Biegiem po... lody. Ice Cream Run w Łodzi [ZDJĘCIA]

 

Biegiem po... lody. Ice Cream Run w Łodzi [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 14/07/2019 - 08:55

Od dawna wiadomo, ze społeczeństwo biega i ćwiczy po to, by móc więcej jeść. Nie tylko ciastków. W karnawale najlepiej biega się po pączki, a latem... po lody. Z tego założenia wyszedł łódzki biegacz Dominik „Runoholic” Stanek, organizując zawody z motywem kulinarnym. W marcu mieliśmy dzięki niemu Pączek Run. W sobotę 13 lipca natomiast łódzki Park im. J. Poniatowskiego stał się areną biegu Ice Cream Run.

Biegamy, by jeść, jemy, by biegać! Pączek Run w Łodzi [ZDJĘCIA]

– W karnawale były pączki, a teraz latem czas na lody! – opowiadał nam organizator. – Biegacze po treningu potrzebują czegoś dla ochłody i trochę kalorii. Sam mam w okresie letnim ogromną słabość do lodów. Ewa, właścicielka lodziarni Lód Miód, która dostarczyła poczęstunek dla uczestników, jest ze mną zaprzyjaźniona i sama też biega. Wystarczyło jednego spotkania, żeby powstał pomysł tego biegu.

Siedmiokilometrowa trasa prowadziła dwiema krętymi pętlami po parkowych alejkach i ścieżkach. Nie było pomiaru czasu, bo nie chodziło tu o ściganie, lecz bardziej o wspólną zabawę. Kto nie miał ochoty przebiec dwóch okrążeń, mógł poprzestać na jednym. Oprócz tego celem biegu było zebranie karmy dla schroniskowych zwierzaków. Mile widziani byli biegacze z psami, których wystartowało wyjątkowo dużo, w tym kilka psiaków ze zgierskiego schroniska Medor w ramach akcji Bieg na 6 Łap. Podobnie jak w marcowym biegu pączkowym, pakiety w ilości 500 rozeszły się błyskawicznie. Kilkaset osób zapisało się na bieg wirtualny.

Niektórzy jednak ścigali się całkiem na poważnie, lub też postanowili zrobić sobie szybki trening. Pierwszy do mety dobiegł Sebastian Chmielarz z Kruszwicy, a najszybszą z pań była łodzianka Paulina Jaźwiec.

– Osobiście znam Dominika – powiedział zwycięzca – i stąd wiedziałem o tym biegu. – Chciałem pobiec treningowo po 3:50 i udało się wygrać. Wcześniej nie biegałem w tym parku i nie wiedziałem, że tu jest taki fajny teren.

– Chyba jednak lepiej mi się biega po pączki, niż po lody, bo tam udało się wygrać – stwierdził drugi na mecie Jakub Kimmer z Zelowa – a tu Sebastian zdominował bieg. Pierwsze kółko przebiegliśmy razem. Chciał pobiec po 3:50 na km i tak zaczęliśmy. Ja planu dotrzymałem, a ten skubaniec na drugiej pętli ruszył 3:40 albo szybciej – śmiał się. – Mam nadzieję, że na pocieszenie chociaż podwójną porcję lodów dostanę! – Za to, że przyspieszyłem, to Ci postawię lody! – dodał pojednawczo zwycięzca.

– Zdarza mi się biegać w Łodzi, startuję po całej Polsce, uprawiam też amatorsko triathlon, a teraz się przygotowuję do Półmaratonu Karkonoskiego – opowiedział nam Arkadiusz Fajfer z Poddębic, który zajął trzecie miejsce, choć po pierwszej pętli był dopiero szósty. – Dziś miałem w planie biec wolniej, ale po pierwszym kilometrze poczułem, że nogi są świeże mimo całego tygodnia treningów. Przyspieszyłem i w końcu wyszedłem na trzecie miejsce. Bardzo się cieszę bo widzę, że forma rośnie.

– Nie wiedziałam, że jestem pierwsza, może były jakieś dziewczyny przede mną, które biegły tylko jedno okrążenie, ale to nie ma znaczenia – przyznała Paulina Jaźwiec – bo tu się liczyła fajna zabawa i bieg na luzie. Pędziłam po te lody na mecie i przy okazji udało się wygrać! Nigdy wcześniej nie zwyciężyłam w żadnym biegu, tylko dwa razy stałam na podium w kategorii wiekowej.

– Myślałam, że jestem dopiero gdzieś w połowie stawki dziewczyn – powiedziała nam druga z pań Justyna Rakońska z Łodzi. – Zupełnie się nie nastawiałam na rywalizację o czołowe miejsca. To jest bieg towarzyski, dla czystej przyjemności. Park Poniatowskiego mam blisko domu, więc często tu robię treningi, ale niektórych alejek i ścieżek, którymi była poprowadzona trasa, w ogóle nie znałam.

Po biegu nagrody od sponsorów otrzymali najbardziej pomysłowo przebrani uczestnicy biegu, a także zwycięzcy... konkursu jedzenia lodów na czas.

Organizatora Dominika Stanka zapytaliśmy, czy wymyśli jeszcze coś nowego w tematyce biegowo-kulinarnej. – Całkiem możliwe, że to jeszcze nie koniec – zapowiedział. – Mam pewien pomysł, ale na razie za wcześnie, żeby go zdradzać, być może już na jesień. Na pewno znów będzie coś specjalnego dla biegających z psami. Spodziewajcie się czegoś wyjątkowego!

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce