"Mój cel - życiówka w maratonie z nowym, znakomitym trenerem! Potem może rekord w Krynicy". Wojciech Kopeć i rosyjski kierunek

 

"Mój cel - życiówka w maratonie z nowym, znakomitym trenerem! Potem może rekord w Krynicy". Wojciech Kopeć i rosyjski kierunek


Opublikowane w czw., 07/02/2019 - 16:13

Wojciech Kopeć to maratończyk z fenomenalnym – jak na amatora – rekordem życiowym (2:17:22, Limassol 2014). Jest znany nie tylko z tego, że biega bardzo szybko, ale też z tego, że biega/startuje bardzo często. Według wszelkich kanonów – zdecydowanie zbyt często.

Ot, choćby przykład z ubiegłego roku… 8 września Kopeć zajął trzecie miejsce w podwójnym debiucie: biegu górskim i na dystansie ultra, czyli w Biegu 7 Dolin 100 km i choć na mecie padł jak nieżywy, a potem przez długie godziny ledwie chodził, już tydzień później wygrał półmaraton w Olsztynie, zaś po kolejnym tygodniu – dwa kolejne półmaratony w ciągu weekendu: w Kętrzynie i Elblągu. Wrzesień zamknął wysokim 8 miejscem w Maratonie Warszawskim, w pierwszej połowie października triumfował w Rzeszowskim Maratonie i Półmaratonie Ełckim, a skończył ten miesiąc startem w maratonie w Indonezji… Wystarczy? Ufff, boli od samego pisania/czytania…

Były trener, a cały czas kolega Wojtka, Adam Draczyński ostrzegał, że takie bieganie jest działaniem na krótką metę i szybko skończy się „zajechaniem”. W końcu „krnąbrny” biegacz zadeklarował: „Dokończę rok według starego planu (podczas urlopu na Karaibach był więc trzeci w maratonie na Kubie oraz wygrał na Curacao i Kajmanach – red.), a od stycznia – całkowicie zmieniam swoje biegowe zachowanie!”

"Halo, halo, Wojtku! " Kopeć nadaje z Kuby

Wojciech Kopeć na podium maratonu w Hawanie!

Wojtek Kopeć jak kapitan Jack Sparrow. Znów zwycięski!

O co ka(j)man? Wojciech Kopeć znów na podium maratonu!

Czy tak się stało? Oddajmy głos samemu zawodnikowi. Z Wojciechem Kopciem porozmawialiśmy o zmianach w jego biegowym życiu. Bo jak się okazuje – będzie ich w tym roku (a nawet w najbliższych dniach!) całkiem dużo…

Wojciech Kopeć: – W tym roku będę zdecydowanie więcej trenował, a jeszcze bardziej zdecydowanie mniej startował (śmiech). Początek roku to były wprawdzie starty w Biegu Chomiczówki (6 miejsce w mocnej obsadzie na 15 km – red.) i Biegu Wedla (dwa zwycięstwa – na 5,4 i 9 km), ale potraktowałem je wybitnie treningowo. A teraz wyjeżdżam na obóz wysokogórski!

14 Bieg Wedla: Szyszka i Kopeć - łasuchy z monopolem na wygrywanie

– No to rzeczywiście nowość! O obozie za chwilę, najpierw powiedz, jaki ma być ten „nowatorski” rok dla Wojciecha Kopcia?

– Ma być, jak powiedziałem, znacznie mniej startów, za to mają być to starty mocne, obfitujące w rekordy życiowe. Szczególnie zależy mi na maratonie i pobiciu w końcu, pięcioletniej już, „życiówki”! Skupię się na wynikach czasowych, a nie wysokich miejscach, czy wygrywaniu biegów słabiej obsadzonych. Wolę zajmować niższe miejsca, ale uzyskiwać lepsze rezultaty.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce