Lublin ma swój Narodowy. Druga dycha do maratonu z nowościami [FOTO]

 

Lublin ma swój Narodowy. Druga dycha do maratonu z nowościami [FOTO]


Opublikowane w ndz., 23/11/2014 - 22:45

Stało się. Można dziś z uznaniem i satysfakcją napisać, że Fundacji Rozwoju Sportu w Lublinie oraz organizacjom ją wspierającym udało się rozbiegać największe polskie miasto po wschodniej stronie Wisły.

Jeszcze rok temu lokalni aktywiści zaangażowani w promocję biegania cieszyli się, że liczba biegających na Lubelszczyźnie systematycznie wzrasta i że II Dychę do Maratonu ukończyło aż 735 zawodników. Obecnie stare rekordy frekwencji nieco przybladły ponieważ zakończoną dziś niedzielną II Dychę ukończyła rekordowa liczba 1030 zawodników. W końcu pękł okrągły tysiąc.

Jeśli piszącego te słowa nie zawodzi pamięć, to jest to pierwszy długodystansowy bieg uliczny w Lublinie, w którym grono „finisherów” należy opisać czterocyfrową liczbą.

No dobrze, rzeczywiście sporo. Ale jak trasa? Jak pogoda? Kto wygrał? – zapytają dociekliwi. Choć na wschodzie Polski miejscami leży śnieg i widać stojącą za progiem zimę biegacze na pogodę nie narzekali.

– Pogoda była świetna do biegania bo nie było ani wiatru, ani mrozu – mówiła na mecie Magda Kłoda, zwyciężczyni rywalizacji wśród kobiet (37:34). Pani Magda, młoda biegaczka z kategorii K16, zwyciężyła także w pierwszej dysze cyklu i jak sama zapowiada ma zamiar wystartować we wszystkich czterech imprezach wchodzących w skład cyklu.

Pogoda, bliższa zimowej niż wczesnojesiennej, wymusiła oczywiście na biegaczach stosowny ubiór. Większość uczestników „zabunkrowała się” w czapki, buffy i kilka warstw oddychającej odzieży ale byli i tacy, co biegli w krótkim rękawku i spodenkach. Byli też święci Mikołaje, jeden biegacz z ustami zaklejonymi taśmą (zapewne złożył śluby milczenia) oraz studenci biegnący cały dystans w mundurach, z plecakami a nawet gumowymi atrapami karabinów Kałasznikowa. – Chcemy się wyróżnić, chcemy promować naszą uczelnię (AWF Biała Podlaska - Wychowanie Fizyczne w Służbach Mundurowych) i zrobić sobie trening – wyjaśniał jeden z mundurowych, Adam Szumiata z Hrubieszowa.

Trasa była inna niż przed rokiem. W 2013 roku lubelscy biegacze rywalizowali na śliskiej, błotnej trasie w lesie Dąbrowa. W tym roku imprezę przeniesiono w zupełnie inne miejsce. II Dycha z biegu terenowego stała się biegiem ulicznym.

Start miał miejsce o godzinie 11, pod pachnącym nowością stadionem miejskim Arena Lublin przy ul.Krochmalnej. Uczestnicy mieli do pokonania jedną pętlę ulicami: Krochmalna, Nadbystrzycka, Zana, Filaretów i Jana Pawła II po czym wracali do stadionu i finiszowali wbiegając w światło mety ustawionej w jego wnętrzu. Przypominało to trochę końcówkę Maratonu Warszawskiego na Stadionie Narodowym, tylko w mniejszej skali.

Naturalną konsekwencją zmiany trasy biegu z terenowej na stricte asfaltową było zwiększenie jej „szybkości”. Czas zwycięzcy tegorocznej II Dychy był o ponad minutę lepszy niż rok wcześniej; także szeregowi biegacze byli zadowoleni z profilu trasy. – Trasa była szybka, biegło mi się dosyć lekko, nie było ślisko, podbiegi były lekkie i nie sprawiały mi problemu – opisywał swoje wrażenia Krzysztof Matczuk z Hanny.

Biegacze paradujący dumnie w okolicach mety z medalem na piersi byli generalnie bardzo zadowoleni, ale część indagowanych zwracała uwagę, że według wskazań ich GPS-ów trasa była o około 200 metrów za krótka. Powszechnie wiadomo, że zegarkowym GPS-om wierzyć do końca nie można, ale w świetle regulaminu bieg atestu nie miał, więc nie jest wykluczone, że do pełnych 10 kilometrów rzeczywiście troszkę zabrakło.

Nie zmienia to faktu, że kolejna lubelska dyszka była kolejną, bardzo udaną imprezą biegową w Lublinie. Następna, III (nocna!) Dycha do Maratonu odbędzie się już po Nowym Roku, 24 stycznia. Zapraszamy, na pewno warto.

Wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

PPA

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce