Oszustwa nie było. Francesca Canepa dostanie odszkodowanie

 

Oszustwa nie było. Francesca Canepa dostanie odszkodowanie


Opublikowane w pt., 24/01/2020 - 16:30

Taki jest werdykt sądu, przed którym przez pięć lat toczył się proces Francescy Canepy. Włoska ultramaratonka, zwyciężczyni Ultra Trali du Mont Blanc z 2018 roku nie może być jednak w pełni usatysfakcjonowana.

Sprawa wybuchła w 2014 r. na trasie Tor des Geants. Canepa była wtedy dwukrotną triumfatorką tej imprezy. Miała nadzieję na 3 zwycięstwo. Na setnym kilometrze nadal była liderką. Minęła jeden z punktów kontrolnych, na którym nie było nikogo z wolontariuszy. Pobiegła dalej. Przed następnym doszło do zamieszania. Paolo Rossi, uczestnik biegu zgłosił organizatorom, że przyłapał Canepę na oszustwie. Twierdził, że nigdzie go nie wyprzedzała a jednak była przed nim. Do tego oskarżył ją o skrócenie trasy i skorzystanie z transportu samochodowego. Na nic się zdały tłumaczenia biegaczki. Organizatorzy wydali wyrok.

W wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa” organizatorzy mówili, że Rossi był pierwszym zgłaszającym, ale nie był jedynym. Mieli otrzymać podobne zgłoszenia z innych źródeł. Canepie zarzucono ominięcie punku kontrolnego, ale jej zdaniem nie było woli u organizatorów, by sprawdzić fakty. Czując się skrzywdzona oskarżeniami o oszustwo, zeszła z trasy.

Ultramaratonka sama szukała świadków, którzy mogliby potwierdzić, że widzieli ją tam, gdzie powinna być. Zgromadziła dokumentację, zbierała zdjęcia z trasy. Wszystko to nie przekonało organizatorów. Kilka godzin po biegu została zdyskwalifikowana.

Przez kolejne dni włoska prasa szczegółowo opisywała ten przypadek. Canepa straciła wtedy sponsora. W końcu zwróciła się do sądu i zarzuciła Rossiemu zniesławienie. Po 5 latach procesu, sąd uznał, że Canepa była niewinna i przyznał jej odszkodowanie.

„Po wysłuchaniu świadków, ocenie dowodów sędzia powiedział światu to, co mówię od 8 września 2014 r.. Nigdy nie wsiadłam do samochodu i nie ominęłam punktów kontrolnych” - napisała Canepa.

Niestety jej sprawa toczyła się przeciwko zawodnikowi, który ją fałszywie oskarżył, a nie przeciwko organizatorom. Ci ostatni, w rozmowie z „La Stampa” podtrzymali decyzję o dyskwalifikacji i stwierdzili, że nawet jeśli przebiegła przez punkt, nie zrobiła tego wewnątrz pomieszczenia. Przy swoim zdaniu pozostał również Paolo Rossi, chociaż on ma teraz inne problemy na głowie. Został… przyłapany na dopingu.

IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce