Bieg Rotmistrza Pileckiego: Równać do bohatera [ZDJĘCIA]

 

Bieg Rotmistrza Pileckiego: Równać do bohatera [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 15/09/2018 - 17:10

Nie patetycznie, ale na sportowo i radośnie oddano hołd rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Na warszawskim Żoliborzu już po raz jedenasty odbył się bieg imienia bohatera II wojny światowej.

Tradycyjnie impreza rozegrana została w parku Kępa Potocka. Nieco ponad 2 km stamtąd przy al. Wojska Polskiego, rotmistrz Witold Pilecki wszedł w „łapankę” by dostać się do obozu Auschwitz. Chciał zdobyć plany funkcjonowania machiny zagłady i zorganizować tam ruch oporu. Wydarzenia to miało miejsce 19 września 1940 roku.

Niemal w 78. rocznice tamtej akcji, barwny tłum biegaczy oddał hołd rotmistrzowi. Bieg główny rozgrywany był na dystansie 5 km.

W porównaniu z ubiegłym rokiem uczestnicy podążali w odwrotnym kierunku. Po raz kolejny panowie i panie startowali osobno. Zdaniem organizatorów, miało to rozładować korki na wąskich parkowych alejkach.

Biegaczom medale wręczała córka rotmistrza Zofia Pilecka-Opułtowicz. Jej zdaniem imprezy sportowe są doskonałym sposobem dla upamiętnienia ojca. Zresztą w całym kraju biegowych wydarzeń noszących imię rotmistrza Pilewskiego jest rozgrywanych co najmniej kilka.

– Bieg to wspaniały akt sportowy. Ojciec bardzo sobie cenił tężyznę fizyczną, która pomaga w życiu, a czasem pomaga ratować życie. Jak byłam mała, powiedział mi, że gdyby nie umiał pływać, to jego ucieczka z Oświęcimia nie byłaby możliwa. Dlatego mówił mi, żebym pływała i biegała, w ogóle była osobą która ma silne ciało i dusze. To był testament ojca dla córki – mówiła nam Zofia Pilecka-Opułtowicz

– Uważam, że najlepszą formą krzewienia wiedzy o Witoldzie Pileckim są właśnie takie imprezy jak ta dziś. Ważne jest też dotarcie do szkół, bo z pomnikami to różnie bywa. Dziś są jutro może nie być. A tu jest walka o duszę człowieka… – podkreśliła córka Witolda Pileckiego.

Najlepszym z biegaczy został Radosław Gromek, który o mały włos a w ogóle nie wziąłby udziału w imprezie. Biegacz klubu UKS Gepard co prawda zgłosił się jakiś czas temu, ale myślał, że start jest... w niedzielę. Dopiero jeden z portali społecznościowych wyprowadził go z błędu. Szybko się spakował i popędził na start. Na trasie pędził równie szybko i nikt go nie był w stanie dogonić. Wygrał z czasem 16:20.

– Bardzo się cieszę z wygranej, bo moja forma jest daleka od optymalnej. Mam teraz dużo spraw na głowie. Prawie co roku zostaje tatą i wkrótce w domu będzie nas piątka (śmiech). To jest dla mnie szczególna impreza. Startuje tu już chyba po raz czwarty. Albo piąty… W kalendarzu jest wiele biegów, ale jestem tu, bo bardzo cenie te postać. Był on niesamowitym mężczyzną, ojcem i mężem. Mogę powiedzieć, że jest moim wzorem – podkreślił Radosław Gromek

Wśród pań wygrała Justyna Kostrzewska, która prowadziła niemal od początku. Z tyłu naciskała ją nieco Iwona Rek i zwycięstwo nie przyszło łatwo. Biegaczka uzyskała rezultat 19:39.

– Pilot na rowerze cały czas mnie dopingował mówiąc ile mam przewagi. Dodatkowo było też trochę kibiców. W ogóle Kępa Potocka jest bardzo fajnym miejscem do rozgrywania imprez biegowych, chociaż są tu wąskie ścieżki. Organizatorzy dobrze sobie z tym poradzili dzieląc nas dwa starty. Dzięki temu mogło więcej osób mogło wziąć udział. Inna sprawa, że rzadko w Polsce rozgrywane są oddzielne serie dla kobiet i mężczyzn. Przyznam, że byłam średnio zadowolona z tego rozwiązania. Zwykle trzymając się mocniejszej grupy panów można biec luźniej, bo to pomaga. Nie jest to jednak zwykła impreza, jakich wiele w ciągu roku. Zabrałam ze sobą 10-letniego syna, żeby zapoznał się z tą historią – mówiła po biegu zwyciężczyni.

Pełne wyniki: TUTAJ

Łącznie w biegach na 5 km wzięło udział ponad 600 osób. Na uczestników czekał piknik z wojskową grochówką, a także grupami rekonstrukcyjnymi. W ramach imprezy dobyły się też biegi towarzyszące dla dzieci i młodzieży.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce