Asbel Kiprop chce się ścigać, ale już nie na bieżni

 

Asbel Kiprop chce się ścigać, ale już nie na bieżni


Opublikowane w wt., 25/02/2020 - 14:12

Zdyskwalifikowany na cztery lata za stosowanie EPO Kenijczyk Asbel Kiprop szuka nowych wyzwań. Medalista olimpijski i mistrzostw świata w biegach na 1500 m chce spróbować sił w sportach motorowych.

Dyskwalifikacja trzeciego zawodnika w historii na 1500m (3:26.69) weszła na afisz w 2018 roku dzięki brytyjskim mediom. Jak podano, wpadł on podczas kontroli przeprowadzonej między zawodami. W jego organizmie wykryto erytropoetynę (EPO).

Wpadka wstrząsnęła lekkoatletycznym światem, zwłaszcza, że swój złoty medal olimpijski Kiprop w 2008 roku zdobył po dopingowej wpadce rywala.

Do dziś Kiprop nie przyznaje się do winy. Oświadczał, że mogło dojść do manipulacji jego próbką i błędu przy przeprowadzeniu kontroli, a sami kontrolerzy chcieli od niego pieniędzy. Tłumaczył też, że wysokie stężenie erytropoetyny w jego krwi mogło wynikać z treningów na wysokości 2700 m n.p.m, po których nastąpił okres odpoczynku.

Eksperci faktycznie uznali, że ćwiczenia na dużych wysokościach mogą dać taki efekt, ale w pobranej próbce znaleziono syntetyczne EPO, czyli wytwarzane przez techników w laboratorium, a nie przez wątrobę.

Zawodnik został zdyskwalifikowany na 4 lata, a kara obowiązuje od 3 lutego 2018 roku. Dodatkowo unieważniono wszystkie jego wyniki od 27 listopada 2017 roku. Kiprop złożył apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego i czeka na jej rozpatrzenie.

Nie wiadomo czy Kenijczyk wróci jeszcze na bieżnie, bo ogłosił że chce zacząć nowy etap w swoim sportowym życiu, etap „w którym nie spisku antydopingowego”. Jak to określił, „będzie cierpliwy aby zostać mistrzem”.

Historia jest ciekawa, bo motosport także podlega przepisom antydopingowym i jurysdykcji WADA. By otrzymać licencje Polskiego Związku Motorowego trzeba zaliczyć kurs Światowej Agencji Antydopingowej, albo podobny, organizowany przez POLADĘ. Wydaje się, że już na starcie Asbel Kiprop oblał część praktyczną.

Droga do zawodowego kierowcy jest długa, kto wie czy nie dłuższa niż do zawodowego biegania. Przekonał się o tym już sam Kiprop. Pod koniec 2013 roku Kenijczyk cudem przeżył poważny wypadek samochodowy. Zaledwie 4 km od miasta Kabarnett, na jednym z ostrych zakrętów, stracił kontrolę nad swoim autem. Pojazd zatrzymał się zaledwie metr od urwiska. Kiprop musiał być hospitalizowany z niewielkim urazem szyi. Jadący z nim zawodnik James Kangogo stracił kilka zębów.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce