Grand Prix Mysłowic: "Niby debiutowałem, a czułem się jak u siebie"

 

Grand Prix Mysłowic: "Niby debiutowałem, a czułem się jak u siebie"


Opublikowane w pon., 18/02/2019 - 08:54

Na Grand Prix Mysłowic o Puchar Truchtacza, wybierałem się już kilka razy, jednak zawsze się tak zdarzało, że nie mogłem tam dotrzeć. W tym roku postanowiłem nie odpuszczać, a jest po temu okazja - dziesiąte, a więc jubileuszowe Grand Prix. Wcześniej dowiaduje się, że cały cykl składa się z siedmiu biegów, a wielki finał odbędzie się 7 grudnia.

Na miejsce startu udaje się dość wcześnie, po pierwsze bo nie wiem gdzie mieści się biuro zawodów i nie wiem też czy będę miał gdzie zaparkować. Po drugie jako ambasador Festiwalu Biegów,  chcę być od otwarcia biura zawodów. Jestem tu pierwszym zawodnikiem, pomagam więc w rozkładaniu namiotu biura, i zapisuje się na bieg.

Jako debiutantowi biegu, przypada mi pierwszy numer startowy dokładnie “01”. Tutaj bardzo miłe zaskoczenie. Na zawodach nie pobiera się opłaty startowej.

Podczas zawodów prowadzona jest indywidualna klasyfikacja, odrębna dla: biegaczy, nordic walkerów i zawodników canicrossowych oraz w kategorii służby mundurowe. W sumie na starcie w biegu zimowym stanęło 170 zawodników. Jak się okazało, jest to rekordowa frekwencja na tym biegu. Jestem tu pierwszy raz, ale atmosfera przed startem powoduje, że wcale tak się nie czuję. Widać, że większość startujących, to stali bywalcy tych zawodów, każdy się uśmiecha wita ze znajomymi i takimi jak ja debiutantami w tym cyklu.

Pogoda dopisuje, wychodzi słoneczko, jednak jest jeszcze zimno i brak mi rękawiczek, których nie zabrałem. Prowadzący przed startem, ostrzega aby zachować ostrożność, bo trasa jest bardzo oblodzona. Ta informacja, trochę studzi mój optymizm.

Startujemy, o godzinie 10:00 na trasę o trzech pętlach i długości 6,7 km, biegnącą leśnymi ścieżkami. Pogoda w ostatnich dniach sprawiła, że w miejscu gdzie dotarło słońce było błoto, 40% trasy było natomiast oblodzone. W sumie to co napisał organizator w komunikacie przedstartowym - “​kto co sobie wymarzy to znajdzie na trasie: lód, błoto, bagno, piach i od groma gałęzi. Bywały jednak sezony, kiedy biegaliśmy w dużo gorszych warunkach. Jutro, jeśli ktoś ma ochotę biegać w kolcach, lub nakładkach na buty, to nie ma problemu, jest to dopuszczalne. Choć odpowiedniejsze mogłyby być gumowce” - to prawda, za wyjątkiem gumowców. No chyba, że ktoś lubi biegać w takim obuwiu “sportowym”....

Na całej trasie, jeden niewielki podbieg razy trzy, bo pokonywany na każdej pętli. Trzy małe pętelki i jestem już na mecie. Mirek już stoi i kibicuje innym zawodnikom.

Po biegu zimna woda lub gorąca herbata, w zależności co kto preferuje, a do tego batony i paczki.

Bieg pierwszy - zimowy już za nami, na następnym wiosennym spotykamy się 13 kwietnia.

Organizatorem 10. Przełajowego Grand Prix Mysłowic o Puchar Truchtacza jest Stowarzyszenie Truchtacz Mysłowice i UM Mysłowice.

Dariusz Cupiał, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce