3. (nocna) Dycha do Maratonu: Udany debiut na nowej trasie [ZDJĘCIA]

 

3. (nocna) Dycha do Maratonu: Udany debiut na nowej trasie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 18/02/2018 - 20:56

Za nami trzecia, przedostatnia z „dych” przed zapowiedzianym na połowę maja 6. Maratonem Lubelskim. Bieg miał charakter nocny gdyż rozpoczynał się o 22.30. To akurat nie dziwiło, bo impreza od lat organizowana jest właśnie nocą. Nowością była natomiast trasa. Przeniesiono ją w zupełnie inną cześć Lublina.

Relacja Pawła Pakuły

Biuro zawodów z organizowane było we wschodniej części miasta, w Lubelskim Parku Naukowo-Technicznym. Budynek Parku może i ciasnawy dla grubo ponad tysiąca biegaczy lecz co najważniejsze dawał światło, schronienie i ciepło - a to czynniki szalenie istotne przy organizacji masowego biegu w nocy, w środku zimy. Opodal Parku usytuowano start i metę. Zawodnicy mieli do pokonania jedną dużą pętlę, poprowadzoną na pierwszych kilometrach obok niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Majdanku, potem ulicą Krańcową, Dywizjonu 303, Kunickiego, Wolską, Łęczyńską, długą aleją Wincentego Witosa i do mety przy ulicy Hieronima Dekutowskiego.

Część biegaczy obawiała się zbytniej pagórkowatości trasy. Rzeczywiście, nie była ona płaska. W pierwszej połowie dominowały odcinki szybsze, było sporo zbiegów. Niestety, to co się lekko i przyjemnie zbiegało na pierwszych kilometrach trzeba było mozolnie nadrobić podbiegając i ciężko dysząc na ostatnich kilometrach. Szczęśliwie nie było tak trudno jak się obawiano. W drugiej połowie trasy, w okolicach Centrum Handlowego Atrium Felicity podbiegi rzeczywiście bywały ale były raczej krótkie i niezbyt strome.

Pewnym ułatwieniem była dobra pogoda. Niezbyt wietrznie, temperatura około zera stopni i brak śniegu leżącego na ulicy sprzyjały osiąganiu dobrych wyników. W drugiej połowie trasy, pewną drobną niedogodnością był miejscami śliski asfalt i drobny śnieg prószący w twarz.

Zdyszani i wbiegający na metę biegacze z lubelskiego generalnie komplementowali trasę co wielokrotnie słyszał piszący te słowa, który zaraz po ukończeniu biegu na 26 miejscu chwycił aparat i fotografował pozostałych finiszujących.

A rywalizacja? Bieg ukończyło równiutko 1500 zawodników. Na pierwszym miejscu zaskoczenia nie ma: wygrał faworyt i wielokrotny zwycięzca podobnych biegów w regionie: Andrzej Starzyński z Klementowic. Uzyskał czas 31:58. Wbiegł niezagrożony na metę odsadzając kolejnego o blisko dwie minuty. Po wynikach domyślać się można, że walka o 2 miejsce była niezwykle zacięta. Finalnie drugi Michał Biały z Kraśnika – 33:42 - wbiegł zaledwie o sekundę przed trzecim Jarosławem Bimkiewiczem z Lublina - 33:43).

Wśród Pań tak zaciętej rywalizacji już nie było. Open kobiet wygrała biegaczka z Tarnopola, Iryna Masnyk. Ukrainka rywalizująca z powodzeniem w swoim kraju (wygrała zeszłoroczny maraton w Kijowie) gości coraz częściej w naszym kraju. Pół roku temu triumfowała w zamojskim 30. Czeteroetapowym Biegu Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny na dystansie 100 km; teraz po raz pierwszy pobiegła jedną z lubelskich „dyszek”.

– Jestem bardzo zadowolona. Trasa nie była trudna i biegło mi się bardzo dobrze – mówiła na macie Iryna. – Nie martwiłam się, aby kogoś dogonić, lub wyprzedzić; biegłam w komfortowym tempie, takim, na jakie jestem przygotowana. Jestem zadowolona zarówno z wyniku (czas 38:34 – red.) jak i z zajętego miejsca (1 wśród Pań i 37. open – red.) – dzieliła się wrażeniami zwyciężczyni. Jako druga przybiegła Paulina Pawłowska z Siedlec (39:32), trzecia była Patrycja Maśloch z Wilkołaza (40:45)

Pełne wyniki biegu dostępne są TUTAJ. Tymczasem zapraszamy na czwartą, ostatnią Dychę do Maratonu, która odbędzie się 8 kwietnia.

Paweł Pakuła


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce