Gorący pojedynek pań w Uniejowie [ZDJĘCIA]

 

Gorący pojedynek pań w Uniejowie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 13/10/2019 - 22:11

Mimo jesiennej pory, lato wróciło z pełną mocą do środkowej Polski. Uniejów, gdzie w niedzielę 13 października rozegrano 13. edycję Biegu do Gorących Źródeł, nie był wyjątkiem. Po tradycyjnym wystrzale z armaty na rynku, o 13:30 na rozgrzaną słońcem i chłodzoną wiatrem 10-kilometrową trasę wyruszyło 894 zawodników.

Trasa od 2013 roku jest ta sama. Na początku drugiego kilometra przebiega mostem nad Warta i skręca nad rzekę do Termy Lawendowej. Po długiej agrafce wraca wzdłuż rzeki aż do głównego kompleksu basenów termalnych (które fundują biegaczom wstęp) i zamku, by jeszcze przed półmetkiem ponownie przekroczyć Wartę kładką, dającą niezapomniane bujane wrażenia. Za nią następuje krótki, ale stromy podbieg, gdzie mieszkańcy dopingują biegaczy niczym kolarzy na Tour de France. Po długiej pętli zawodnicy wracają na uniejowski rynek i obiegają go, by powrócić do mety.

Od startu na czoło wysforowali się dwaj mieszkający w Polsce biegacze ukraińskiego pochodzenia: Andrzej Starżyński i Paweł Szepanenko. Na moście przez Wartę biegli oni już w dużych odstępach. Daleko za nimi pierwszą grupkę prowadził bełchatowianin Tomasz Owczarek, natomiast kolejną... pierwsza z pań, łodzianka Monika Kaczmarek, za którą krok w krok podążała ubiegłoroczna uniejowska zwyciężczyni Ewa Jagielska. Kilku panów siedziało im na ogonie.

Na kładce przed półmetkiem jedyne, co się zmieniło, to że bełchatowianin biegł już sam, zostawiając pozostałą grupkę daleko za sobą. Sytuacja nie uległa zmianom aż do mety. Andrzej Starżyński zdecydowanie zwyciężył z wynikiem 31:59. Paweł Szepanenko i Tomasz Owczarek spokojnie utrzymali swoje pozycje z wynikami odpowiednio 32:45 i 34:23.

Dopiero na finiszowych metrach rozstrzygnął się za to pojedynek dwóch pań ze ścisłej krajowej czołówki. Na ostatniej prostej do uniejowskiego rynku szybszym finiszem popisała się Ewa Jagielska (35:52). Monika Kaczmarek straciła do niej dziesięć sekund (36:02). Zajęły one odpowiednio szóste i dziewiąte miejsce w generalce! Trzecia z kobiet, Patrycja Talar, przybiegła z czasem 37:33 na również wysokim 15. miejscu open.

Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

– Cieszę się, że udało mi się wygrać, szczególnie że obroniłam tu zwycięstwo z zeszłego roku – powiedziała nam na mecie Ewa Jagielska. – Biegłyśmy z Moniką we dwie i uciekłam jej na 300 metrów przed metą. Finisz to mój mocny punkt i jak mogę, to czekam z rozstrzygnięciem do ostatniej chwili. W Uniejowie mi się dobrze biega, jestem tu chyba już czwarty raz.

– Prowadziłam do połowy ostatniego kilometra, a później Ewa się zerwała – opowiadała Monika Kaczmarek. – Ja niestety już wcześniej dałam z siebie za dużo, prowadząc ten bieg. Słońce też trochę przeszkodziło, mieliśmy dziś nagły powrót lata, no i chwilami mocno wiało. A ta trasa jednak nie jest łatwa, a tym bardziej, jak się prowadzi. Biegłam tu już czwarty raz, wcześniej miewałam lepsze czasy, łamałam tu nawet 36 minut. Ogólnie jestem tak średnio zadowolona.

Dwa tygodnie po pobiciu wspaniałego rekordu osobistego na Maratonie Warszawskim wystartowała w Uniejowie łodzianka Dorota Zatke. Celebrowanie życiówki, jak sama stwierdziła, nie wyszło jej jednak na dobre. – Maraton dziś nic nie oddał, ale albo się imprezuje, albo się biega – przyznała szczerze – nie jestem więc zdziwiona, że dziś nie poszło. To znaczy do 3 km biegło mi się świetnie, ale niestety moc wyparowała od piątego było już truchtanie. Krótko mówiąc porażka roku 2019, ale przynajmniej śmiesznie. Biegałam tu wcześniej 3 i 4 lata temu i wracałam z życiówkami. Profil nie należy do najłatwiejszych, ale to fajny bieg i zawsze można spotkać dużo znajomych.

Mimo to Dorocie wystarczyło to do 10. miejsca open i trzeciego w kategorii wiekowej (44:39). Dużo bardziej zadowoleni byli najszybsi z panów. – Do trzeciego kilometra goniła mnie jeszcze grupka, ale potem się urwałem i już do końca biegłem sam – relacjonował zdobywca trzeciego miejsca Tomasz Owczarek. – Miałem już na tej trasie lepsze wyniki, dziś wiatr i słońce nie pomagały, ale i tak jestem zadowolony.

– W Uniejowie jestem pierwszy raz – przyznał za to zwycięzca Andrzej Starżyński. – Trasa trochę kręta i z podbiegami, można powiedzieć że dynamiczna, na początku ciężko było się ustabilizować. Jednak uciekłem od samego początku, bo lubię szybko zaczynać. Nikt nie wytrzymał tego tempa i musiałem do końca walczyć tylko ze sobą, podbiegami, wiatrem. Słońce mi nie przeszkadzało, bo lubię ciepło i stęskniłem się za taką pogodą. Czas mógłby być lepszy, ale jak na całkowicie samotny bieg, to nie jest źle.

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce