wśród Polaków przybiegł na metę na 8. pozycji, tuż za Adamem Nowickim - pierwszym polskim zawodnikiem w stawce.

– Nowa trasa nie była zła. Były tylko dwa punkty z mocniejszymi podbiegami. Trochę przeszkadzał wiatr. Wynik zrobiłem daleki od swojej życiówki, ale też od początku źle się czułem. To nie był mój dzień – ocenił na mecie Arkadiusz Gardzielewski, który dzięki organizatorom mógł korzystać dziś z własnego pacemakera. To nie zdarza się często w polskich biegach.

To nie był również dzień Łukasza Oskierko. – Dzisiejszy bieg dużo mnie kosztował. Pierwsze 7 km mocno wiało. Tempo może i było całkiem mocne, ale nie takie, jak chciałem trzymać. Mimo wiatru do 13., może 14. kilometra wszystko wyglądało dobrze. Ale potem złapała mnie kolka, która nie puściła przez następne 4 km. Zwolniłem i siłą rzeczy straciłem szansę na rekord życiowy – mówił zmęczony Łukasz.

W rywalizacji pań także nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie udało się poprawić rekordu Polski.

– Należę do osób, które nie lubią mówić o sobie. Trochę żałuję, że wokół mojego planu zrobił się taki wielki szum. To mnie kosztowało trochę sił, jednak uczestnictwo w konferencjach i wywiadach to jest jakiś wysiłek. Takie dwie godziny siedzenia na konferencji potrafi być bardziej wyczerpujące niż przebiegnięcie 20 km – oceniła swój start i wynik 1:12:10 Katarzyna Kowalska. Do rekordu kraju zabrakło nieco ponad półtorej minuty (rekord Karoliny Jarzyńskiej-Nadolskiej to 1:10:36)

– Dzisiaj biegłam w kratkę. Raz lepiej, raz gorzej. Pierwszy kryzys miałam w pobliżu tunelu, a gwoździem do trumny był podbieg po 18. kilometrze. Zabił mnie ten podbieg i czas zawodniczki przede mną. Nie składam broni i o rekord będę jeszcze walczyła. To był dopiero mój trzeci półmaraton – stwierdziła zawodniczka LKS Vectra-DGS Włocławek, która teraz planuje powrót na bieżnię, a ewentualny start na asfalcie rozważy jesienią.

Zwyciężczynią 10. PZU Półmaratonu Warszawskiego została Etiopka Amane Beriso. Triumfatorka tegorocznego półmaratonu w Rzymie, w Warszawie uzyskała czas 1:10:54. Drugie miejsce zajęła rzeczona Katarzyna Kowalska. Na najniższym stopniu podium stanęła Dominika Nowakowska. Mąż Karol – trener i ekspert Festiwalu Biegów – mógł się szeroko uśmiechnąć!

Wśród tych, którym nie udało się pobiec zgodnie z planem znalazł się również dziennikarz i triathlonista Maciej Dobwor. Ale nie robił z tego faktu tragedii. – Niestety nie zrealizowałem zamierzeń, ale też nie ukrywam, że ten bieg był dla mnie treningiem przed sezonem triatlonowym. W ostatnich dniach miałem za dużo objętości biegowej. Zrobiłem 100 km i nie zdążyłem się zregenerować. Nie miałem świeżości, ale liczyłem, że i bez tego zrobię 01:27:00, a wyszło 1:30:36 - mówił Maciej Dobwor.

Do szczęśliwych finalistów biegu należał za to m.in. Bartosz Olszewski. – Jestem mega zadowolony, złamałem swoją życiówkę! Kryzys oczywiście był. Ten podbieg koło 18. kilometra może nie był taki straszny, ale był pod koniec dystansu. Ostatnie 2 km to już silny wiatr, który wiał mi prosto w twarz. Mimo tego wszystkiego udało mi się! – cieszył się Warszawskibiegacz.pl z wyniku 1:09:57 i 17. miejsca na mecie.

Szerokim uśmiechem emanował także Robert Korzeniowski. – Zdecydowanie zrealizowałem swój plan. Chciałem się zmieścić w czasie poniżej 1:20:00 i udało mi się (1:18:25 – red.). Trochę się obawiałem tego podbiegu koło Polonii, ale dałem sobie z nim radę. To pierwsze moje zawody z wiosennej serii i myślę, że będę kończył sezon pod koniec lata w Krynicy – zapowiedział nasz wybitny olimpijczyk, członek galerii sław IAAF

W wielotysięcznym tłumie udało nam się dostrzec znajomą twarz. Piotr znalazł się na wszystkich materiałach promocyjnych biegu. Jego uśmiechnięta twarz patrzyła na nas z plakatów, strony internetowej i reklam na autobusach. Jemu też nie udało się poprawić rekordu życiowego, bo… był zadowolony z dotychczasowego!

– Jestem zaskoczony, że zostałem twarzą półmaratonu. Jest mi z tego powodu bardzo miło. Biegło mi się dzisiaj bardzo dobrze. Ten podbieg koło 18. kilometra nie był jakiś specjalny. Myślę, że trasa była dosyć szybka i sprzyjała temu, żeby poprawić swoją życiówkę. Moim znajomym się to udało. Moja życiówka pozostała bez zmian. W zeszłym roku zrobiłem 1:20 i ponad pięćdziesiąt sekund. Tym razem było 1:27 z małym ogonkiem, ale też nie przygotowywałem się jakoś specjalnie. A już niedługo kolejny start w Poznaniu – zapowiadał Piotr.

Pełne wyniki 10. PZU Półmaratonu Warszawskiego znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Wideorelacja:

Zapis transmisji internetowej z biegu:

Półmaraton zakończył się tuż po godz. 13:00. Gęsty tłum biegaczy jeszcze długo oblegał lokalne kawiarnie. Ci najbardziej zmęczeni regenerowali się już w metrze czy tramwajach, które wypełnione po brzegi odjeżdżały z Placu Bankowego – nowego portu przesiadkowego PZU Półmaratonu Warszawskiego (wcześniej Dworzec Stadion). Czy zostanie nim na dłużej? Organizatorzy nie podjęli jeszcze decyzji czy nowa trasa stołecznej połowki zostanie z nami na dłużej, ale Marek Tronina, dyrektor imprezy i szef Fundacji Maraton Warszawski, stwierdził dziś, że "ten plac jest za mały i taka zmiana trasy może być jednorazowa". 

IB

fot. GR, RZ, IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce