Kraków: Słoneczny Zakrzówek na zakończenie lata [ZDJĘCIA]

 

Kraków: Słoneczny Zakrzówek na zakończenie lata [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/09/2017 - 19:24

Pół tysiąca biegaczy zebrało się dziś na popularnym krakowskim Zakrzówku, a właściwie w uroczysku – Skałkach Twardowskiego, żeby zakończyć sezon (przynajmniej ten składający się z biegów ITMBW) w Biegu na Zakrzówek 2.

Biegiem na Zakrzówek! to czwarty i ostatni w sezonie bieg organizowany przez krakowskie stowarzyszenie I Ty Możesz Być Wielki. Podobnie do biegu wokół zalewu Bagry, tak i dzisiaj biegacze mieli do czynienia z crossową, trudną trasą, którą dodatkowo utrudnił padający od tygodnia deszcz. Na szczęście w czasie samego biegu deszczowa pogoda odpuściła i nad Kraków zawitało słońce.

Bieg obył się więc na przesychającej, ale wciąż niebezpiecznie śliskiej trasie, której ponad połowa prowadziła przez leśne ścieżki. Nie zabrakło na niej stromych podbiegów, największy był ten, który prowadził na skraj urwiska nad zalewem Zakrzówek, skąd biegacze mogli podziwiać widoki panoramy Krakowa oraz samego zalewu.

W ramach biegu odbyły się trzy kategorie zawodów – bieg główny na 10 kilometrów oraz biegi poboczne: 3 kilometrowy i biegi dla dzieci. Najwcześniej rozpoczęli najmłodsi, którzy swoją trasę wyznaczoną mieli na leśnej polanie. Chociaż wydawała się prosta, nie raz i nie dwa trzeba było uważać na śliską trawę, na której można było się nieźle przejechać, zwłaszcza jeżeli ambicje na dobry wynik były bardzo duże. Dzieci na starcie pojawiły się w liczbie ponad 50 i mierzyły się ze sobą na trzech dystansach – 50 metrów , 100 metrów i 200 metrów. To, jak zacięcie wyglądała ich rywalizacja można zobaczyć choćby na naszych zdjęciach.

O 12:00 rozpoczęło się już faktycznie bieganie – ruszył bieg na 3 kilometry (w zasadzie około 3,3 kilometra). Godzinę później wystartował bieg główny. „Dyszka” w całości pokrywała się trasą z pierwszym biegiem, jednak biegacze musieli pokonać ją trzykrotnie. Dla niektórych frajda z biegania była tak duża, że wzięli udział… w obu biegach, więc pokonali w sumie prawie 14 kilometrów po ciężkim terenie.

O tym, że trasa była wymagająca świadczyło przede wszystkim zmęczenie na twarzach biegaczy, którym we znaki dały się przede wszystkim strome podbiegi i kamienie, których na popularnych „skałkach” nie brakuje (stąd też nazwa parku), a po których nie biega się przyjemnie. Nie wszystkim to jednak przeszkadzało. Zwycięzca biegu głównego – Jakub Woźniak – przyznał, że trasa była lekka i przyjemna.

- Wystartowałem spontanicznie, zdecydowałem się na bieg wczoraj wieczorem, ponieważ mamy w miasteczku biegowym swoje stoisko fizjoterapii. Nie wiedziałem w ogóle jak przebiega trasa, aczkolwiek zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Bardzo urozmaicony teren, fajny cross, można było się naprawdę mocno przetrzeć – powiedział na mecie Woźniak. – Teraz przygotowuję się pod Mistrzostwa Polski w duathlonie, więc ten bieg to był właściwie dla mnie trening, taka zabawa biegowa, a przy okazji udało się wygrać, więc… fajnie – skomentował zwycięzca.

- Lubię takie krótkie, strome górki, a tego tutaj było dużo. Można było z rozpędu fajnie na nie wskoczyć i zyskać przewagę nad rywalami. Tutaj teren jest rzeczywiście piękny i jest świetnym miejscem do rozgrywania zawodów biegowych. Bardzo mi się podobało, więc myślę, że za rok również się tutaj pojawię – dodał Jakub Woźniak.

Wśród najlepszych pań również dało się odczuć bardziej pozytywne zmęczenie niż zirytowanie ciężką trasą. Druga na mecie – Bogusława Garczyńska-Wąs – z wielkim uśmiechem na ustach przyjmowała gratulacje. Do samego końca walczyła z rywalką, Karoliną Pyziak, która pokonała ją o zaledwie 5 sekund!

- Bardzo fajnie pociągnęłyśmy się z koleżanką, nawet nie wiem jak się nazywa, ale pięknie biegła. To pomaga tak psychicznie, kiedy się trzyma z kimś. Natomiast na finiszu odpaliła motorek i wygrała – śmiała się na mecie Bogusława. – Trasa była piękna, a pogoda bardzo dobra do biegania i udało się. Dobrze, że nie padało i że jest tutaj skaliste podłoże, więc ta woda sobie ściekła i nie było za dużo błota na trasie – relacjonowała.

- Trasa była ciężka kondycyjnie przez bardzo mocne podejście (na urwisko – przyp. red.) albo podbieg, jak kto woli, na trzecim kółku już raczej podejście – śmiała się Bogusława. – Technicznie trzeba było uważać jedynie w dwóch miejscach na zbiegach, gdzie były dość duże kamienie – dodała Garczyńska-Wąs, która po raz drugi w dwuletniej historii biegu stanęła na podium, w ubiegłym roku na najwyższym stopniu, dziś na drugim miejscu. Jak zapowiada, w przyszłym sezonie ponownie powalczy o tytuł najlepszej z pań.

Biegiem na Zakrzówek 2! to czwarty bieg organizowany przez stowarzyszenie I Ty Możesz Być Wielki. Pozostałe – Bieg Walentynkowy, Biegiem na Bagry i Bieg Swoszowicki – również przyciągnęły na start wielu krakowskich, i nie tylko, biegaczy. Jak organizatorzy podsumowali swój sezon biegowy?

- Po strasznej pogodzie mamy warunki świetne dla biegaczy, chociaż może mniej widowiskowe dla kibiców. Jak widać mimo tej złej pogody przez tydzień sporo biegaczy zdecydowało się dzisiaj pobiec, nawet zaskoczyły nas dzieciaki, których było około 60. Jesteśmy bardzo zadowoleni i chyba fajnie nam wyszło, prawda? – podsumował dzisiejszy bieg Rafał Oświęcimka, prezes ITMBW Kraków.

- Zaskoczyła nas frekwencja na naszych biegach, w przypadku każdego musieliśmy zamykać zapisy dużo wcześniej, dlatego z dużym optymizmem patrzymy na przyszły rok, bo wszystkie te imprezy mają bardzo duży potencjał, żeby się rozwijać. Na Biegu Walentynkowym było tysiąc osób, a jeśli wypuścimy bieg na błonia (pierwsze dwie edycje odbyły się w Parku Jordana na trasie w kształcie serca – przyp. red), to możemy myśleć nawet o 1,5 tys. uczestników. W Biegiem na Bagry około tysiąca, w Biegu Swoszowickim było 1500 biegaczy, więc to wszystko jest realne i bardzo nas to cieszy – mówił Rafał Oświęcimka. – Robimy to dla kogoś i jeżeli biegacze są zadowoleni i chętnie do nas wracają, to znaczy, że te biegi organizowane są na fajnym poziomie. Rozruszaliśmy takie zastane części Krakowa, czyli właśnie Bagry, Swoszowice, Zakrzówek, czyli przepiękne rejony, które w końcu doczekały się swojego czasu – dodał Oświęcimka.

Ja, osobiście, nie kryję oczekiwania na kolejne biegi organizowane w Krakowie przez stowarzyszenie ITMBW w kolejnych, pięknych miejscach Krakowa.

JP

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce