Pomoc mierzona... piętrami. Druga edycja Star Challenge

 

Pomoc mierzona... piętrami. Druga edycja Star Challenge


Opublikowane w czw., 05/12/2019 - 09:01

W niedzielę 1 grudnia wystartowała druga edycja Star Challenge – biegu na szczyt Olivia Business Center w Gdańsku. Impreza, poza wymiarem sportowym, miała również wymiar charytatywny – za każde wybiegane przez uczestników piętro organizator wpłacał złotówkę dla podopiecznych Ośrodka dla Niewidomych Dzieci w Sobieszewie.

Tego dnia w Gdańsku był do wyboru aż trzy formuły biegu:

  • Star Challenge – w formie pokonywania wieżowca non-stop przez 2 godziny,
  • Star Ultra – czyli trzykrotne wybiegnięcie z max. 6 minutową przerwą między powtórzeniami,
  • Star Sprint – podstawowa kategoria, czyli po prostu pokonanie 34 pięter Olivia Business Center w jak najkrótszym czasie!

Postawiłem na najpopularniejszą formułę Star Sprint jako inaugurację mojego towerrunnigowego sezonu.

Przez blisko miesiąc przygotowywałem się do niego głównie w katowickim Altusie, który sumarycznie ma jedynie piętro mniej. Jednakże, jedyne co łączyło obie klatki schodowe był fakt, że były one prawoskrętne. Na tym podobieństwa się kończą. Ta Gdańska były zdecydowanie bardziej wymagająca m.in. przez mały dobieg na starcie, komin pośrodku klatki i liczne korytarzyki między piętrami. Przez zdecydowaną część biegu piętro nie „łamało” się w połowie, lecz z ok. dwumetrową przerwą pięło się równo w górę. Podsumowując, różnorodność klatki schodowej mocno utrudniała zmagania biegaczom.

Start odbywał się indywidualnie co 20 sekund. Tuż przede mną ustawił się mój znajomy Błażej, którego celem było uciekać przede mną jak najdłużej. O ile na ulicy nie miałbym z nim jakiejkolwiek szansy wygrać, tak tego dnia to ja byłem faworytem w naszej wewnętrznej rywalizacji, gdyż schody są zdecydowanie moją działką. Błażej wytrzymał gdzieś do 20. piętra, lecz i tak na osobę traktującą ten start jako odskocznię od swojego treningu zajął świetne, 8. miejsce.

Po złapaniu Błażeja zacząłem tę trudniejszą część biegu. W towerruninngu ciężko jest narzucić sobie optymalne tempo. Wydawało mi się, że zacząłem rozsądnie – równo, co dwa schody, z wykorzystaniem barierek z obu stron. Jednak po 20. piętrze zacząłem prawdziwą walkę o przetrwanie. Technika już tak dostojna nie była, mniej dynamiczniej wchodziłem na początek schodów i momentami zamiast biegu pojawił się bardzo dynamiczny marsz. Ciężko wyznaczyć jest jednoznacznie połowę dystansu, lecz gdybyśmy wzięli go po prostu przez podzielenie 34 pięter na dwa, to pierwszą część pokonałem w 1:43, natomiast drugą – w 2:04.

Osiągnięty przeze mnie czas 3:47:65 pozwolił na zajęcie drugiego miejsca. Nie bez przyczyny podałem swój wynik w dokładności co do setnych sekund. Towerruning jest rodzajem biegania, w którym różnice na szczycie często są minimalne. W tym przypadku, różnica między mną, a Mateuszem Marunowskim, który był najlepszy tego dnia, wyniosła... 15 setnych sekundy. Natomiast między mną, a trzecim Mickaelem Pourcelotem różnica również była niewielka i wyniosła sekundę i 25 setnych.

Startem w Gdańsku rozpocząłem swój sezon w Towerrunningu i będzie on pierwszym punktowanym w rankingu TWA. Mój plan na 2020 rok jest jednocześnie jasny i ambitny – awansować do TOP10. Swój kolejny start będę miał za nieco ponad miesiąc podczas 20. Towerrun Berlin. Jeśli jesteś ciekaw mojego towerrunningowej przygody i chcesz m.in. dowiedzieć się więcej o moich przygotowaniach, startach jak i o samej dyscyplinie biegania po schodach, zapraszam Cię na mój fanpage facebook – KMTowerrunner.

Kacper Mrowiec, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce